Wracasz do Anglii

713 64 11
                                    

-Emilio!- do pokoju wbiegła babcia z gazetą -Co to jest?- pokazała palcem na zdjęcie na pierwszej stronie gazety.

-Um, cóż to ja i jakiś chłopak- wytłumaczyłam

-O tak późnej porze? Przecież wiesz, że nie wolno ci wychodzić samej z pałacu- odparła, oburzona.

-Babciu jestem prawie dorosła nie możesz mi mówić co mogę robić, a czego nie!- krzyknęłam

-Grozi ci niebezpieczeństwo nie rozumiesz tego?- spytała, tym razem już spokojniej.

-Ale przy nim mi się nic nie stanie- oznajmiłam

-Kim jest ten chłopak?- kurwa...

-Nie mogę ci powiedzieć- szepnęłam

-W takim razie nie mam innego wyboru jak powiększyć twoją ochronę- powiedziała, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Może jak jej powiem to mi odpuści?

-To Niall...- spuściłam głowę

-Wracasz do Anglii!-oznajmiła, a ja szybko wstałam z łóżka

-CO?! Dlaczego? Przecież powiedziałam ci prawdę- oburzyłam się

-Ale nie możesz się spotykać z nim! To jest wróg- po tych słowach wyszła z mojego pokoju, a ja zaczęłam płakać. Nie chcę wracać, tu jest Niall, a bez niego nie jest mi tak dobrze. Chciałam się z nim jak najszybciej spotkać, ale najpierw musiałam jechać na spotkanie z sierotami.

*~*

Te odwiedziny dłużyły się cały czas, nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam małe dzieci, ale dziś nie mam nastroju na takie rzeczy chciałam się po prostu spotkać z Niallem, opowiedzieć o wszystkim, a potem przytulić do niego.

Po następnej godzinie z dziećmi mogłam już spokojnie wrócić do pałacu. Kiedy tylko weszłam do mojego pokoju od razu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam krzyczeć w poduszkę. Jak się już uspokoiłam, wzięłam swój telefon i zadzwoniłam do Nialla. Niestety nie odbierał, ale chwilę później do mnie oddzwonił.

-Hej Em, przepraszam, ale nie mogłem odebrać- wytłumaczył się

-Nic się nie stało... Masz ochotę się teraz spotkać?- spytałam, przez chwilę po drugiej stronie panowała cisza

-Jasne, ale nie boisz się, że ktoś nas zobaczy?- upewnił się

-Mam to gdzieś i tak moja babcia już o wszystkim wie...- szepnęłam

-To co, za chwilę tam gdzie zawsze?- spytał, a ja potwierdziłam to i rozłączyliśmy się. Przebrałam się z eleganckiej sukienki w ciasne jeansy, t-shirt i zapinaną bluzę, na nogi założyłam ciemne Converse i wzięłam telefon, a następnie wyszłam z pałacu. Nie obchodziło mnie to, że pewnie ochrona za mną pójdzie, ani, że moja babcia może mnie zatrzymać, w końcu i tak muszę wrócić do Anglii.

Kiedy byłam już w naszym umówionym miejscu, czekałam chwilę na blondyna, ale gdy zobaczyłam jego blond czuprynę, od razu do niego pobiegłam i wpadłam w jego ramiona.

-Wszystko w porządku?- spytał głaszcząc mnie po głowie

-Nie... Niall wszystko się wali- czułam się jakbym za chwile miała płakać.

-Chodź, znam dobre miejsce, gdzie będziemy sami- złapał mnie za rękę i zaprowadził w głąb lasu, drugą ręką złapałam go za łokieć i przytuliłam się do niego. Szliśmy w ciszy, nie odzywałam się, bo chciałam się nacieszyć ostatnimi chwilami z nim.

Nagle przed oczami ukazał mi się mały, drewniany domek.

-Zbudowaliśmy go z moim bratem i tatą kiedy byliśmy jeszcze dziećmi- wytłumaczył, a następnie weszliśmy do środka, nie było tu nic po za czerwoną kanapą, na której usiedliśmy. -Powiesz mi co się dzieje?- poprosił

Royals |n.h.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz