9 lipca nadszedł szybciej niż Hideko by tego chciała i zdecydowanie nie zdążyła mentalnie się na to przygotować. Pomimo ogromnego smutku jej towarzyszącemu, wstała z łóżka jak tylko zadzwonił budzik. Z zaskoczeniem stwierdziła, że tej nocy nie obudziła się o 2:00 jak to miała w zwyczaju. Siedząc na łóżku westchnęła głęboko i przetarła zaspaną twarz dłońmi. Nie pozostało jej nic innego jak wzięcie prysznica i wyszykowanie się na wyprawę z Kotaro. Postanowiła założyć koszulkę od tej Sowy i krótkie spodenki. Do plecaka wrzuciła najpotrzebniejsze rzeczy po czym weszła do kuchni aby zjeść śniadanie.
- Dzień dobry. - przywitała się z nią matka stawiając na stole talerz.
- Dzień. - mruknęła siadając na krześle.
W milczeniu pomiędzy kęsami obserwowała jak Chisato szykuje sobie jedzenie do pracy. Nawet w sobotę miała dyżur w szpitalu, ciężko jest utrzymać dwie osoby z pensji pielęgniarki. Nageki właśnie myślała ile jej matka dla niej robi gdy usłyszały pukanie do drzwi wejściowych. Nastolatka wstała od stołu i korytarzem podeszła do wejścia. Otwierając drzwi w progu zobaczyła uśmiechniętego od ucha do ucha Bokuto ubranego w koszulkę z sową i z plecakiem na ramieniu.
- Hey, hey, hey! - przywitał się głośno i wszedł do środka nie czekając na zaproszenie.
- Ta, rozgość się. - burknęła pod nosem, zamykając drzwi.
Siatkarz doskonale wiedział gdzie iść więc sam dostał się do kuchni i przywitał z panią Nageki. Zaraz i on dostał porcję posiłku chociaż Hideko była pewna, że jadł on już w domu.
- Pospiesz się bo mamy jeszcze spotkać się z Kuroo. - powiedział z pełną buzią.
- Dlaczego? - podniosła na niego zaskoczony wzrok.
- Żebyśmy nie musieli płacić za pociąg to zawiezie nas jego starsza siostra. - wyjaśnił marszcząc brwi. - Nie mówiłem Ci? - zapytał zdezorientowany.
- Nie. - westchnęła poirytowana.
- To już mówię. - wymamrotał między kęsami. - Wczoraj zgadałem się z Kuroo a on powiedział, że jego siostra musi jechać nad morze w związku ze studiami czy czymś takim. - wzruszył obojętnie ramionami.
- Aha. - mruknęła grzebiąc widelcem w jedzeniu. - Skończyłam. - poinformowała wstając z krzesła.
Odniosła niedokończony posiłek na blat i zabrała swój plecak z pokoju. W przedpokoju czekał na nią Kotaro zakładający buty, Chisato chciała mu jeszcze dać jedzenie na drogę, które chętnie przyjął. Trzecioklasistka z obojętnym wyrazem twarzy wsunęła wytarte trampki na stopy i bez słowa wyszła z mieszkania. Schodząc po schodach słyszała jak głos chłopaka niesie się po korytarzu gdy żegnał się z kobietą i obiecywał, że będzie dbał o Hideko. Dogonił ją przed blokiem gdzie nastolatka stała mrużąc oczy przed promieniami słońca.
- Chodźmy. - powiedział kładąc jej dłoń na ramieniu.
Pokiwała głową i pozwoliła się prowadzić na spotkanie z kapitanem Nekomy.
~
Już z daleka było widać ponadprzeciętnie wysokiego trzecioklasistę i jego stojące, czarne włosy. Bokuto zobaczył go jeszcze wcześniej niż Nageki i zaczął energicznie machać i krzyczeć do przyjaciela. Podchodząc do niego zauważyli, że razem z nim jest też rozgrywający, który standardowo stał zatopiony myślami w swojej grze.
- Hey, hey, hey! - przywitał się tak głośno, że ludzie wokół odwrócili się do nich.
- Nageki-san! Bokuto! - brunet wyszedł im na spotkanie ciągnąc za sobą drugoklasistę.
CZYTASZ
Odrobina Koloru || Bokuto Kotaro x OC ||
FanficBezdenne, puste i zimne. Takie były jej oczy skrywające ogromy ból i mnóstwo przeżyć. Przeszłość ciągnęła się za nią nie dając normalnie funkcjonować. Nie potrafiła się od niej odciąć, a może nie chciała? Zbyt wiele przeszła, chciała pamiętać a jedn...