Rozdział 3

122 8 5
                                    

Z początku staram się ignorować muzykę płynącą wprost ze słuchawek chłopaka za mną. Liczę na to , że zauważy moje nagłe kręcenie się na siedzieniu. Zerkam na zegarek na przodzie autobusu i przymykam lekko oczy gdyż mocny odcień czerwieni ukazuje 23:08. Bardzo chciałabym znowu uciec do krainy Morfeusza ale mój sen jest bardzo płytki , to cud , ze potrafiłam zasnąć w pojeździe.

Wzdycham zirytowana kiedy dociera do mnie czego słucha chłopak. To chyba jakieś żarty- Ready for love Bad Company. Automatycznie odwracam się chcąc jak najszybciej przerwać docieranie dźwięków piosenki , której jako jedynej na świecie nie potrafię znieść. Podnoszę się na kolanach i przez siedzenia mogę lepiej przyuważyć chłopaka. Głowa mu wisi i złocisto brązowe loki zakrywają twarz ale nie śpi , bawi się kabelkiem od iPoda dzięki czemu widzę pracę jego mięśni , które drgają nawet przy tak małym ruchu. Widok jest fascynujący , przynajmniej dla mnie , osoby która ostatni raz miała do czynienia z odkrytymi ramionami chłopaka za czasów imprezy na którą zabrał mnie Spencer , 2 lata wstecz.

Westchnęłam zrezygnowana i pstryknęłam palcami tuż pod nosem chłopaka. Podniósł delikatnie głowę nie wydając się ani trochę zaskoczonym. Poczułam się przez to strasznie niekomfortowo , może wiedział , że go obserwuje.

-Mógłbyś trochę ściszyć?- pytam , nie zabarwiając wypowiedzi żadną intonacją. Chłopak marszczy brwi , a potem posyła mi uspokajający uśmiech.

- Słyszałaś to?- pyta , a ja próbuję nie westchnąć z irytacji. Jego głos jest bardzo dojrzały , głęboki i z charakterystyczną chrypką. Loczek ogólnie wydaje się być dojrzały , rysy twarzy , oczy i uśmiech nie są uroczo chłopięce , widać w nim wychodzącego mężczyznę , nie wspominając o jego budowie. Nie martwię się tym , że pomyśli , że mu się przyglądam , nie mogę zaprzeczyć , jest przystojny ale ja nie jestem zainteresowana. Nie zależy mi już na żadnych kontaktach.

-Uhm ,tak. Jest dość głośno..- Loczek włącza przycisk przez co muzyka zamiera , nie spuszcza ze mnie wzroku.

-Dzięki- mówię szeptem i zsuwam się z powrotem na fotel. Tym razem kładę się na boku przez dwa siedzenia i oplatam ramionami kolana , głowę opieram na szybie i wzdychając zamykam oczy.

-Hej-

Otwieram oczy ale nic poza tym.

-Śpisz?-

Podnoszę głowę i widzę , że nachyla się nade mną.

-Dopiero co zamknęłam oczy- odpowiadam- Jak mogłabym już zasnąć?- chłopak posyła mi kolejny uśmiech, który znowu sprawia wrażenie uspokajającego.

-Nie wiem , starsi ludzie potrafią zasnąć w 2 sekundy- szepcze.

-Nie cierpię na narkolepsję- prycham i dodaję już szeptem - Czego chcesz?-

-Niczego- uśmiecha się ukazując dołeczki- Chciałem wiedzieć tylko czy śpisz żeby znowu włączyć muzykę-

Zacinam się chwilę myśląc nad jego słowami, po czym podnoszę się zrównując z nim twarz.

-Chcesz czekać aż zasnę , żeby włączyć muzykę i znowu mnie obudzić?- Chyba mam trudności ze zrozumieniem go.

-Spałaś trzy godziny i to cię nie obudziło- stwierdza - Myślę więc , że nie dokanała tego moja muzyka tylko coś innego-

Ha! Czyli jednak zauważył , że moja głowa leżała spokojnie póki się nie obudziłam i zaczęłam kręcić.

-Jestem pewna , że obudziła mnie muzyka- marszczę brwi.

-Dobra- szepcze i znika z zasięgu mojego wzroku.

Opieram się klatką piersiową jeszcze chwile o własne siedzenie , po czym zwijam się w embrion , zamykam oczy i odpływam.

Budzą mnie włosy łaskoczące mój policzek. Zerkam zaspana wyżej i widzę otwarte małe okienko , przez które wpada wiatr rozwiewający moje blond kosmyki. Unoszę się żeby je zamknąć kiedy do moich uszu dociera znajomy dźwięk dudniejącej muzyki.Odwracam głowę i widzę wyszczerzonego loczka , którego mina mówi "a nie mówiłem" . Cóż , może wczoraj rzeczywiście obudziło mnie coś innego. Rezygnuję z zamykania okienka i rozsiadam się na siedzeniu.

Podskakuję przestraszona kiedy na ramię opadają mi znajome słuchawki. Strzepuje je z irytacją.

-Wyglądasz na znudzoną- chłopak nachyla się nademną łaskocząc mój policzek loczkami- Możesz pożyczyć jak chcesz.-

Odwracam się do niego.

-Serio?- szczerzy się jak idiota -Po pierwsze, miałeś je przez kilka godzin na uszach podczas dusznej przejażdżki publicznym autobusem-

-I?- pyta rozbawiony

-Co "i" ?- moje zdezorientowanie znowu go rozśmiesza.

-Powiedziałaś "po pierwsze" , więc myślałem , że masz kolejny argument-

Przyznaję, ten chłopak trochę mnie szokuje.

-Jesteś niemożliwy - kręce głową nie zważając na to , że jest tak blisko.

-Dzięki- uśmiecha się szeroko , wie , że to nie komplement.

Zaczyna szarpać się z workiem marynarskim , przez co zwraca moją uwagę , po chwili przeciera słuchawki chusteczkami antybakteryjnymi.

-Proszę- wyciąga rękę - Jak nowe.- posyła mi kolejny z przyjaznych uśmiechów.

-Naprawdę nie trzeba , ale dziękuję tak czy inaczej- wzdycham. Jego twarz rozjaśnia się jakby wpadł na genialny pomysł.

-Prawdopodobnie i tak by ci się nie spodobało- mówi wkładając iPoda do swojego plecaka. -Nie słucham Justina Biebera i tej szalonej suki , która nosi mięso , więc będziesz musiała poradzić sobie bez muzyki.-

Otwieram usta w kolejnej fali szoku i warczę rozzłoszczona.

-Dla twojej wiadomości , wcale nie słucham Lady Gagi ani Justina Biebera- wzdycham przypominając sobie , że nie mam nawet odpowiedniego sprzętu żeby słuchać czegokolwiek - Niczego nie słucham...- szepczę jakby do siebie ale loczek najwyraźniej usłyszał. Przez chwilę przygląda mi się bez wyrazu po czym odchyla fotel i wyciąga nogi na stolik przed nim. Ma tak długie nogi , że na sto procent jest mu nie wygodnie. Nosi te wysokie ciężkie buty , prawdopodobnie Dr.Martens. Nieprzerwanie przygląda mi się.

-Klasyczny Rock to jest to- mówi rzeczowo- Pink Floyd , Led Zeppelin , Foreigner.- Przechyla głowę i patrzy na mnie wnikliwie - Coś ci to mówi?- prycham.

-Nie jestem głupia- znowu przyjmuję postawę obronną - Po prostu ostatnimi czasy nie miałam nawet czasu na słuchanie ulubionej muzyki- wzdycham czując znowu charakterystyczny ucisk w klatce piersiowej. To powoduje , że zdaję sobię sprawę z tego , że przez całą rozmowę z tym nieznanym chłopakiem czułam się znowu normalnie , irytowałam się , doznawałam szoku a na usta potrafił cisnąć mi się kpiący uśmieszek. Dokładnie taki sam jak u starej Avril , tej która zniknęła 3 lata temu.

Loczek nachyla się przyglądając mi się uważnie , po czym przenosi się na siedzenie obok mnie , automatycznie przesuwam się bliżej szyby.

-Zatem czego słuchasz- pyta.

-Lubię Bad Company-mówię i dodaję bez namysłu - Oprócz jednej piosenki-

-Której?- Odwracam się do niego i patrzę prosto w piwne oczy.

-Ready for love- Chłopak uśmiecha się łącząc fakty dnia dzisiejszego z wczorajszym.

-A jesteś?- pyta rozbawiony.

-Co?- pytam i w momencie końca wyrazu , zaczynam rozumieć o co mu chodziło. Oblewam się rumieńcem nie wiedząc czemu a jeszcze większe zmieszanie wywołuje właśnie taka reakcja. Już nie pamiętam kiedy któś wywołał u mnie czerwone policzki.

-Słuchaj , chciałam ułożyć się na dwóch siedzeniach, mógłbyś się przesiąść?- pytam ze spokojem. Chłopak uśmiecha się ale tym razem nie dociera to do jego oczu.

-Jasne- odpowiada i wraca na swoje miejsce.

Wypuszczam cicho powietrze z zadowoleniem i zaskoczeniem zarazem , że zgodził się bez walki. Moje myśli zajmowały się rozdrobnieniem jego osoby i charakteru. Nigdy jeszcze nikogo takiego nie spotkałam. Prychnęłam w duchu na własne myśli. Jak mogłam spotkać kogokolwiek takiego skoro oprócz Spencera starałam się nie zadawać z nikim?

On The Road - W DrodzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz