Obudziłam się w jakimś ciemnym i zimnym pokoju, na materacu, który nie należał do najwygodniejszych. Próbowałam się podnieść, ale nie mogłam, ponieważ moje nadgarstki były przykute to ciężkich łańcuchów w ścianie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ściany były zrobione z ciemnych cegieł, nie było ani tapety ani farby. W kącie stało wiadro, które pewnie miało służyć jako toaletę, ponieważ nie widziałam nic innego w tym pokoju. Chociaż nie wiem czy nawet mogę to tak nazwać. W moim pałacu też są takie pomieszczenia, nazywamy je lochami. Ale do nich są wysyłani przestępcy i ludzie, którzy zrobili coś bardzo złego.
Nagle drzwi otworzyły się. Do środka wszedł Niall ze szklanką i talerzem położył wszystko obok materaca.
-Niall proszę pomóż mi- szepnęłam, czując jak do moich oczu zbierają się łzy. Niestety, Niall tylko na mnie spojrzał głośno westchnął i wyszedł z pomieszczenia. Zostawiając mnie samą. Znowu.
*Niall*
Czułem się źle z tym, że przeze mnie moja dziewczyna siedzi w lochach. To wszystko było ustawione. Mój wuj kazał mi udawać, że chcę jechać z nią do Anglii, żeby tylko móc ją porwać. Nie chciałem by przeze mnie cierpiała, a mimo to właśnie do tego doprowadziłem. Miałem ten cholerny klucz i mogłem ją odkuć, ale tego nie zrobiłem. Dlaczego? Nie mam bladego pojęcia.
-Posłuchaj nie po to zabijałem własnego brata by teraz tak szybko oddać miejsce na tronie- usłyszałem mojego wuja. To on zabił tatę?
-Panie...- jęknął jeden ze sług
-Panie, panie, panie- zaczął go przedrzeźniać. -Przestań już gadać i wróć do swojej pracy, trzeba jakoś zawiadomić naszych sąsiadów, że ich śliczna księżniczka została porwana- stałem przy ścianie i wsłuchiwałem się w to co mówi wuj, z każdą chwilą miałem coraz większą chęć zabić go za to co zrobił. Zza ściany wyszedł sługa, z którym rozmawiał przed chwilą wuj. Poszedłem za nim, a następnie przycisnąłem do ściany.
-Posłuchaj Tom, wiem, że masz czwórkę dzieci i kochającą żonę, więc pewnie nie chcesz skończyć marnie- stwierdziłem, a on pokiwał głową
-Teraz grzecznie mi opowiesz wszystko co zrobił mój wuj, ponieważ już za niedługo ja tu będę rządzić, a wtedy porozmawiamy inaczej- oznajmiłem ostrzegawczo i otworzyłem drzwi do jakiegoś pokoju. -Mów!
-Twój wuj... To znaczy się król był na wojnie razem z twoim tatą... Wiem, że go zabił by móc zasiąść na tronie, poślubił też twoją matkę, ponieważ według prawa król musi mieć małżonkę. Ty jesteś już w takim wieku, że możesz przejąć władzę, bo to ty powinieneś być władcą, ale nie masz żony. Twój wuj wystraszył się, kiedy zacząłeś spotykać się z księżniczką Emilią. On teraz nie chcę jej użyć jako szantaż przeciwko królowej Savilii. Chce ją zabić- teraz wiedziałem już wszystko, puściłem wolno sługę i usiadłem na krześle w pomieszczeniu, schowałem twarz w dłoniach i zacząłem myśleć o tym wszystkim. Mój wuj zabił mojego ojca. Jakim trzeba być człowiekiem żeby zabić własnego brata?! Teraz jeszcze chce zabić Emilię. Ja ją kocham do cholery. Nie mogę pozwolić by on ją zabił.
W końcu pozbierałem się i wyszedłem z pokoju. Szybko pobiegłem do lochów, gdzie była moja dziewczyna, oczywiście jeżeli jeszcze chce ze mną być. Nie zdziwię się jeśli tak nie będzie. Jeden z ochroniarzy siedział przy drzwiach pilnując by nikt nie wszedł do środka.
-Idź odpocznij, teraz ja ją popilnuję- powiedziałem podchodząc do niego. Wiedział, że ze mną nie warto zadzierać, ponieważ jestem następcą tronu, nie sprzeciwiał mi się tylko grzecznie odszedł gdzieś w głąb zamku.
Pośpiesznie otworzyłem drzwi do pomieszczenia w którym znajdowała się Emilia. Od razu podbiegłem do niej i przytuliłem mocno.
-Przepraszam, przepraszam za wszystko. Nie miałem pojęcia, że mój wuj będzie chciał zrobić coś tak okropnego- szeptałem, trzymając ją mocno w rękach. Po chwili odsunąłem się od niej, ponieważ nie miałem aż tak dużo czasu by ją uwolnić. Wyjąłem klucz z kieszeni w moich jeansach i uwolniłem jej ręce.
-Dzięki- mruknęła rozmasowując nadgarstki.
-Posłuchaj, musisz teraz szybko uciekać do swojego pałacu, nie mamy dużo czasu, przyjdę do ciebie później i wszystko wytłumaczę.- oznajmiłem a ona pokiwała głową. Złapałem ją za rękę i razem zaczęliśmy biec przez korytarz by jak najszybciej znaleźć się na dole.
-Wiesz jak masz iść?- spytałem gdy byliśmy już przy tylnym wyjściu, dziewczyna skinęła głową, a ja pocałowałem ją w czoło, a następnie usta i kazałem szybko uciekać, póki nikt się nie zorientował, że nie ma jej w lochach. Zamknąłem za nią drzwi i poszedłem do góry, do gabinetu wuja. Jeszcze przed tym jak wszedłem do środka włączyłem w telefonie dyktafon by mieć wszystko nagrane.
-Och Niall jak dobrze cię widzieć, właśnie miałem kogoś po ciebie wysłać- uśmiechnął się fałszywie
-Daruj sobie. Wiem co zrobiłeś żeby zasiąść na tronie- warknąłem, a ten się zaśmiał
-Myślałem, że jesteś głupszy i nigdy się o tym nie dowiesz- powiedział, a ja przycisnąłem go do ściany
-On ci ufał! Kochał cię a ty go zabiłeś! Zabiłeś mojego ojca!- krzyczałem, a ten się tylko śmiał
-Nie był wystarczająco dobry by być królem, był słaby- szeptał
-Nie masz prawa tak o nim mówić- syknąłem. -Był najlepszym królem jakiego miało to królestwo, a ja jestem jego następcą, nie ty, ja! Już niedługo ożenię się, a wtedy cała prawda wyjdzie na jaw, wszyscy dowiedzą się, że zabiłeś mojego ojca. Skończysz w lochach- puściłem go w tym samym momencie co do gabinetu wszedł zdyszany ochroniarz.
-Panie... Księżniczka uciekła
Jest tu jeszcze ktoś ze mną? :/