༻ ༒ ༺
Minęło pare lat od mojego pierwszego spotkania z Felix'em. Do dzisiejszego dnia uważam, że był to przełomowy czas. Ten wiecznie radosny piegus skradł mi serce nie na żarty. Gdyby było inaczej nie wyjechałbym z nim za granicę, wziął ślub, wybudował dom i nie myślałbym o zaadoptowaniu dziecka. Idealnie odnajdywaliśmy się w dorosłym życiu. Felix pracował jako nauczyciel. Nie było ucznia, który nie uwielbiałby go. Trochę brakowało mi jego rudych włosów, które znajdowałem zwykle na swoich ubraniach. Za to teraz mogłem bawić się jego naturalnymi, znacznie przyjemniejszymi w dotyku, ciemnymi włosami. Ten uroczy brunecik nic nie zmienił się w swoim charakterze. Opiekował się mną, ciągle dbał o to, żebym miał dobry humor. Całował mnie z samego rana, przytulał się do mnie przy praktycznie każdej możliwej okazji. Był może mniej roztargnięty, choć ja zawsze odbierałem to jako coś słodkiego. Bardzo wierzyłem w naszą miłość. Odkąd piegus podzielił moją małą pasję do gotowania, nie było dnia, żebym nie zjadł czegoś dobrego. Dokarmiał mnie na każdym możliwym kroku. Nie wymieniłbym takiego męża na nic.
Również spełniałem się zawodowo. Niestety moja praca zabierała mi dużo czasu. Brunet ubolewał nad tym. Jednak starałem się tylko jak mogłem, żeby poświęcić mu jak najwięcej uwagi. Nie byliśmy idealnym związkiem. Czasem zdarzało nam się pokłócić, jednak zawsze się godziliśmy i wychodziliśmy z kompromisem. Moje nauki o ludziach nie poszły na marnę.
Dalej śmiałem się z przypadku, który zaowocował moim małżeństwem. Niczego nie byłem tak pewny, jak miłości do Felix'a i jego miłości do mnie. Na sam ślub zaprosiliśmy małe grono. Moich rodziców i dziadków, rodziców piegusa i Jisung'a z jego chłopakiem, z którym o dziwo dalej jest. Brunecikowi było przykro, że nie mógł nigdzie wyjść ze swoim przyjacielem. Wiele musiał poświęcić dla naszego związku. Nie lubiłem patrzyć na jego smutek związany z brakiem możliwości spotkania się z rodziną i swoimi starymi przyjaciółmi. O ile to było możliwe odwiedzaliśmy naszą ojczyznę. Felix był dla mnie najważniejszy.
Kończyłem właśnie swój obraz. Nic specjalnego, nic co było jakimś przełomem. Zwykła martwa natura. Idealnie pasowała do jadalni. Rozrzucone jabłka na jasnym materiale. Dorodne, czerwone. Wyglądały na soczyste i słodkie w swoim smaku. Patrząc na nie, myślałem o ustach Felix'a. Tak niedawno je kosztowałem, a już za nimi zatęskniłem.
- Binnie - rzekł w moją stronę piegus, wychylając się zza drzwi - obiad gotowy. I pamiętaj, że później idziemy na spotkanie w ośrodku.
- Już idę, kwiatuszku - odpowiedziałem mu, wstając od swojego stanowiska. - Ah, stęskniłem się.
Felix nic nie mówiąc, przytulił się do mnie. Woń obiadu, przeplatała się z owocowym szamponem do włosów piegusa. Czułem go doskonale. Nic mi tak o nim nie przypominało jak ten jeden zapach. Odwróciłem lekko głowę i ucałowałem ucho bruneta. Lekko je drażniłem zębami. Zrobienie mu krzywdy nie było moim priorytetem.
- Zapłata za obiad mi się należy - rzucił z uśmiechem Felix. Spojrzał mi prosto w oczy, wskazując palcem na swoje usta.
Bez odpowiedzi, wbiłem się w truskawkowe wargi, dalej tak samo miękkie i delikatne jak dawniej. Starałem się nie całować go zachłannie. Powolnym ruchem warg, pieściłem jego pełne usta. Popchnąłem go na ścianę, uważając, żeby nie uderzył w nią głową. Łącząc nasze palce razem, całowałem go dalej. Obiad mógł stygnąć, liczyła się dla nas tylko ta chwila. Magiczna jak każdy inny nasz pocałunek. Jak to Felix określał, zabierała go w inny wymiar, w którym to on był księciem, a ja jego rycerzem-wybawcą. Wszystko co miałem za najważniejsze w swoim życiu, stało przede mną. A w zasadzie próbowało. Piegus żalił się, że miękły mu nogi od mojego całowania. Śmiałem się z tego za każdym razem.
- Kocham cię, Binnie. Najbardziej na świecie. Jesteś mój, a ja jestem twój - mruknął Felix, odsuwając się ode mnie.
- Ja ciebie też kocham, Lixie. Dziękuję ci za to że jesteś, byłeś i będziesz. Każdego dnia kocham cię bardziej niż wczoraj, ale mniej niż jutro - wyznałem, wracając do całowania swojego męża.
KONIEC
![](https://img.wattpad.com/cover/297473488-288-k16600.jpg)
CZYTASZ
Puste płótno ¦|changlix
Fanfic• Changbin obserwuje innych od zawsze. Nigdy nie bierze czynnego udziału w życiu społecznym. Przez ten czas nauczył się poznawać ludzkie historie po ich zachowaniu, mimice, gestach. W tłumie ludzi dostrzegł jeden mały promyczek, który zwrócił jego s...