Rozdział 7

111 9 24
                                    


Naprawdę gorzej być nie mogło.

Słysząc słowa blondyna lekko otworzyłam buzię patrząc na chłopaka z niedowierzaniem. Dla niektórych takie wyzwanie byłoby jednym z prostszych, a jednak dla mnie jest wręcz przeciwnie. Poczułam chęć ucieczki jak najdalej stąd, ale wiedziałam że na ten moment jest to niemożliwe.

Chwilę ciszy przerwało odchrząkniecie Thei, która patrzyła na mnie jako jedyna znając powagę sytuacji. Nie miała pojęcia kim jest dla mnie Molly, a właściwie to nie wiedziała, że ona jest dziewczyną z moich opowiadań, ale coś mi podpowiada, że zaczynała się domyślać.

Po paru sekundach niezwłocznie przeniosłam wzrok na profil bruneta siedzącego obok mnie, muszę przyznać że profil ma naprawdę ładny. Miles jakby wyczuł mój wzrok na sobie, bo po chwili również spojrzał na mnie. Prowadziliśmy niemą rozmowę, przy której zastanawiałam się jaką podjąć decyzje.

Dobrze wiedziałam, że chłopak chciał wiedzieć tak samo jak inni o mojej relacji ze Smith, ale gdy po chwili skinął głową sugerując jaką mam podjąć decyzje poczułam rozlewające się ciepło w moim wnętrzu, a sympatia do Milesa wzrosła.

Również skinęłam głową, co spotkało mnie z wyraźnym prychnięciem ze strony Molly. Automatycznie przeniosłam wzrok na nią, a ona patrzyła się na mnie z lekką pogardą, której nie rozumiałam.

– Masz jakiś problem? – Zapłacę kiedyś za ten niewyparzony język.

– Ależ skądże – Wzruszyła ramionami – Po prostu uważam, że ewidentnie zachowujesz się jak pizda. Aż tak się boisz powiedzieć co się takiego stało?

– A ty ewidentnie powinnaś zacząć się leczyć – Odpowiedziałam puszczając zadane pytanie mimo uszu, dziewczyna słysząc moje słowa spięła się.

– Skoro tak stawiasz sprawę – Molly podniosła się z kanapy – Chcecie wiedzieć do czego przyczyniła się wasza słodka Elizabeth? – Odniosła się do wszystkich.

Wytrzeszczyłam oczy, bo nie chciałam żeby dowiedzieli się. Nie w taki sposób.

Ten temat był dla mnie bardzo trudny, dlatego też unikałam go jak tylko mogłam, a wspominanie o nim kończyło się atakami.

Nagły stres dopadł moje ciało w bardzo szybkim tempie, zaczęło robić mi się odrobinę duszno, a mroczki przed oczami stawały się coraz to większe. Dłonie zaczęły mi się lekko trząść, co zaczęłam zauważać po rozmowie z brunetem. Starałam się zachować powagę i obojętność, chociaż myśl o tym, że wszyscy mogą zmienić o mnie zdanie stawała się przytłaczająca. Naprawdę polubiłam tych ludzi.

Nagle poczułam jak ktoś położył swoje dłonie na moich, i nawet nie musiałam sprawdzać kim była ta osoba, żeby się domyślić. Miles najwidoczniej zauważył mój powolnie nadchodzący atak, za co byłam mu teraz wdzięczna. W tej sytuacji wolałam zachować zimną krew, więc ataki paniki tylko utrudnią sprawę.

Gdy Molly chciała zabrać głos, nagle ktoś jej przerwał – Nawet jeśli chcielibyśmy się czegoś dowiedzieć, to od samej Beth, a skoro narazie nie jest skłonna do rozmowy o tym, to skończmy temat – Warknął Dylan.

Boże dziękuje.

Dziewczyna słysząc wypowiedź bruneta uniosła brwi do góry, po czym obróciła się na pięcie i wyszła z pomieszczenia zostawiając za sobą słodki zapach kwiatów. Nagle nastała dosyć niezręczna cisza, przy której najwidoczniej nikt nie wiedział co powiedzieć.

– Dobrze, że poszła ochłonąć, bo stypę robiła – Odparł Nick unosząc kąciki ust.

– Ty to potrafisz dojebać – Odpowiedział Miles, który swoją drogą dalej lekko trzymał mnie za rękę. Nie powiem, że nie było to kojące dla mnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 17, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ostatnia NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz