4.

5 1 0
                                    

Szepty, które słyszę co noc zaczynają przeprawiać mnie ostatnio o dreszcze. To nie jest ten śmieszny głos, który każdy słyszy w głowie, gdy na przykład coś czyta. To nie ja to "mówię". To nie jest nawet mój głos. Jest trochę zniekształcony, mało ludzki. Czasem mówi kilka "osób" na raz, jakbym był w pomieszczeniu pełnym ludzi. Ale każde zdanie słyszę wyraźnie. Nie zawsze jest to coś konkretnego.

"O jaka ładna kobieta. "

"Trochę tu gorąco, nie sądzisz?"

"Przestań się wahać."

I różne podobne. Ale chyba każdy tak czasem ma, prawda? Nigdy w sumie nie pytałem o to innych. Tak było zawsze, więc założyłem, że wszyscy tak mają. Nękają mnie też różne natrętne myśli. Potrafię kilka razy, sprawdzić, czy na pewno zamknąłem drzwi. Klucz do mieszkania zawsze musi leżeć w tym samym miejscu. Noże w kuchni nie mogą leżeć na wierzchu. Co jeśli ktoś kiedyś wejdzie do mojego domu i postanowi mnie zabić pozostawionym na blacie nożem? To przecież musi okropnie kusić. Chciał mnie może tylko okraść, swoją drogą nie ma z czego, ale nóż leżący na stole sprowokuje go do czegoś więcej. Nigdy nie możesz znać motywów.

Próbowałem zmusić się do znalezienia sobie roboty, czegokolwiek. Już czwarty raz odświeżałem stronę z ofertami pracy. Nie ma tu nic ciekawego, do większości i tak nie miałem kwalifikacji. Barista? W życiu, musiałbym gadać z pijanymi ludźmi o ich problemach, jakbym sam nie miał swoich. Pseudo-kucharz w fast foodzie? Nie... brzydziłbym się tego ociekającego tłuszczem jedzenia.

I pewnie byłyby tam karaluchy.

Zdałem studia i to całkiem nieźle, ale nadal nie ma dla mnie żadnej roboty. Niektórzy chyba są stworzeni po to, by żyć jak jakiś pasożyt. Zamiast na matce powinienem żerować na jakiejś starej, bogatej kobiecie. Niestety raczej mało takich w mojej dziurze.

Spojrzałem na zegarek. Druga w nocy. Czyli dziś znów śpię do szesnastej. Odchyliłem się do tyłu na krześle i zerknąłem w lustro. Teivel, jak zwykle w rogu pokoju.

- Co tak stoisz? - zapytałem, jak zwykle nie oczekując odpowiedzi. Tylko lekko się poruszyła.

"Nie mam nic lepszego do roboty."

Sam sobie odpowiedziałem. Pewnie to właśnie by powiedziała, gdyby potrafiła. Bo co niby może robić zjawa w świecie materialnym. Skoro niczego nie może nawet dotknąć, po co tu jest?

Wziąłem głębszy oddech, obróciłem się na krześle, wstałem i podszedłem do lustra. Przejrzałem się jej jeszcze raz. Dotknąłem miejsca, w ktorym stała. Przeszedł mnie niemiły dreszcz. Włosy na rękach stanęły dęba.

To tylko moja wyobraźnia.

PrzewidzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz