*Annabeth*
Po długiej wędrówce wreszcie spotkałam supermarket. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam, że prawie wszystko zostało zabrane. Zaczęłam szukać większego plecaka, koca i kilku paczek z jedzeniem. Myszkowałam po wszystkich regałach, na samej górze znalazłam mniejszy nóż i scyzoryk. Po godzinie poszukiwań miałam w bardzo poniszczonym plecaku: nóż, scyzoryk, 3 konserwy szynki w puszcze ;_; , 2 wody mineralne i 5 jabłek, oraz kilka szmatek (służących jako koc, ewentualnie - ubrania).
Wyszłam ze zniszczonego sklepu i poszłam przed siebie, mając nadzieje na znalezienie kryjówki.
Przy trzecim skrzyżowaniu był opuszczony budynek, prawdopodobnie szkoła. Był to jedyny jak narazie budynek, który nie miał wybitych wszystkich okien. Weszłam go niego. Po rozejrzeniu się, wybrałam sale, w której było w miare czysto. Przesunęłam ławki i rzuciwszy szmatki na ziemie położyłam się na nich.
Leżąc, pomyślałam z nadzieją czy przypadkiem w tej sali nie ma światła. Heh, nadzieja matką głupich jak to mówią. Nacisnęłan przycisk. HA! Działa! Świeci się! Hah, ale mówią też, że głupi zawsze mają szczęście. ;) Ponownie położyłam się na "posłaniu" i zaczęłam jeść jabłko. Wyrzuciłam ogryzek przez okno i poszłam spać.*Liam*
Szliśmy przez "kwadrat" głośno się śmiejąc i wygłupiając.
-Szczerze, nie wiem dlaczego nadal chodzimy na zwiady, przecież od pół roku nikogo ani niczego NIKT nie znalazł. Hahahaha... Jacy oni tępi, myślą że jakiś anioł im spadnie z nieba? Hahahhahah... - na skutek moich słów wybuchnąłen niekontrolowanym śmiechem. Po kilku minutach, kiedy się uspokoiłem Klaus podjął temat.
-Nie no... Przecież każdy woli diabełka, tylko nie mówi się o tym głośno. Mogłby spełnij każdą twoją zachcianke. Mógłby dać Starszym przewage nad rebeliantami.
-E tam... Pieprzysz głupoty. Anioły, upadli i demony nie istnieją. To, że ty jesteś blond hybrydą, a ja wapirem na diecie nie oznacza, że tamte stwory istnieją. Heh.. świat jest dziwny
-Prawda, pijawko.
-Przestań mnie tak nazywać, WILCZKU!
-Nie, na mnie to nie działa. Cóż nie wyszło ci - odparował Klaus.
-Dobra, ale zobaczysz, jeszcze coś wymyśle!
-Nie wymyślisz i zamknij się mamy gościa.
-CO?! - zapytałem, jednocześnie przyjaciel wkazał ręką okno, w którym było ledwie widoczne światło.
-Myślałem, że odcieli prąd już dawno temu.
-Bo odcieli, pewnie resztki zostały w zapasowym generatorze. Chodźmy sprawdzić co albo kto marmuje nasz cenny prąd.
Szliśmy w całkowitym milczeniu jeszcze przez ok. 10 min. Najciszej jak potrawiliśmy weszliśmy wgląb budynku. Przez szczeline od niedomkiętych drzwi widoczna była mała smuga światła. Klaus powoli otworzył drzwi, lecz pomimo starań lekko zaskrzypiały. Staneliśmy w bezruchu. Po chwili towarzysz otworzył drzwi na rozcierz. Zaskoczeni staliśmy w drzwiach. Na środku kucała dziewczyna!*Annabeth*
Miałam sen, ale coś chyba usłyszałam... Podniołam głowie i zobaczyłam, że drzwi są lekko otwarte, przykucnęłam na kolana, gotowa do ucieczki. W dzwiach stanęły dwie postacie. Promienie księżyca oświeciły ich twarze. Ku mojego zdziwieniu stali przede mną faceci, wyglądali na ok. 18-20 lat. Patrzyliśmy na siebie jak dzikie zwierząta na swą zdobycz....
---------------------------------------------
Heh.. rozdzial troche dłuższy
I mam nadzieje, że sję podobało ;3
Dopiero zaczynam, więc piszcie na co mam zwrócić uwagę :3
Wszelka krytyka mile widziana ;3
CZYTASZ
Białe Skrzydła
RandomAnnabeth budzi się na ławce w parku. Nic nie pamięta. W ręku trzyma kartkę z napisem: "Jesteś jedną z ostatnich - Naznaczoną. Przeżyj." Chcąc wypełnić zadanie pokonuje wiele trudności. Komu ma zaufać? Kto jest jej wrogiem? Jaki jest jej cel? Czy w...