- Więc to jest nowy adres Usagi-chan?
Ikuko przytaknęła, podając zapisaną kartkę wysokiej blondynce ubranej w skórzany strój do jazdy na motorze. Pomimo jej groźnego wyglądu, pani Tsukino nie miała obaw, wręczając nowy adres córki. Wiedziała, że dziewczyny przyjaźnią się od lat.
- Powinnam coś jeszcze wiedzieć?
- Usagi nie chce ze mną rozmawiać o tym, co się stało. Spróbuj ją jakoś pocieszyć. Wiem, że w Twoim towarzystwie zawsze poprawiał jej się humor, Tenoh-san.
Piaskowa blondynka skinęła głową, wsiadła na motor i odjechała. Zaliczyła krótki przystanek w kwiaciarni, i po kilku minutach jazdy, była już pod blokiem Usagi.
...
Złotowłosa dziewczyna krzątała się po kuchni swojego mieszkania. Rozpakowała większość kartonów z ubraniami i drobiazgami, zostawiając sobie talerze i inne przybory kuchenne na koniec. Wprowadziła się tu całkiem niedawno i wciąż przyzwyczajała się do nowego miejsca. Niewiele osób znało jej adres, więc zdziwiła się, gdy usłyszała pukanie.
- Już idę!
Podbiegła do drzwi i otworzyła, nawet nie patrząc przez wizjer.
- Haruka-san!
Tenoh opierała się o framugę, chowając jedną rękę za plecami. Uśmiechnęła się na widok swojej Księżniczki. Nie widziała jej dwa lata, i już na pierwszy rzut oka, zauważyła, że dziewczyna wygląda inaczej. Usagi miała na sobie szerokie dżinsy i odkrywający ramię, lekki sweterek. Złote włosy spływały kaskadami po jej plecach, a pojedyncze, niesforne kosmyki owijały szyję i nagie ramię dziewczyny.
- Cześć, Kociątko. To dla Ciebie. – Wyjęła zza pleców bukiet frezji. – Nie wiedziałam, jakie kwiaty lubisz. Sprzedawczyni sugerowała czerwone róże, ale jakoś mi do Ciebie nie pasują.
Reakcja Usagi była natychmiastowa, do jej błękitnych oczu od razu napłynęły łzy. Tenoh przeklęła się w myślach za palnięte głupstwo.
- Przepraszam, wybacz, zupełnie nie to miałam na myśli... Przepraszam, Usagi.
- Nie przejmuj się... - Machnęła ręką i przyjęła pastelowy bukiet. – Te są piękne. Wejdź proszę.
Wietrzna wojowniczka weszła do przestronnego salonu, połączonego z kuchnią dużą wyspą. Mieszkanie było nowoczesne i dobrze urządzone. Przeważała biel i jasne kolory, ale pomimo chłodnych barw, było przytulne. Usiadła na wygodnej kanapie i obserwowała, jak Tsukino wkłada kwiaty do szklanego wazonu.
Złotowłosa próbowała ukryć drżenie rąk. Komentarz o czerwonych różach, wytrącił ją z równowagi. Ale nie chciała, żeby starsza przyjaciółka zobaczyła jak zabolała ją ta pozornie niewinna uwaga.
Usiadła obok wojowniczki i omiotła ją wzrokiem. Haruka nie zmieniła się, nadal była bardzo pociągającą kobietą. Figlarne iskierki tańczyły w jej oczach, a na ustach malował się delikatny uśmieszek.
- Skąd wiedziałaś gdzie mieszkam?
- Odwiedziłam Twoją mamę. Dała mi adres. Pięknie się urządziłaś.
- Dziękuję, Haruka-san. Czy coś się stało? Bardzo dawno się nie widziałyśmy...
- Nie, Kociątko, nie martw się. Przez większość tego czasu byłam w Europie. Teraz wróciłam i pomyślałam, że chciałabym spędzić z Tobą więcej czasu. Co Ty na to?
Tsukino spojrzała podejrzliwie na wojowniczkę.
- I nie ma to nic wspólnego z...-
- Nie. Wiem, przez co przeszłaś, ale to nie jest powód mojej wizyty. Stęskniłam się za Tobą, to wszystko.
- W takim razie w porządku. – Usagi uśmiechnęła się i odgoniła nieprzyjemne myśli. – To opowiadaj! Słyszałam, że zdobyłaś mistrzostwo w Monte Carlo. Gratuluję!
- Dziękuję. Długo się do tego przygotowywałam. Później trochę zwiedziałam, ale jednak większość czasu poświęcałam na treningi.
- Rozumiem. A Michiru-san? Koncertowała tam?
- Tak. Tak jej się spodobało, że została.
- Ale niedługo wraca?
Tenoh westchnęła i przeczesała swoje krótkie włosy.
- Nie Kociątko. Zdecydowała, że zostaje tam na stałe.
- Ty też się tam przeprowadzisz?
- Nie mam tego w planach. Zresztą, Michi już się z kimś związała...
- Haruka...
Nastała cisza. Usagi instynktownie przysunęła się do starszej dziewczyny i dotknęła jej dłoni.
- To ja Cię powinnam pocieszać, nie na odwrót, Usagi. Powiedz mi, co się stało.
Wieść o rozstaniu Chiby i Tsukino dotarła nawet do Europy, dając Haruce impuls do powrotu do kraju.
- Nie chcę o tym mówić. Mamoru też się z kimś związał, i to by było na tyle.
Tenoh zacisnęła pięści. Zanim tu przyszła, obiecała sobie, że nie wybuchnie. Jej niewyparzony język często ranił osoby, które kochała, i nie chciała przysparzać Usagi jeszcze więcej cierpienia.
- W porządku, zostawmy to na razie. – Ucałowała czubek głowy Księżniczki, a ta przytuliła się do niej czule, zaskakując silną wojowniczkę. Pachniała malinami, tak jak zawsze, mimo, że była taka inna...
- W każdym razie, świetnie wyglądasz Księżniczko. Zmieniłaś fryzurę...
- Tak. Wyrosłam już z poprzedniej.
- No tak, niedługo trzydziestka...
- Ej, jeszcze trzy lata!
Roześmiały się, a napięcie nieco opadło.
...
Gdy Haruka wyszła, Usagi długo analizowała słowa wojowniczki. Nie mogła uwierzyć, że ona i Michiru nie są już ze sobą. Jak to się mogło stać? Przecież były tak blisko, tak się kochały.
Czyli Wasze drogi też się rozeszły...
Instynktownie spojrzała na piękne frezje stojące na kuchennej wyspie. Haruka miała rację.
Czerwone róże już do niej nie pasowały.
CZYTASZ
Floating through space
FanfictionKrótka opowieść o przyjaźni, miłości i dwóch złamanych sercach. Czy połączą się w jedno?