8. "Myślałem, że to dla ciebie jakaś wielka sprawa"

21.2K 1.1K 355
                                    

Następny tydzień minął dosyć szybko. Czasem widywałam się z Niallem, podczas naszych spotkań w sprawie organizacji balu, a przez resztę czasu raczej unikaliśmy swojego towarzystwa, albo mi się po prostu wydawało. Jeśli mam być szczera to nie martwiło mnie to jakoś bardzo szczególnie, bo jedyne o czym myślałam to wycieczka do Londynu, na którą nie pojadę. Cała szkoła była już obwieszona plakatami promującymi nasz wyjazd, a ja za każdym razem przechodząc przez korytarz, miałam ochotę się rozpłakać. Jest wtorek 8 października,a ja aktualnie znajduję się przed klasą z Jenną, która jest cała podekscytowana wyjazdem, a ja wreszcie muszę powiedzieć, że nici z mojego wyjazdu.

- Poważnie tam będzie świetnie! - powiedziała Jen i później obie weszłyśmy do sali, w której miałyśmy mieć historię z panem Turnerem.

- Um pewnie tak.- odpowiedziałam bez entuzjazmu, ale ona i tak pewnie tego nie zauważyła. Usiadłyśmy w ostatniej ławce i wyciągnęłyśmy książki i zeszyty. Kiedy pan Turner wyczytywał listę, jakieś pięć minut po dzwonku do sali wszedł Niall i Zayn, po czym usiedli w ławce obok nas.

- Panowie Horan i Malik może jakieś wyjaśnienia?

- Ta przepraszamy za spóźnienie. - odpowiedział Zayn i zsunął się na krześle, tak, że prawie na nim leżał.

- Panie Malik od kiedy odpowiada pan również w imieniu pana Horana?

- Idealnie ujął moje myśli panie Turner. - Horan włączył się do rozmowy, ale kiedy nasz nauczyciel zaczął kręcić głową z dezaprobatą Niall pokazał mu środkowy palec, po czym odchylił się do tyłu na krześle i zamknął oczy. Patrzyłam chwilę na niego, ale później przeniosłam mój wzrok na zeszyt, w którym starałam się coś notować. Minęło zaledwie dwadzieścia minut a ja już nie mogłam słuchać Jen, bo temat wycieczki strasznie mnie drażnił, a jeszcze bardziej to, że nie powiedziałam mojej paczce, że nie pojadę.

- Słuchasz mnie w ogóle Abi?

- Huh? Um tak pewnie, tylko...

- Tylko co?

- Chodzi o to, że nie mogę jechać i chciałabym się zająć lekcją.

Zamilkła i lekko uchyliła usta, a później zaczęła coś pisać w zeszycie. Byłam dumna z siebie,że chociaż jej powiedziałam, ale też było mi niewyobrażalnie przykro bo ona nawet nie starała się mnie pocieszyć. Trudno.

- Przysięgam, twoja matka jest taką suką! Ale mogę ci obiecać, że kiedyś zamorduję Alice i będziesz miała wszystko co zapragniesz! - odezwała się po chwili Jen, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Myślałam, że będzie miała mnie w dupie, ale ona jednak jak zwykle jest po mojej stronie.

- Pójdziesz siedzieć za to.

- To w porządku dopóki będziesz mi przynosiła dobre jedzenie. Tam podobno okropnie karmią. - zaśmiałam się na jej słowa,a ona teatralnie wywróciła oczami po czym wróciła do notowania.

- Znaczy, ale wiesz, że możemy ci pożyczyć te pieniądze racja?!

- Wiem, ale nie chcę. Jakoś to przeżyję, a i tak liczę, że dostanę się tam na studia więc....

- Jesteś pewna?

- Tak Jen, proszę cię skończmy temat. - wymusiłam uśmiech, a później nie chciałam zaczynać już rozmowy, więc odpowiadałam na jej każde pytanie ruchem głowy i tak minęła nam cała godzina. Kiedy spotkaliśmy się po lekcjach Jen zaproponowała wspólne wyjście ale Jason miał trening, a Rose dyżur w schronisku, dlatego wieczór miałam spędzić z jedną z moich przyjaciółek. Nic specjalnego bo tylko długi nocny spacer, ale kocham jesienne spacery, kiedy coraz szybciej się ściemnia, a temperatura czasem tak daje się we znaki, że trzeba biec, żeby utrzymać resztki ciepła jakie daje nam nasze ciało. Wyszłyśmy około 19 kiedy na zewnątrz panował już półmrok, A światła uliczne oswietlały nam chodnik.

Hey princess, I'm an asshole ~N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz