Rozdział II. DZIEWCZYNA Z POLSKI?! 🇵🇱🥵

393 12 41
                                    

Nie nauczyłem się na test z hiszpana, bo Evan beczał cały wieczór.

POWÓD?!
Upuścił kredkę. UPUŚCIŁ, KURDE, KREDKĘ!!!

Poszedłem na spacer, żeby się na tego gów...
...Dzieciaka nie wydrzeć i nagle obok naszego domu dostrzegłem obcych ludzi i wóz przeprowadzkowy.

Wyszli z niego kobieta i mężczyzna w wieku mojego ojca i... Dziewczyna jak anioł.

Brunetka w dżinsach i czarnym swetrze. Piwne oczy, które w świetle słońca były niemalże czerwone.

Była tak szeroko uśmiechnięta, że było widać jej wszystkie śnieżnobiałe żeby, które były wprost...CUDOWNE!!!

Ona sama była wręcz dziewczyną ideałem.

Ja właśnie zdałem sobie sprawę, że się zakochałem na zabój...

Ciężko mi było stwierdzić, czy ja jej też się podobam, więc podszedłem do Elizabeth i BARDZO NATURALNIE spytałem się jej;
-Czy jestem ładny?
-Zakochałeś się?
-NIE!!! NIKOGO NIE KOCHAM!!!
-Aha...? Wiem, że kłamiesz! A zresztą... nieważne... W ogóle to mamy nowych sąsiadów, a tata ich zaprosił do siebie. To podobno Polacy.
-Jezus Maria, jeszcze jacyś sąsiedzi?!
-Mike, widziałeś tu jakichś jeszcze?!
-No taka para w wieku taty z córką.
-To Kochanowscy!

Nagle wszedł tato i powiedział:
-Dzieci, przyszli państwo Kochanowscy!!!

I weszła dziewczyna, a raczej BOGINI, którą widziałem już kwadrans temu.

I weszła dziewczyna, a raczej BOGINI, którą widziałem już kwadrans temu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podała mi rękę i powiedziała:
-Jestem Marysia. Miło mi poznać.

Ja na to:
-Ja... Ja... Ja...

Ona na to:
-Dobrze się czujesz??

Na szczęście wkroczył... Evan.
-Mike ma gorączkę. 39°. Słabo się czuje.
-Jeju... Biedny... - odparła Marysia.

Myślałem, że zemdleję. Albo że się spalę że wstydu. Prędzej to pierwsze.

Kiedy Kochanowscy wrócili do domu, Elizabeth podeszła do mnie i powiedziała:
-Mike, przygotuj się.
-Na co? - odpowiadam - Na to, że ona...
-Cię odrzuci? WIEM, że ona ci się podoba. Ostatnio miałeś takie spojrzenie na zapiekankę u pana Pascala.

To prawda. Czyli Marysia jest dla mnie jak zapiekanka??? Czy to możliwe, że ją pokochałem aż tak?

HALO! - krzyknęła Eli - Właśnie ci mówię, że będziesz musiał Maryśkę oprowadzić po szkole!!!
-Ty nie możesz tego zrobić?! - wykrztusiłem.
-Nie będę mieć czasu, bo muszę nadzorować próby do apelu w piątek! Poza tym, ty dobrze znasz szkole. A przy okazji może naprawisz swoją reputację, bo póki co, mają cię za dziwne dziecko.

ELIZABETH ZROBIŁA TO ZŁOŚLIWIE!!! ONA NA BANK WIE CO CZUJĘ DO MARII!!!

Nazajutrz wstałem, zjadłem zapiekankę na pół z Evanem (Eli zjadła płatki z mlekiem), i poszliśmy do szkoły. Wiem już, że to mój koniec...

Dni z życia Mike'a Aftona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz