W rozdziale są przekleństwa!
Za błędy przepraszam.
Zajrzy do spisu postaci plz.
________________________________________
~Alan~
Znowu to samo, znowu to się powtarza, nigdy się nie skończy. Zostało mi się tylko modlić, żeby tej cholernej matki nie było, a nie chwila ona wiecznie jest. Znowu zrobi awanturę o byle co.
Szedłem wzdłuż chodnika, praktycznie każdy kierowca, który przejechał koło mnie wydarł się na mnie, żebym się nie ubierał na czarno, bo nie widać mnie. Chuj mnie to obchodziło.
Już prawie i będzie mój najgorszy koszmar. Chyba, że mnie to ominie, ale nie wątpię. Wszedłem przez bramę królewska i po cichu poszedłem od strony zaplecza, gdybym wszedł głównymi drzwiami, bym pewnie nie żył. Kiedy wszedłem zapleczem wpadłem na Mateusza.
—Boże święty! Książę, gdzieś ty był?! Twoja Matka ciebie szukała i lepiej jej się nie pokazuj na oczy. - ostrzegł mnie brunet.
Mateusz miał rozczochrane włosy, uroczo wyglądał. Co prawda jest to służący, ale znam już go tyle czasu, że mogę go uznać za przyjaciela.
—Dzięki Mateusz, ale nie musisz mi o tym mówić. Dobrze wiem, że jest wkurwiona. - powiedziałem opierając się o ścianę.
—Idz lepiej szybko do pokoju, na wszelki wypadek się zamknij tam najlepiej, a i jutro będziesz miał gości... - powiedział troskliwym głosem. Urocze, że martwi się o mnie. Ale przykre, że nie uznaje mnie jako przyjaciel.
—Dzięki jeszcze raz, a teraz się nie martw, nie wybieram się nigdzie, ale za to ty musisz się wybierać do domu. - powiedziałem czochrając go. Miałem okazję był trochę niższy ode mnie. Może tak o 3 cm niższy, albo o 4 cm? Mateusz uśmiechnął się i wyszedł z zaplecza i po chwili się wrócił.
—Zapomniałem swoich rzeczy he... - powiedział biorąc swoją torbę i wpakujac jeszcze telefon. - Miłej nocy Książę. - dodał wychodząc.
—Jestem Alan! Eh... Nie ważne i tak nie zrozumiesz przez moją rodzicielkę. - powiedziałem sam do siebie.
Wyszedłem z zapleczu wchodząc do kuchni, przy okazji wziąłem kolację, która na mnie czekała i oczywiście karteczka od kucharza. Dobrze wiedział, że wejdę zapleczem. Wziąłem talerz i wyszedłem z kuchni, od razu poszedłem szybkim krokiem na górę pokonując schody. Zatrzymałem się przed pokojem mojej siostry Camilly, spojrzałem na nią. Stała w drzwiach i trzymała pluszaka.
—Powiem mamie. - odezwała się nagle. Ja tylko westchnąłem i dałem talerz na najbliższy stolik. Podeszłem do Camilly i kucnąłem.
—Camilla, jeżeli jej nie powiesz dam ci pudełko słodkości. - powiedziałem z nadzieją, że mnie nie wyda.
—Nie prze kupisz mnie tym. - powiedziała stanowczo. - No chyba, że - dodała nie kończąc, już wiedziałem co miała na myśli.
—Nie, nie pójdziesz ze mną na miasto. - powiedziałem stanowczo, spojrzałem na nią, a on już brała oddech, by zrobić to. Zakryłem jej twarz, żeby nie wolała rodzicielki. - Dobra, dobra pójdziesz ze mną na miasto, kupię ci co tylko będziesz chciała, ale mnie nie wydaj... Proszę. - powiedziałem, a w głosie miałem panikę.
CZYTASZ
𝓗𝓮𝓵𝓵𝓸 𝓛𝓪𝓭𝔂 | 𝓐𝓵𝓪𝓷 𝓦𝓪𝓵𝓴𝓮𝓻 |
RomancePewna dziewczyna o imieniu Ewelina przyjeżdża do Norwegii na Studia Psychologii. Podczas studiów dziewczyna zarabia w kawiarni, podczas tego spotyka pewnego chłopaka, który nie źle zawraca w głowie, od nienawiści do miłości. Czy uda się jej zrozumie...