22. " Kiedy tak ładnie pachniesz mam ochotę cię przelecieć..."

18.2K 1K 565
                                    

Zostało nam jakieś 12 dni ferii, ale dzięki temu, że jesteśmy w ostatniej klasie zorganizowaliśmy sobie międzyklasową wycieczkę w Góry Wicklow, które znajdują się we wschodniej części Irlandii. Mimo, że mieszkamy dość blisko nigdy wcześniej tam nie byłam, dlatego cieszyłam się jeszcze bardziej. Ośrodek wypoczynkowy znajdował się u podnóża gór, a zaraz obok niego było jezioro Upper Lake. Najlepsze było to, że miał się tam odbyć nasz zimowy bal co sprawiało, że ta wycieczka stawała się jeszcze bardziej atrakcyjniejsza. Spędzimy tam całe  5 dni, a ja jadę tam tylko dlatego, że opłata za ten pobyt to niecałe 150 euro, a tyle zarabiam przez dwa tygodnie pracy w sklepie. Miałam też odłożonych trochę pieniędzy, dlatego nie musiałam o nic prosić rodziców i po prostu postawiłam ich przed faktem dokonanym. Zapłacone więc jadę. Siedziałam już dobre dwie godziny w pokoju i starałam się znaleźć najpotrzebniejsze rzeczy na ten wyjazd, ale jak zwykle brakowało mi miejsca w walizce. Pomyślałam, że pewnie Niall ma jakiś zapas dlatego wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni spodni i wybrałam jego numer. Co dziwne nadal mam go zapisanego Niall Kutas.  Odebrał jakiś zdyszany po dwóch sygnałach, dlatego postanowiłam, że zapytam bez owijania w bawełnę.

- Hej.- odezwał się pierwszy, a moje serce jak zwykle przez jego słodki ton głosu zaczęło nieco szybciej bić.

- Niall czy ty mnie lubisz tak samo jak pizzę? 

- Jeśli mam być szczery to potrafiłbym zrezygnować z pizzy...

- Wohoooo, zaraz, zaraz. Bez takich szaleństw przecież pizza to twoja ulubiona rzecz na świecie!

- Tak, ale bez pizzy jestem w stanie przeżyć, a bez ciebie nie. A teraz mów ilu rzeczy nie możesz już zapakować.

Wydęłam wargi i przewróciłam oczami, bo do cholery jakim cudem on zawsze wie kiedy coś od niego chcę. 

- Brakuje mi miejsca na dwa swetry i trampki.

- Po jaką cholerę ci trampki w górach kiedy tam będzie śnieg? 

- Do chodzenia po hotelu? W środku nie ma śniegu.

- Bierzesz niepotrzebne rzeczy, dlatego nie masz miejsca. 

- Uh proszęęę.

- Nie. Pa.  Kocham Cię.

Kretyn się rozłączył, ale ja czuję, że on zabierze mi te rzeczy. Od momentu kiedy byłam w szpitalu dokładnie sprawdzam czy moja pompa działa, dostałam nową w szpitalu, która jest wodoodporna co ułatwia mi życie bo nie muszę jej zdejmować kiedy idę się kąpać. Sprawdziłam jeszcze raz czy zabrałam nowe nakłówacze, baterie i zapas insuliny, ale wszystko było już na swoim miejscu i mogłam zasunąć mój bagaż. Było już koło 15, dlatego zeszłam coś zjeść bo zostały mi niecałe dwie godziny do wyjazdu. Lodówka była prawie pusta, a na szybki obiad nie miałam co liczyć bo matka pewnie wróci późnym wieczorem, a tata nie umie gotować. Wyciągnęłam z zamrażalnika karbowane frytki i wrzuciłam je na patelnie, a kiedy one się smażyły nastawiłam wodę na herbatę. Wiedziałam, że wyglądam jak ostatnie nieszczęście bez makijażu i w rozczochranych włosach, w starych dresach i szerokim swetrze, ale nawet przebywanie w domu źle na mnie jakoś ostatnio działało.  Starałam się rano jakoś doprowadzić do porządku, ale było potrzeby robienia pełnego makijażu i mycia włosów bo nie wybierałam się nigdzie poza dom, jednak czułam się po prostu niekomfortowo. Pasma moich włosów  nie dały się okiełznać, więc zrezygnowałam z dalszego "upiększania się" patrząc w moje odbicie w metalowej części czajnika. Kiedy zaczął piszczeć oznajmiając mi, że woda wrze i mogę zaparzyć sobie herbatę tym samym wybudził mnie z jakiegoś głupiego zamyślenia. Usiadłam przy stole kiedy drzwi wejściowe mojego domu zamknęły się pod wpływem mocnego trzaśnięcia,a po kilku sekundach w kuchni pojawił się  Jason i Jade. 

Hey princess, I'm an asshole ~N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz