4# „Przyjęcie tuż tuż"

29 4 81
                                    

CHUJ WALIĆ TO XDDDD

NA PEWNO COŚ TU BEDZIE KIEDYŚ, TAM NA PEWNO XD ~ 29 luty 2202

_________________________________________

                           ~Ewelina~

—Dzień doberek Ewelino, ładnie to tak zdradzać sekret? Nie uczyła cię mama, że cudzych sekretów się nie mówi? - Nie spodziewałam się jego... Skąd on mógł  tym wiedzieć... Czułam jak dostaje gęsią skórkę. Zastanowiłam się przez chwilę i powiedziałam.

—Jak ty... Ale... Skąd?... - zaczęłam mówić, aż wpadłam na pomysł. - Nie rób nic... Wejdź i nie róbmy awantury na korytarzu... Porozmawiajmy jak ludzie, na spokojnie. - Dodałam wpuszczając jego do środka. Szatyn dokładnie patrzył na korytarz, a później skierował się do kuchni.

                                    Nigdy by mi to głowy nie przyszło, że on tu przyjdzie i skąd niby wiedział, że powiedziałam przyjaciółce... Teraz serio boje się, a co jeśli on zamontował podsłuch w telefonie? Dobra jak pójdzie pójdę do specjalistów oni na pewno mi pomogą.

—Mogę herbatę? - zapytał się wchodząc do pomieszczenia, od,y okazji wyrywając mnie z myśli. Oczywiście szłam za nim, kto wie co mu wbije do głowy.

—A sam nie potrafisz? - zapytałam się. Chłopak podszedł do kuchenki i podrapał się po karku. - Włączasz gaz, na dole masz. - dodałam. Szatyn stał wryty i patrzył się na tą kuchenkę. Westchnęłam cicho i podeszłam do niego. - Książę, który nic nie umie. Odsuń się. - dodałam.

—No proszę Kawiarenko pokaż jakie niby masz ujętnosci. - powiedział odchodząc. Otworzyłam szafkę i próbowałam odkręcić butle. Zawsze mam z tym problem, jak jest Kora to zazwyczaj ona to robi. - Cudownie, daj to. - powiedział. odeszłam na bok, a on odkręcił butle. - Książe, który nic nie umie, bla bla bla bla. - Wkurzyłam się i to porządnie, co on sobie myśli debil jeden.

—No proszę bardzo pokaż twoje zdolności! - krzyknęłam i siadłam na krześle. Zobaczymy zdolności księcia, których chyba nawet nie ma pfff... Chłopak zaczął szukać szklanki, kiedy udało mu się znaleźć położył na blat. Wziął czajnik i nalał wody, było widać, że jest dumny z tego.

—Widzisz umiem. - powiedział szybko.

—Ta pf, wielkie mi rzeczy. Tylko się nie oparz jak mały chłopczyk. A przy okazji jak tam przygotowania? - zapytałam się. Chłopak milczał przez chwilę.

—Źle chętnie, bym zwiał z tego przyjęcia, albo zniknął na ten jeden dzień. - powiedział kładąc czajnik na palnik i odpalił.

—Czemu? - zapytałam się, byłam lekko zdziwiona.

—Jakbyś miała taką Matkę jak ja to byś wiedziała. Cud, że wczoraj nic mi już nie zrobiła... A i przepraszam za moje zachowanie, ale mam spadki nastroju. Raz jestem wesoły spokojny, a raz zły i wkurzony. Wybacz. - powiedział odwracając się do mnie i siadając na blat.

—A nie chciałbyś pójść do Psychologa? - zapytałam się.

—Nie! Znaczy nie. Uważam, że nie potrzebuje, to chwilowe rany znikną, a... Słowa pozostaną... - powiedział spuszczając głowę. - Ale i tak nie po to tu przyszedłem, tylko po to, żebyś mi powiedziała po chuja jej to mówiłaś. - powiedział podnosząc głowę i patrząc na mnie.

—To moja koleżanka, a nawet przyjaciółka. Chcę, żeby wiedziała co jest nie tak. - powiedziałam. - A... Książę, jeżeli nie chcesz psychologa to możesz do mnie przychodzić i tak idę na studia psychologiczne. - powiedziałam, czuję się dziwnie kiedy dowiaduje się o takich rzeczach.

𝓗𝓮𝓵𝓵𝓸 𝓛𝓪𝓭𝔂 | 𝓐𝓵𝓪𝓷 𝓦𝓪𝓵𝓴𝓮𝓻 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz