*Annabeth*
Poszłam wzdłuż korytarza z opuszczoną głową, aż wpadłam na kogoś. Nagle podniosłam głowe.
- Przepraszam! Nic ci się nie stało?
- Nie nic, dziękuje. - odpowiedziała mi wysoka brunetka, szczerze uśmiechając. - Jesteś tu nowa? Nie widziałam cię tu wcześniej.
- Tak, dopiero przyszłam. Mam pytanie, gdzie jest jadalnia?
- Hmm.. to dośc trudno wyjaśnić dla żółtka. Chodź, zaprowadzę cię.
Chcąc dostać się do umówionego miejsca, poszłam więc za ciemnowłosą.
- A w ogóle, co to te "żółki" ?
- Kto - poprawiła mnie - Żółtki to nowicjusze, osoby, które dopiero rozpoczynają u nas trening. Zostali przeniesieni z innej organizacji. A po co idziesz do jadalni, jeśli mogę spytać? Obiad już był, a na kolacje jeszcze za wcześnie.
- Jestem umówiona z Liamem Hudson'em i Klausem Black'iem. Są moimi opiekunami.
- Uuu... trafili ci się najlepsi z najlepszych. A w duecie są niepokonani. Tylko nie mów nikomu, ale podkochuje się w Klausie...
- Jaki on jest?
- Klaus? Jest nieziemsko przystojny, wysoki, arogancki, bardzo pewny siebie. Mówiłam już, że jest przystojny? Oh.. ma boskie mięśnie... mrr - mówiąc to zrobiła minę rozmarzonego psiaka. Heh.. już lubię tę dziewczynę, jest szczera i nie nikogo udaje. - No, ale dokończę ci później, jesteśmy już na miejscu.
- Okej, dzięki. Do zobaczenia - na pożegnanie jeszcze jej pomachałam.
- Paa.Weszłam do pomieszczenia, było bardzo jasne w porównaniu z ciemnymi korytarzami. Musiałam zmrużyć oczy.
Przy najdłużysz stole siedziały dwie postacie. Nareszcie mogłam się im przyjrzeć. Chłopak po lewej miał na górze dłuższe blond włosy, a po bokach krótsze i ciemnieksze. Był bardzo umięśniony. Chłopak po prawej - Liam - miał dłuższe, opadające na oczy, kruczoczarne włosy. Oboje byli pokryci bliznami, na ręku nosili bandaże. Hmm.. jakby się zastanowić, całkiem przystojni..*Liam*
Ku moim oczom pojawiła młoda, szczupła dziewczyna, cała była ubrudzona błotem. Spod brudnych włosów wystawały białe końcówki. Ubrana była w za dużą koszulkę, oraz szorty, które ledwie wystawały spod bluzki. Jej przygarbiona postawa jednoznacznie mówiła o zmęczeniu i przeżyciach jakie przeszła.
Ogólnie była całkiem ładna - pomyślałem - jej piękne, długie, szczupłe nogi były dodatkowo podkreślane przez czarną koszulkę.
Dokładnie obserwowałem jej ruchy. Usiadła naprzeciwko nas, po drugiej stronie stołu. Siedzieliśmy w ciszy przez kilka minut, dobrze widać było jej zirytowanie i zniecierpliwienie.
- Więc to wy jesteście za mnie odpowiedzialni.
- Tak, jesteśmy. Pierwsze co zrobisz, po spotkaniu to pójdziesz się wykąpać, bo śmierdzisz. - Heh... na moje słowa zrobiła grymas i skrzyżowała ręce na piersi. Przez co nie mogłem ocenić romniaru... Ehh.. innym razem. - Zaraz Klaus pokaże ci twoj pokój.
- Jutro zaczniesz trening na łowce, bo Przełożony domyśla się, że nie masz żadnego przygotowania do walki. Choć, nie powiem pomysł z oknem nas zdziwił. - dokończył z szyderczym uśmiechem za mnie przyjaciel. - Jakieś pytania? Nie? To wymarsz! Za mną, marsz! NATYCHMIAST!!
- Ale.. Yy... ja...
- Tak, słucham? - zapytałem, znacząco spoglądając na blondyna, który już wychodził z jadalni.
- Bo chciałam się zapytać gdzie bym was ewentualnie znalazła i o której pobudka.
- Pobudka jest rano, szczerze nikt nigdy nie wie o której. Napewno obudzisz się na czas, w każdym pokoju zamontowany jest alarm-budzik. A co do miejsca naszego pobytu to my sami nie wiemy. - Na pocieszenie uśmiechąłem się. - Dobra, a teraz biegnij za Klausem.
Wstała niechętnie i poszła za chłopakiem.*Klaus* (po raz pierwszy. Ta daam... tarara ta daaam...) XD
Czułem oddech dziewczyny na karku. Zatrzymałem się nagle i wpadła na mnie. Spojrzałe na nią przez ramie. Heh.. jej wzrok bezcenny... Czyżby trochę złowieszczy? Zabójczy?
Odwróciłem się do niej spokojnie, spojrzałem na jej czarne oczy i nagle przycisnąłem ją za szyje do ściany. Chciała krzyczeć ostatnim tchem, ale zatkałem jej usta. Zaczęła się szarpać i wyrywać. Kilka razy mnie nawet kopnęła, ale nie trafiła dobrze.
- Jeśli tylko zamieszasz w naszym życiu, a złaszcza Liama, to gorzko tego pożałujesz. Będziesz błagać, abym cię zabił. Mimo, że jesteś tu kilka godzin, czuję, że narobisz tu niezły bałagan. A ja będę za ciebie sprzątać. - Przycisnąłem jeszcze mocniej i podniosłem do góry. - Uważaj. - dodałem, częstując ją moim najbardziej zabójczym spojrzeniem.
Puściłem ją i zacząłem się oddalać
- Twój pokój jest na lewo.
Ta sytuacja byłe bardzo zabawna. HA HA HAHAHHA
Mój wręcz psyhopatyczny śmiech rozniósł się echem po korytarzu.- Co to było do cholery?... - usłyszałem za sobą jedynie cichy szept jasnowłosej i skręciłem do swojego pokoju.
-----------------------------------------------------
Juuhuuu.. I mamy kolejny rozdział ! ^_^
Zostawcie gwiazdkę lub koma ;3
A na zdj jak się domyślacie moi ukochani: Liam i Klaus (tylko Liam nie pali) 3;)

CZYTASZ
Białe Skrzydła
RandomAnnabeth budzi się na ławce w parku. Nic nie pamięta. W ręku trzyma kartkę z napisem: "Jesteś jedną z ostatnich - Naznaczoną. Przeżyj." Chcąc wypełnić zadanie pokonuje wiele trudności. Komu ma zaufać? Kto jest jej wrogiem? Jaki jest jej cel? Czy w...