Tempus ad itinerantur

130 15 5
                                    

Było już późno jak wbiegaliśmy na peron razem z chłopakami, pociąg miał za chwilą odjechać dlatego biegliśmy tak szybko jak tylko mogliśmy. Przed moimi oczami zauważyłam piękny duży pociąg w kolorach czerwieni i czerni, posiadał on napis "Exspress Hogwart". Niestety ale nie miałam zbyt dużo czasu na podziwianie maszyny ponieważ bez przerwy byłam poganiana przez resztę słowami "Alti zaraz nam pociąg ucieknie chodź szybciej, jak nam ten pociąg ucieknie to nie mamy jak się dostać do hogwartu" albo podobnymi zwrotami. Na szczęście zdążyliśmy wsiąść do pociągu a on sam nam nie uciekł więc mogliśmy odetchnąć z ulgą. Gdy już dotarliśmy do przedziału, wcześniej musząc przepchnąć się przez korytarz na którym mimo późnej pory dalej było pełno ludzi, odłożyłam moje rzeczy na półkę którą znajdowała się nad moją głową. Po chwili siedzenia w przedziale, kiedy chłopcy zaczęli planować różne dowcipy na ten rok, postanowiłam się trochę rozejrzeć po pociągu, przechadzałam się tak korytarzem przez długi czas i obserwowałam uczniów którzy wymieniali się doświadczeniami z wakacji, ze swoimi przyjaciółmi. Zazdrościłam im, pewnie w tym samym czasie moi przyjaciele z Dumstrangu dobrze się bawią planując jak uprzykrzyć życie nauczycielom, bo przecież za spokojnie być nie może bo jak to zawsze powtarzał Asen, czyli jeden z moich bułgarskich przyjaciół "Gdyby ni te żorty tu by nudno było". Tymczasem ja szwendałam się sama po pustym korytarzu i myślałam nad tym jak teraz będzie wyglądało moje życie? i czy teraz wszystko będzie inaczej? Czy ja się w ogóle odnajde? Niestety nikt w tym momencie nie mógł mi na owe pytania odpowiedzieć.

Po około 30 minutach spokojnego spaceru pomiędzy przydziałami, postanowiłam że już czas aby wrócić do przedziału mojego brata i jego przyjaciół. Kiedy otworzyłam drzwi zaważyłam że nie są oni w cudownych humorach jak jeszcze przed moim wyjściem, zaciekawiło mnie to bo przecież nie było mnie zaledwie pół godziny.

- Co się stało? - zapytałam niepewnie, nie miałam pojęcia co się mogło stać żeby czwórka największych żartownisiów hogwartu straciło humor kiedy jeszcze niedawno wymyślali najróżniejsze żarty. Kiedy mnie zauważyli James wstał ze swojego miejsca i podszedł niebezpieczne blisko mnie.

- Co to jest?! Co to kurwa jest?! - krzyczał James, wymachując mi przed twarzą krawatem od mojego mundurka szkolnego.

- Krawat mojego domu - odpowiedziałam spokojnie, jednak po chwili zdałam sobie sprawę że żeby go znaleźć musiał przeszukać moje rzeczy, a tym momencie już nie byłam tak spokojna.

- Grzebałeś do cholery w moich rzeczach?! - tym razem to ja zaczęłam krzyczeć, a James trochę pobladł, chyba nie myślał że zwrócę na to uwagę kiedy on będzie mi wytykał dom do którego mnie przydzielono.

- No tak jakby, ale byliśmy z chłopakami bardzo ciekawi do jakiego domu trafiłaś nie nasza wina że nie chciałaś nam powiedzieć,  z resztą nie zmieniaj tematu - zaczął się tłumaczyć oraz zmieniać temat ale go nie słuchałam, wyrwałam mu mój krawat i schowałam do torby, aby po chwili ścianąć ją z półki i wyjść z przedziału zatrzaskując za sobą drzwi.

Słyszałam jeszcze nawoływanie mnie przez chłopaków bym wróciła i że wszystko wyjaśnią ale nie miałam zamiaru tego robić, nie powinni w ogóle otwierać mojego kufra ani tym bardziej robić mi o to awantury i nie usprawiedliwia ich chęć dowiedzenia się w jakim domu jestem bo przecież i tak by się dowiedzieli. Idąc tak przed siebie zaważyłam przedział w którym siedziały trzy dziewczyny, postanowiłam że się do nich dosiądę.

- Hej wszystkim, mogłabym się tu dosiąść? w moim przedziale zrobiło się trochę nie miło i postanowiłam go zmienić - zapytałam uprzejmie.

Amor Vinci Omonia - R.A.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz