Drugą wersję rozdziału szóstego dedykuję mojej koleżance z klasy.
Mimo, iż zakończyłam oficjalnie opowiadanie, zrobiłam drugą (gorszą) wersję szóstego rozdziału.
TW: PRZEMOC I OPISY KRWAWYCH SCEN!!!Stałem pod szkołą, czekając na ojca, ale nikt po mnie i Marysię nie przyjechał.
Padał mocny deszcz, więc ja i moja dziewczyna zmoknęliśmy.
W końcu postanowiłem, że pójdziemy na autobus.
Wsiedliśmy do autobusu linii 83 (która prowadzi na cmentarz miejski, tak btw) i zajęliśmy miejsca z tyłu.
Zadzwoniłem do taty, ale nikt nie odebrał...
Pomyślałem, że po prostu znów próbuje ogarnąć tego debila (mojego brata) i zaraz oddzwoni.
Wysiedliśmy przy ulicy Churchilla (tam tata ma pizzerię).
Przeszedłem przez ruchliwą ulicę, trzymając Marysię za rękę.
Serce mi biło jak szalone, a w mózgu miałem czarną dziurę.
Byłem zestresowany, bałem się, że coś pójdzie nie tak.
Na przykład, że rozleję colę, upuszczę kawałek pizzy... Albo się nią zadlawię, umrę, a Marysia będzie zrozpaczona, a gdy jej przejdzie, to znajdzie se nowego i o mnie zapomni!
EJ, MIKE, NIE BĄDŹ TCHÓRZEM!!!
ZAPROSIŁEŚ JĄ, TO NIE OKAZUJ STRESU!!!
LASKI TO LUBIĄ!!!
Podeszliśmy do drzwi pizzerii, Maria nacisnęła klamkę, po czym weszliśmy do środka.
W pizzerii było ciemno i zimno. Inaczej, niż zwykle.
Zapaliłem światło, i podszedłem do łazienki, aby umyć moje spocone, jak świnia, ręce.
Po umyciu rąk, wyszedłem z toalety i dołączyłem do Marysi, która już zajęła miejsce przy romantycznym stoliku dla dwojga.
Wybraliśmy pizzę z krewetkami, szynką i ananasem.
Zjedliśmy i odnieśliśmy naczynia do zmywarki.
Mieliśmy już pić nasze picie, gdy nagle...
Wyszedł Foxy!Mój tata nigdy nie zostawia włączonych animatroników!!!
COŚ JEST EWIDENTNIE NIE TAK!!!
Foxy niósł szklanki, tylko... KOMU!!! BYLIŚMY SAMI W PIZZERII, NIE BYŁO ŻADNYCH GOŚCI!!!
Foxy śpiewał sobie, jak zwykle, piosenkę dla dzieci (jest do zabawiania dzieci!!!), po czym...
RZUCIŁ SZKLANKĘ W KIERUNKU MARY!!!
O, NIE! NIE POZWOLĘ NA TO!!!
Zacząłem rzucać krzesłami w animatronika, gdy nagle przyszli jeszcze Bonnie, Chica i Freddy!!!
To były kolejne roboty zabawiające zazwyczaj maluchy.
Ale teraz one nie grały na instrumentach, nie śpiewały, tylko... PRÓBOWAŁY NAS TYMI INSTRUMENTAMI ZABIĆ!!!
DOSTAŁEM OD FREDDY'EGO GITARĄ W PRAWE RAMIĘ, PO CZYM CHICA ZŁAMAŁA MI LEWY OBOJCZYK!!!
PO CZYM BONNIE PORWAŁ MARYSIĘ!!!
PO CO TO ZROBIŁ!!! BOJĘ SIĘ!!!
CZY DOŻYJĘ WIECZORA??
WĄTPIĘ!!!
Siedziałem sparaliżowany bólem i strachem, ale, gdy wybiła 20 sprawdziłem, gdzie zabrali moje słońce!!!
I zobaczyłem mojego tatę. Martwego!!!
-TATO!!! - krzyknąłem spanikowany - WSTAWAJ!!! NIE ZOSTAWIAJ MNIE!!! JUŻ WYSTARCZY, ŻE MAMA UMARŁA DWA LATA TEMU!!! Proszę...
Miałem szklanki w oczach. Nie mogłem się pogodzić z widokiem martwego taty, wiedząc, że jeszcze dziś rano pożyczał mi garnitur na randkę!!!
"Tato, tak bardzo mi przykro, że nie mogłeś zobaczyć swojego pierworodnego w swoim garniturze..." - pomyślałem.
Uklękłem obok zwłok ojca i zacząłem beznadziejnie łkać...
Po godzinie wyszedłem do holu, a tam Marysia! Leżała z otwartymi szeroko oczami, a Freddy ją rozcinał żywcem!!!
Ona była już bez życia...
O NIE! ZABIŁ MI DZIEWCZYNĘ?! NIE DARUJĘ MU TEGO!!!
Rzuciłem się na animatroniki, i...
Ostatnie, co poczułem, to uderzenie w tył głowy ostrym narzędziem...
Drogi czytelniku, jeżeli to czytasz, to ja już nie żyję...
![](https://img.wattpad.com/cover/301038131-288-k792516.jpg)