Part 7

21 1 0
                                    

Rozejrzałam się dokoła. Po raz kolejny zostałam sama. I do tego jeszcze mnie rozczochrał. Ruszyłam w stronę łazienki i spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak jakieś yeti. Na mojej twarzy wszędzie były włosy. Złapałam szczotkę i zaczęłam rozczesywać moje włosy. Gdy uznałam, że jest już znośnie związałam je w niechlujny kucyk. Opuściłam łazienkę i wróciłam do sypialni. Spojrzałam stęskniona na łóżko. Nie pamiętam, kiedy ostatnio zapadłam w jakikolwiek sen. Nie wiem jak to możliwe, bo normalnie spałabym gdzieś na podłodze. Rzuciłam się na łóżko i wślizgnęłam się pod kołdrę. Jak miło było znowu położyć głowę na poduszce. Zamknęłam oczy i powoli odpłynęłam. Po raz pierwszy od dawna śniłam... i to nie był fajny i ładny sen. Sen z Connorem w roli głównej. Nie wierzę, że moja głowa mogła wymyślić coś takiego. A może Connor miał coś z tym wspólnego? Nie wieże. Ważne jest to, że jeszcze nigdy nie śnił mi się pocałunek z diabłem. Najgorsze było to, że w śnie mi się to podobało. Ohyda! Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić w rzeczywistości. Ja całująca się z Connorem? Kogoś chyba pojebało. Nigdy, ale to przenigdy nie będę całować diabła. To obleśne! Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. Była dopiero pierwsza w nocy. Przekręciłam się na drugi bok i spadłam z łóżka. On powinien mnie uprzedzić, kiedy zamierza przyjść, bo kiedyś dostanę zawału. Podniosłam się i wkurzona spojrzałam na uśmiechniętego Connor.

-Puka się.

Connor tylko się zaśmiał i odbił od ściany, o którą się opierał. No tak, przecież diabeł nie puka jak przychodzi na wizytę. Zwłaszcza, że zazwyczaj przychodzi tylko jeden raz. Connor wyją małą karteczkę z kieszeni i pomachał mi nią przed nosem.

-Co to jest?

Spojrzał na kartkę i zamknął ją w pięści, po czym tylko wzruszył ramionami. Zamierza mnie teraz wkurzać? Wystarczająco się wkurzyłam się tym pieprzonym snem. Założyłam ręce na biodra i zaczęłam tupać nogą.

-Twoja kartka. Dałem ci ją, gdy dowiedziałaś się o swojej reputacji w piekle. Widzę, że o niej zapomniałaś, a to źle. Nawet bardzo źle. Na kartce jest imię kolejnej ofiary. Noah Carmel. Gotowa? Otworzyłam szeroko oczy. do mnie w środku nocy, bo musimy odznaczyć kolejną ofiarę? Czy tylko mi się wydaje, że to jest trochę nie fair? Chyba też mam coś do powiedzenia. Otworzyłam usta, ale Connor nie dał mi nic powiedzieć. Samolub pieprzony.

-Mam nadzieję, że tak, bo nie mam zbyt wiele czasu. Wybiła jego godzina, a ty jesteś egzekutorem.

Wzięłam głęboki oddech i opuściłam ręce. Nie mam na niego sił, on jest po prostu nie możliwy. Zachciało ci się paktu Saya? No to teraz masz. Twoim nowym przyjacielem został diabeł. Ale cudownie!

-Czasem cię nienawidzę.

Connor się zaśmiał

-Tylko czasami? To znaczy, że robimy postępy.

Gdy Connor otworzył przede mną drzwi ustałam jak wryta. Przez całą drogę miałam nadzieję, że on żartuje. Przecież to urodzony żartowniś... jednak tym razem mówił całkowicie poważnie... przynajmniej starał się być przy tym poważny. Connor złapał mnie za rękę i pociągnął mnie do środka.

-Myślałaś, że żartuje z tym klubem?

Nic nie powiedziałam. Stałam jak wryta. Byłam właśnie po środku klubu ze striptizem. Byłam tam chyba jedyną ubraną kobietą. Connor z kolei bardzo dobrze się bawił. Walnęłam go z łokcia w żebra, a on spojrzał na mnie z uśmiechem.

-Zazdrosna?

Walnęłam go po raz kolejny i złapałam pod rękę. Connor przez całą drogę tłumaczył mi jakiś plan, ale ja się tylko śmiałam. Teraz nie mam bladego pojęcia co robić. Mam nadzieję, że Connor mi pomoże. Albo niech chociaż trochę podpowie.

Pakt z diabłemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz