Rozdział 6

138 7 34
                                    

– Spodobał ci się prezent ode mnie? – Zapytał chłopak siedzący za kierownicą.

– Chodzi ci o kolejny list? – Parsknęłam śmiechem.

– No nie mów, że słabo mi wyszedł, nawet nie wiesz ile nad nim siedziałem – Spojrzałam na niego, i zauważyłam jak uniósł kąciki ust.

– Jasne, że mi się podoba, ale nie uważasz, że to trochę staroświeckie?

– Jakie tam staroświeckie, według mnie jest to piękna oznaka miłości – Brunet uśmiechnął się w moją stronę, na co oddałam uśmiech.

– Okej, wiem do czego zmierzasz.

– Elizabeth przecież wiesz, że cię koch.. – Nagle przerwałam jego wypowiedź.

– Po pierwsze, nie mów do mnie pełnym imieniem, bo dobrze wiesz jak go nienawidzę, a po drugie, już ci mówiłam setki razy, żebyśmy nie nadużywali tego słowa, ponieważ straci swoją wartość, a tego chyba nie chcesz?

– W takim razie, uwielbiam cię Beth.

Gdy miałam odpowiedzieć, zauważyłam samochód, który jechał z naprawdę szybką prędkością i nie było opcji, żeby wyhamował na czas. Serce waliło mi jak oszalałe, a chłopak koło mnie również zauważył drugie auto, przez co przerażony zaczął przyspieszać z myślą, że ominie tamten pojazd.

– Uważaj! – Krzyknęłam, po czym wszystko zaczęło robić się przyciemnione, a już po chwili świat pokryła czerń.

Otworzyłam szybko oczy i usiadłam, rozglądając się po pokoju, czy aby napewno był to tylko sen.

Sen, który śnił mi się codziennie od ponad roku.

– Wow, potrafisz przestraszyć człowieka.

Przekręciłam głowę w kierunku głosu, i zauważyłam nikogo innego jak Milesa, który siedział na moim krześle.

– Znowu tu jesteś? Ile razy jeszcze będziemy to przerabiać – Zapytałam z wyraźnym zmęczeniem.

– Aż w końcu mi się znudzi – Wzruszył ramionami – Wiesz, że krzyczysz przez sen.

– No co ty serio? – Zironizowałam – To raczej był krzyk radości, bo śniło mi się, że byłeś torturowany, ale potem zobaczyłam ciebie tutaj, i okazało się, że to tylko sen – Zrobiłam udawaną smutną minę.

– Auć – Złapał się za serce – Potrafisz z rana nieźle dokopać.

– Miles, co ty tutaj robisz? – Zapytałam całkiem poważnie. Przecież kto normalny wchodzi do swojego sąsiada nad ranem, w dodatku przez okno? Chociaż co się dziwić po kimś takim jak Miles Wood.

– Hope do mnie napisała, że z blondyną nie mogą się dodzwonić do ciebie, więc miałem sprawdzić czy żyjesz – Zaczął się kręcić na krześle.

Wzięłam telefon do ręki i po odblokowaniu, zauważyłam że faktycznie dziewczyny próbowały się ze mną skontaktować. Przez kilka wiadomości mogłam zrozumieć, że Nick organizuje jakąś imprezę. Na tą informacje automatycznie się skrzywiłam.

– Po twojej minie sugeruję, że wiesz o imprezie.

– Otóż to. No cóż, dziewczyny będą zawiedzione – Wzruszyłam ramionami, zaczynając pisać wiadomość o zrezygnowaniu z przyjścia.

– Nie idziesz? – Zapytał po chwili brunet.

– Nie mam jakoś ochoty.

– Czyli zamierzasz się bawić dzisiaj w depresyjną nastolatkę?

Ostatnia NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz