2."Masz więcej z kutasa w swojej osobowości niż w swoich spodniach."

24.6K 1.1K 624
                                    

Tydzień minął na prawdę szybko, od tamtego czasu nie zrobiłam nic z balem maturalnym. Dosłownie nic, no może poza tym, że motywem ma być Disneyland, księżniczki, ich lśniące sukienki, fryzury makijaże,dokładnie jak te Disneyowskie. Ekipie spodobał się pomysł, więc byłam w siódmym niebie, bo na prawdę chce, żeby wszystko było idealnie. Niall nadal mi nie pomaga, ale mam to gdzieś. Nie widziałam go przez tydzień, oprócz dni, kiedy mieliśmy razem zajęcia, a teraz jest piątek i mam zamiar świetnie się bawić przez weekend. Mieliśmy jechać nad jezioro Lough Ennell z Rose, Jenna, Jasonem, oraz kilkoma znajomymi Jenny z zajęć tanecznych i Jasona z drużyny koszykarskiej. Właśnie pakowałam swoje rzeczy, chciałam zabrać wszystko, ale wiedziałam,że nie zmieszczę się w moją małą walizeczkę. To niesprawiedliwe, że faceci, nie potrzebują tyle rzeczy co my, no bo przecież po co im na przykład prostownica? Kremy, balsamy, odżywki do włosów, czy inne takie rzeczy. To zajmuje dosłownie masę miejsca..

- ABIGAIL! - usłyszałam, jak moja matka mnie woła.

- Co?!

- Przyjdź tu kiedy cię wołam!!

A ty kurwa nie możesz ???

- Jezu idę, przestań się drzeć.- powiedziałam to tak, że nie mogła tego usłyszeć i zeszłam na dół, bo spodziewałam się jej, w jej naturalnym środowisku czyli kuchni.

- Tak?

- Ojciec mówił, że wybierasz się dzisiaj nad jezioro czemu ja nic o tym nie wiem?

- Już wiesz, więc?

- Przestań pyskować.

Przestań być taką zarozumiałą, wredną,ciągle poniżającą mnie matką.

- Odpowiedziałam tylko.

- Z kim jedziesz?

- Ze znajomymi.

- Żadnej trawki, jeśli dowiem się o czymś takim, przysięgam, że zamknę cię w domu na rok. Żadnego seksu, nie chce zostać w tak młodym wieku babcią...

- O to nie musisz się martwić, nie jestem na tyle.. - przerwała mi.

- Tak racja jesteś zbyt dziecinna, na współżycie. Kamień z serca.

- Skończyłaś?

- Tak, zostawiamy ci 50 funtów powinno ci starczyć, na więcej nie licz.

- Dzięki huh?

Odwróciłam się i po prostu wyszłam, z tego skażonego miejsca. Skażonego jej obecnością i jej manią perfekcji i idealności mojej siostry. Skończyłam pakować moje rzeczy koło 17, a Noah powiedział, że będzie po mnie o 17.20. Miałam jeszcze czas, na sprawdzenie, czy aby na pewno zabrałam wszystko co potrzebne. Wzięłam jeszcze stary kapelusz, który rzucił mi się w oczy i prawdopodobnie pasował do mojego dzisiejszego stroju, a potem włączyłam laptop i zaczęłam przeglądać tumblra. Jak zwykle, miałam wejść tylko na chwilkę, a tak na prawdę spędziłam tam dobre 20 minut, jak nie więcej, ale kiedy usłyszałam, że ktoś podjechał pod mój dom, wrzuciłam laptopa do torby i wyszłam z pokoju. Minęłam się w salonie z mamą, która spojrzała od góry,do dołu  na mnie jak na osobę specjalnej troski, spojrzała jeszcze raz na moje spodenki, które zapewne dla niej były za krótkie i nie zasłaniały moich ud. Pokręciła głową, widziałam, że chce mi coś dogryźć, ale chyba jednak postanowiła to zostawić dla siebie. Praktycznie przed samymi drzwiami stał już Voyager, który należał do rodziców Jasona. On prowadził, a obok niego siedziała Jenna, na środku Rose i Veronica, którą kojarzyłam z muzyki,a na tyle siedzi jakiś chłopak, którego pierwszy raz widzę. Tylko obok niego było wolne miejsce, więc otwarłam drzwi i usiadłam, rzucając moją walizkę pod siedzenie.

Hey princess, I'm an asshole ~N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz