*Annabeth*
Miałan sen, ale coś chyba usłyszałam... Podniołam głowie i zobaczyłam, że drzwi są lekko otwarte, przykucnęłam więc na kolana, gotowa do ucieczki. W dzwiach stanęły dwie postacie. Promienie księżyca oświeciły ich twarze. Ku mojego zdziwieniu stali przede mną chłopacy, wyglądali na ok. 18-20 lat. Patrzyliśmy na siebie jak dzikie zwierzęta na swą zdobycz...
W jednej sekundzie podjęłam plan działania. Skoczyłam na najbliższą ławke i plecakiem wybiłam okno. Słyszałam za sobą krzyki, ale nie mogłan ich zrozumieć przez dźwięk tłuczonego szkła. Przez ułamek sekundy zastanawiałam się nad wysokością. Byłam maksymalnie 10 metrów nad ziemią. Skoczyłam. Wylądowałam na ziemi z "hukiem". Rozdarłam sobie rękę, ale nią będę musiała zająć się później... Krew ciekła po całej ręce, brzuchu, aż dosięgneła szortów.
Tym razem usłyszałam za sobą ryk dzikiego zwierzęcia... Przestraszyłam się. Biegłam jeszcze szybciej przez ciemną ulice oświetlaną jedynie słabym blaskiem księżyca. Skręciłam w prawo, minęłam prawdopodobnie kios, albo mniejszy budynek. Schowałam się za nim. Szybko spojrzałam na rękę, dziwne, nie krwawiła już. W ogóle nie było widać żadnej rany, najmniejszego zadrapania.
Wychyliłam głowę zza kiosku i puściłam się biegiem. Ledwo zdąrzyłam wybiec, kiedy chwilę później ktoś rzucił się na mnie od tyłu, jednoczeście przewracając mnie na ziemie. Drobne kamyczki wbijały mi się w skórę lekko ją raniąc.
-PUŚĆ MNIE! - darłam się i wyrywałam ze wszystkich sił, lecz przeciwnik był silniejszy.
-Zejdź z niej, Klaus.
Na te słowa znieruchomiałam.
-Podnieś ją.
Chłopak, który się na mnie rzucił, podniósł mnie, po czym związał mi ręce. Ktoś zaświecił mi w oczy latarką.
-Zadamy Ci kilka pytań i pewnie puścimy Cię wolno.
-Dobrze - odpowiedziałam niepewnie, ale wiedziałam, że to już mój koniec.*
*
**Liam*
Patrzyłem jak mój przyjaciel siedzi na dziewczynie. Żal mi się jej zrobiło, więc kazałem mu zejść z niej.
Znieruchomiała. Podniósł ją.
-Zadamy Ci kilka pytań i pewnie puścimy Cię wolno - poiformowałem ją, dając złudną nadzieje. Musimy wiedzieć o niej wszystko... późnej pewnie będziemy musieli zaprowadzić ją przed Straszyzne.
-Dobrze - odpowiedziałam niepewnie.
-Okej, jak się nazywasz?
-Annabeth.
-A nazwisko?
-Ja... nie... nie pamiętam.
-Hmm... A skąd się tu wzięłaś?
-Nie wiem. Nie pamiętam! Ogólnie niczego nie pamiętam. Obudziłam się dzisiaj na ławce w parku, trzymając w dłoni karte. Co to w ogóle za miejsce?! Kim Wy jesteście?! Kim, do cholery, jestem JA?!
-Hej, spokojnie - starałem się jakoś ją uspokoić, niestety nie mam w tym doświadczenia... Próbowałem ją przytulić. - Wszystko będzie dobrze. Zaprowadzimy Cię przez Starszyzne, oni ci pomogą. Lepiej, już chodźmy....*Annabeth*
Klaus wziął mnie za rękę i zacząl prowadzić do starego, poniszczonego budynku, ktróry położony był naprzeciwko nas.
- Ej, bądź troche delikatniejszy! - ścisnął mnie jeszcze mocniej. W efekcie potknęłan się o własne nogi.
- Nowa, ruszaj sie! - krzyknął blondyn pomagając mi wstać.
- Ehh... Staram się...
*
*
*
Szliśmy tak jeszcze przez godzine. Nikt się nie odzywał. Chłopaki zaprowadzili mnie do tunelu (kiedyś pewnie służył jako wejście do merto). Weszliśmy do wielkiego, zniszczonego w środku było ciemno. Na końcu długiego korytarza paliło się blade światło.
Chłopak zaprowadził mnie do dużego pokoju. Kazał mi usiąść. Wyszedł. Zostałam sama. Teraz miałam czas pomyśleć nad dzisiejszym dniem. Byłam jednak zbyt zestesowana i zaniepokojona. Powtarzałam w głowie te same słowa: "Okej. Spokojnie. Będzie dobrze. To tylko sen." Po kilku minutach postanowiłam zrobić "plan dnia"
- Obudziłaś się na ławce w parku.
- Nic nie pamiętasz.
- Jesteś naznaczoną.
- Spotkałaś dwóch chłopaków.
- Prawdopodobnie chcą cie zabić.
- Jesteś sama w wielkim, pustym budynku.
Heh... Jednym słowem BOSKO !--------------------------------------------------
TO JUZ 2. RODZIAL <3
Zapraszam dalej <3

CZYTASZ
Białe Skrzydła
RandomAnnabeth budzi się na ławce w parku. Nic nie pamięta. W ręku trzyma kartkę z napisem: "Jesteś jedną z ostatnich - Naznaczoną. Przeżyj." Chcąc wypełnić zadanie pokonuje wiele trudności. Komu ma zaufać? Kto jest jej wrogiem? Jaki jest jej cel? Czy w...