dobry przyjaciel

257 10 5
                                    

Od razu mówię, rzeczy zapisane w () nie są na serio i są autorstwa 



Chongyun

Wytłumaczyłem Xingqiu wszystko po koleji, nawet spróbowałem mu powiedzieć czemu się nie pożegnałem, ale widział że nie wiem jak to wytłumaczyć, więc mi odpuścił, ale powiedział, żebym następnym razem go poinformował jak będę gdzieś się wybierał na dłuższy czas. Rany z mojego ciała nadal nie znikały, co mnie dziwi bo zazwyczaj znikają w ciągu jednego dnia, ale za bardzo się tym nie przejmuje. Przez kilka godzin cały czas mnie coś boli raz noga, ręka, głowa co chłopak oczywiście zauważył, ale nic nie powiedział. Nie mam na nic siły, i mam nieco podejrzenia, że to właśnie przez tego ducha, w końcu Shenhe mówiła, żebym uważał na siebie co ja zignorowałem i teraz tego żałuję. Wskoczyłem na tą zjawę od razu bez namysłu co na początku się udało, lecz właśnie potem zadała mi obrażenie. Nie było to na początku podejrzanie, bo przecież każdy by się bronił, ale teraz to dla mnie nabiera sensu. Xingqiu od zobaczenia tego, że boli mnie ręka się mną opiekuje, chociaż nie widzę takiej potrzeby, ale postanowiłem nic nie mówić, bo będzie mówić że jako dobry przyjaciel powinien mi pomóc. Czułem się trochę winny, bo wiem, że ma sporo na głowie, więc starałem się, żeby się o mnie tak nie troszczył. Na ten moment leżałem na jego nogach, a on czytał jakąś książkę co mi przypominało akcje kilka tygodni temu tylko, że  wtedy byliśmy blisko natury a teraz jesteśmy w ciepłym domu. Nawet nie zorientowałem się, kiedy moje oczy się zamknęły...

Xingqiu

Kiedy czytałem książkę poczułem, że Chongyun się wtula w mój brzuch podczas spania. Nic nie zrobiłem, przez kilka godzin i tak go wszystko boli, więc niech sobie odpocznie. Minus były taki, że nie mogłem się ruszyć, bo go obudzę a chcę, żeby sobie pospał. Nie miałem innego wyjścia niż czytać książkę co mi odpowiadało. Minęło tak z pół godziny, a Chongyun już wstał i usiadł obok mnie.    -Jak się spało?-    - dobrze, ile spałem? -spytał z ciekawości  -Tak z pół godziny-  -Nie tak długo-powiedział i oparł głowę o moje ramię, nie było mi przeznaczone dziś coś zjeść. Tak po 5 minutach mój brzuch sam się odezwał, że dłużej nie wytrzyma, na co chłopak się cicho roześmiał.   (-Ty chuju kurwa, ja tu głoduje a ty się śmiejesz xD-)  -Wiem, że sam się uparłem że będę cały czas obok ciebie dopóki nie przestanie cię wszystko boleć, ale widzisz przyjacielu mój brzuch woła- powiedziałem i opuściłem pokój, przyszykowałem sobie coś innego niż kanapki, bo nóż kuchenny (NUŻ KUCHENNY PSZECINEK) był brudny, a nie chciało mi się robić czegoś dużego, więc ta opcja wydawała mi się najlepsza. Jak już miałem wracać do Chongyuna zatrzymałem się i wziąłem z lodówki lo(u)da. Kiedy wszedłem do pokoju od razu chłopakowi pojawiły się iskry w oczach na zobaczenie lo(u)da, którego miałem mu dać i tak zrobiłem. Od razu go chwycił i zaczął jak małe dziecko go lizać( ͡° ͜ʖ ͡°), a czemu jak małe dziecko? Bo się cały ubrudził co mnie rozśmieszyło a on nie wiedział o co chodzi. Nie miałem zamiaru mu tego na razie mówić, bo wyglądał teraz jak takie słodkie małe bobo(Xingqiu sus). Po zjedzeniu mojego „śniadania" była już 14:28. Nie mieliśmy co robić, a widziałem, że stan Chongyuna jest gorszy niż wcześniej. Uparł się, że nie pójdzie do lekarza, bo nic mu nie jest. Dopiero teraz zauważyłem jakieś ślady na jego twarzy, które wcześniej były zasłonięte przez loda. Przyglądałem mu się a on się na mnie dziwnie patrzył co mnie nie interesowało, bo bardzo bałem się o niego. Ten po chwili zorientował się o co mi chodzi i schował głowę w kolana. - Skąd masz te rany? Wcześniej ich nie widziałem - może to one coś mu zrobiły? Nigdy nie wiadomo, więc wole się upewnić  - Mam podejrzenia że to właśnie przez nie tak się czuje. Zrobił mi je ten duch, którego musiałem pokonać... Shenhe ostrzegała mnie, że jest niebezpieczny, ale ja musiałem to olać, bo myślałem, że będzie taki jak inne, ale się myliłem - powiedział i po chwili spadł na łózko spoglądając na ścianę i już nic nie dodał. - A pokonałeś tego ducha prawda? - spytałem  - Tak, ale kiedy to się stało z jego ciała wyleciał jakiś dziwny dym, którego próbowałem nie wdychać kiedy już znikł odetkałem nos ale ociupinka tego dymu dostała mi się do organizmu. Wydaje mi się, że jeśli bym nie zatkał sobie nosa i wydychałbym tego więcej mógłbym skończyć gorzej ale nie pomyślałbym, że taka mała ilość tego doprowadzi mnie do takiego stanu. - CZEMU ON NIE POSŁUCHAŁ SHENHE?! XINGQIU USPOKÓJ SIĘ... to nie pora na wkurzanie się. Sam bym nie przewidział, że ten dym był jeszcze w powietrzu. Chongyun nawet nie był smutny jak to mówił co mnie dziwni, może wie, że to jego wina bo nie posłuchał Shenhe? Albo wiedział, że go to czeka? W końcu jest egzorcystą, i sam się na to pisał, więc nie ma dużo do smutku lub płaczu. Nie mogę tego określić bo nie wiem jak to jest być na jego miejscu. Prędzej czy później i tak każdy zginie... Nic się na to nie poradzi taki jest los, który został nam stworzony. Położyłem się na łóżku z odstępem od chłopaka i zastanawiałem się czemu los jest dla nas taki okrutny? Czasem jesteśmy szczęśliwi możemy czas spędzić z swoimi bliskimi a czasem nas nienawidzi i nie wiemy czy ktoś na kim nam zależy, może zginąć nawet teraz... Właśnie teraz czuje, że los mnie nienawidzi Chongyun owi się wcale nie poprawia tylko pogarsza i boje się, że stracę bliską mi osobę...

*mały time skip od rozmyśleń Xingqiu*

Leżeliśmy tak już dłuższy czas w kompletnej ciszy. Nie wiedziałem jak mogę poruszyć temat do rozmowy powiedział mi co się stało, może nic nie mówi bo nie chce? Z małych rozmyśleń wyrwał mnie kaszel chłopaka od razu usadowiłem się do pozycji siedzącej i spojrzałem na jego - Od kiedy masz kaszel? Teraz ci się dopiero pojawił czy mi nie powiedziałeś? - spytałem zmartwiony, boję się o Chongyuna niby to zwykły kaszel ale i tak wolę się spytać i jakoś zareagować. Już widziałem jakie piekło przechodzi, więc chce, żeby teraz czuł się coraz lepiej, chociaż pewnie będzie odwrotnie. Warto mieć choć trochę nadziej, że coś się stanie. Pewnie i tak za kilka dni będzie jak wcześniej ale ja pragnę, żeby stało się to nawet dziś. 


1009słów

Kolejny rozdział oto jest. 

Wydaje mi się, że fajnie wyszedł ale to wy już oceńcie.

Kolejny rozdział📝 nie wiem kiedy :)



Wiecznie nieświadomi - Chongyun x Xingqiu{PL} || zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz