*Pov Edmund*
Miną tydzień odkąd Liliana zamieszkała w pałacu i wszystko się zmieniło. Nie chodzi o to że na gorsze, no, jednak w pewnym sensie.
Chodzi mi o to, że po Ker-Paravelu chodzi mnóstwo zwierząt i to że Piotr zachowuje się jakoś dziwnie. Wiem, że chce załagodzić swoją sytuację z Lilianą, ale mu to nie wychodzi. Dziewczyna wcale mu tego nie ułatwia.
Nagle do mojej komnaty weszła Lilia i obwieściła, że wszyscy czekają na mnie w sali narad. Czyli jedno nigdy się nie zmieni - zawsze będę miał tendencję do spóźniania.
Z tą naradą, wydaje mi się, że trochę się spóźniliśmy. Trudno, będzie jak będzie.
***
W sali narad siedzieli już Piotr, Zuzanna i Łucja.
- Co tak długo?! - zdenerwował się Piotr.
- Spóźniłem sie tylko chwilę, a wy już musieliście kogoś po mnie zawołać! - popatrzyłem na zegarek który dostałem w Narnii gdyż tu czas liczy się inaczej niż w Londynie.
- Dobrze, przechodząc do tematu, ma ktoś jakiś pomysł na ochronę przed zagrożeniem? - spytała Zuzanna.
- Ja mam - odparła Lilia - Wszystkich mieszkańców Narnii trzeba zgromadzić w jedno miejsce, na pewno zamurowane. Trzeba zamknąć wszystkie drzwi i okna. Tylko... jak znajdziemy takie miejsce i jak uda nam się zgromadzić tam wszystkich mieszkańców Narnii?
- Może być z tym problem, ale pomysł dobry.
- A czy tym miejscem nie może być Ker-Paravel?
- Zwierzęta zajmują jedną czwartą zamku, a wszyscy mieszkańcy Narnii? Nie Łusiu, to nie może być Ker-Paravel.
Takie odgłosy niosły się po sali narad aż w końcu Piotr nie wytrzymał.
- Cisza! - wrzasnął - Liliana wpadła na dobry pomysł - uśmiechną się przyjaźnie do dziewczyny - lecz macie rację, tym miejscem nie może być Ker-Paravel.
- To znaczy nie jestem pewna, ale... - Lilia ponownie zabrała głos - Posiadam umiejętności dzięki którym mogę powiększyć zamek tak że wszyscy mieszkańcy Narnii się tu zmieszczą. Ostrzegam, że nie wiem czy to się może udać. - dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak dużo rzeczy nie wiemy jeszcze o Lilii.
- A co z zebraniem ich tu? - wtrąciła się Łucja, która do tej pory się nie odzywała.
- Można napisać list, pomnożyć go, rozesłać do każdego mieszkańca, napisać o sytuacji i zrobić coś takiego że ten kto go przeczyta zostanie tu przeteleportowany - no nie powiem, Liliana ma dobre myślenie, ale w praktyce chyba nie będzie tak prosto.
- A co jeśli brzebiją elfy przebiją się przez mur? - oświeciło mnie.
- One nie pochodzą z Narnii, dlatego można wyczarować na Ker-Paravel barierę ochronną. Nie trzeba wpuszczać mrocznych istot ponieważ te elfy też będą mroczne dlatego nic im nie zrobią, takie prawo, magia.
Ta dziewczyna coraz bardziej mnie zadziwia...
- A jak zdejmiemy bransoletkę? - zapytałem.
- Tego nie wiem- wtedy zobaczył nasze zdziwione miny, jak do tej pory to ona była mózgiem operacji. - No co? Nie będę za wszystkich myśleć.
Kiedy wszystko zostało już przeanalizowane, została tylko sprawa zdjęcia błyskotki. Niestety nik nie miał pomysłu co można z tym zrobić.
Jeśli chodzi o listy i powiększenie zamku uzgodniliśmy, że Liliana może się tym zająć. Żeby dziewczyna nie robiła tego sama, jakimś cudem zdołaliśmy skłonić Piotrka żeby jej pomógł, a zarazem żeby się polubili. Nie, poprawka - żeby ona polubiła jego.
~~~
*Pov Liliana*
Kiedy inni wyszli z sali narad, ja i Piotr zostaliśmy.
- To od czego zaczynamy? Od listów czy zamku?
- Chyba od powiększenia Ker-Paravelu, wolę być przygotowany na to że wszyscy Narnijczycy znajdą się w pałacu kiedy przeczytają listy.
- Skąd możesz wiedzieć kiedy przeczytają listy?! - oburzyłam się.
- Nie mówię że wszyscy znajdą się tu w tym samym czasie - uniósł ręce w obronnym geście.
- Dobrze, w takim razie mi nie przeszkadzaj, zaraz Ker-Parvel (dop. autorka - można poprawiać jak źle to napisałam) stanie się większy.
Usiadłam po turecku, nagle usłyszałam głos.
- Czy nie trzeba powiadomić tych którzy znajdują się w zamku i koło niego?
- Nie, wszystko będzie normalnie. Nieważne, po prostu bądz cicho i nie przeszkadzaj.
Znowu poczułam ten tak dobrze mi znajomy dreszcz na plecach. Było zupełnie cicho.
Istnieją dwa rodzaje magii - magia ciężka oraz magia lekka. Ta niestety była ta ciężką.
Złota mgła która otaczała mnie gdy czarowałam opadła. Nie dziwiłam się bólem głowy, ponieważ nie często miałam okazję korzystać z tej magii.
Udając, że wszystko jest dobrze, wstałam i postanowiłam odpocząć.
- To wszystko. Jeśli chcesz możemy jeszcze dzisiaj zająć się listami, tylko potem - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź wyszłam.
W pewnej chwili zachowałam się i żeby nie upaść chwyciłam się ściany. Myślała, że Piotr to zignoruje i nie będę musiała się tłumaczyć, ale chłopak podszedł i chwycił mnie w talii, ponieważ nadal byłam złapana ściany. Dopiero wtedy mogłam stanąć z pewnością, że się nie przewrócę.
- Lilia, wszystko w porządku? - spytał z lekkim niepokojem.
- T-tak.
- Mówiłaś że wszystko będzie normalnie.
- Bo tak miało być...
- Dobrze, dziś odpuścimy sobie listy. Chodź, zaprowadzę cię do komnaty.
- Przecież mogę, nic mi nie będzie.
- Przecież widzę...
Po następnych kilku minutach spokojnie leżałam w łóżku. Postanowiłam, że nie będę w jego kierunku oschła, jak do tej pory.
CZYTASZ
Królowa zwierząt I - Opowieści z Narnii / Inna wersja
FanficLiliana - imię kojarzy się z kwiatem. Dziewczyna bardzo lubi naturę. Być może dlatego stała się Narnijską Królową Zwierząt. Została nią mianowana przez samego Aslana. Za doniesieniami fauna Tumnusa rodzeństwo Pavensie idzie do lasu szukać Lilian...