°17°

584 61 7
                                    

Gdy San obudził się następnego ranka, z początku nie zorientował się, że Wooyoung nie wrócił do siebie. Dopiero, gdy chciał podnieść się do siadu poczuł opór, przez który nie mógł się ruszyć. Spojrzał na smacznie śpiącego chłopaka opartego o materac. Zdaniem Sana, wyglądał jak mały kotek, przez co wyciągnął dłoń przeczesując delikatnie jego włosy opadające na oczy. Cofnął rękę zdając sobie sprawę, że mogło to wyglądać nieco dziwnie ze strony młodszego, który mimo wszystko dalej spał.

Sana zaskakiwało to jak chłopak bardzo się starał dla innych. To było poniekąd jego wadą. Tak bardzo skupiał się na innych, że zapominał w tym wszystkim o samym sobie. Nie docenił Wooyounga i zdał sobie z tego sprawę, przez co było mu trochę przykro, ale nie mógł siebie winić za nieufność do obcego nastolatka. Miał wręcz wielkie szczęście, że trafił akurat na Wooyounga. Był znacznie dojrzalszy, niż San mógłby się spodziewać i to mu imponowało. Zapomniał nawet o zasadach, jakie ustalił, bo mając przy sobie Junga nie były już one potrzebne. Bieganie i krzyki były dla niego znakiem, że jest, ktoś na kim może polegać w każdej chwili. Uznał wręcz, że smutno zrobi się w mieszkaniu, gdy ponownie zapanuje w nim cisza. Zdążył przywiązać się do tego dzieciaka.

Wooyoung przebudził się po paru minutach napotykając ciepłe spojrzenie starszego i lekki uśmiech. W momencie, gdy zdał sobie sprawę z tego, że młodszy się obudził, spoważniał odwracając niezręcznie wzrok.

Jung podniósł się zdezorientowany, dopiero po paru chwilach przypominając sobie gdzie jest i dlaczego. Pomasował obolały kark podnosząc się do pionu. Nie mógł powiedzieć, że była to wygodna pozycja do spania.

- Chyba troszkę mi się przysnęło - powiedział zażenowany - Mam nadzieję, że nie chrapałem.

- Nie. Albo nie wiem, bo nic nie słyszałem.

- To ja... Ja może pójdę zrobić coś do jedzenia - powiedział przeciągając się i kierując się do drzwi.

- Jeśli jesteś niewyspany, możesz iść się jeszcze położyć. W normalnej pozycji - zaproponował San na co Wooyoung uniósł brew.

- Nie trzeba. Dzięki - posłał Sanowi przyjacielski uśmiech - Zawołaj mnie jak będziesz wchodził.

Wooyoung ulotnił się zmierzając do kuchni, podczas gdy San poszedł się przebrać. Młodszy poczuł się niezręcznie ze świadomością, że zasnął w takiej, a nie innej pozycji. Może i San nie miał nic przeciwko, nawet nie był zły, czy nic z tych rzeczy. Ale Jung bał się, że w pewnym momencie przekroczy granicę i to będzie koniec. Nie chciał tego, bo naprawdę lubił Sana. Nie chciał, by zaczął czuć się w jego towarzystwie niekomfortowo.

Gdy usłyszał wołanie starszego, pobiegł szybko w stronę schodów, by pomóc mu zejść. Tak naprawdę San dawał sobie radę sam, ale z prośby Wooyounga wolał go za każdym razem, by sobie nie zaszkodzić. Usiedli razem przy stole jedząc wspólny posiłek w ciszy. Wooyoung wiedział, że to on musi zacząć rozmowę, bo San raczej nie jest do tego chętny. Problemem jednak była kompletna pustka w jego głowie. Nie wiedział co mógłby powiedzieć, by poprawić Sanowi dzień już od samego początku, zwykle nie miał z tym problemu, ale teraz przychodziło mu to z wielkim trudem.

- Myślałem nad strojem do tańca - zaczął San.

- Strojem?

- Musisz w czymś wystąpić - sprostował - Nie szukałem niczego z moich, bo nawet nie wiem, czy jakieś mam. Dzwoniłem za to do znajomej, która jest w stanie to ogarnąć. Określiłem jej, jak wygląda moja wizja, ale mie rozmawiałem o tym jeszcze z tobą, więc proponuję, byśmy pojechali się z nią zobaczyć.

- Dzisiaj?

- A kiedy? Konkurs lada dzień, musisz być w pełni przygotowany. Zaproponowałem jej spotkanie na 12:00 w kawiarni niedaleko.

Broken • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz