Drogi pamiętniku...
Nie, chyba jednak nie mogę tak zaczynać wpisów.
Brzmi pedalsko.
Chociaż z drugiej strony nie mam pomysłu na inny wstęp, więc będę zmuszony pisać tak jak teraz.
Zaczęły się wakacje.
Miałem nadzieję, że może chociaż w tym roku uda mi się wyjść gdzieś ze znajomymi, jednak się myliłem.
Już w pierwszy dzień zostałem wysłany przez rodziców na farmę babci, bo jak to mama twierdzi "nie mogę siedzieć bezczynnie w domu".
Wybornie.
Znów całe wakacje będę musiał przebierać w końskim gównie, gonić kury i uciekać za gęsiami.
(Ja nie wiem czym babcia je karmi, ale zachowują się pięć razy agresywniej niż kibole. Wystarczy, że spojrzy się na nie przez ułamek sekundy, a te już na ciebie syczą.)
Jedyną dobrą rzeczą tutaj jest to, że kiedy zbieram truskawki albo inne owoce to mogę je podjadać.
I to w sumie tyle, nawet internet nie działa dobrze.
A jak już zacznie działać to będę zmuszony oglądać zdjęcia z wypadów moich znajomych, na których oczywiście mnie nie było.
Dzisiaj nie było jeszcze aż tak źle.
Chociaż zaraz po tym jak zaliczyłem glebę w przedpokoju próbując wnieść moją stukilogramową torbę,
(serio, mogłem wziąć o połowę mniejszą, ale oczywiście mama dramatyzowała, że lepiej wziąć więcej bo przecież nigdy nie wiadomo) babcia od razu wcisnęła mi kopaczkę do ręki.Naprawdę, babciu?
Nie dość, że musiałem przesiadać się z pięć razy to jeszcze każdy autobus, którym jechałem był rodem ze średniowiecza.
Zero klimatyzacji, fotele niewygodne, okna otwierane na dwa centymetry i weź tu tak przeżyj w jeżdżącej puszce przez cztery godziny.
(Teraz już się nie dziwię czemu babcia nie wyjeżdżała nigdzie od dziesięciu lat.)
A potem plew grządki w pełnym słońcu.
Nie dzięki.
Już pomijając fakt, że babcia chyba nie była zbyt świadoma ilości ziemniaków kiedy je sadziła.
Ja naprawdę nie wiem kto normalny zjada pięćdziesiąt kilogramów ziemniaków w miesiąc.
Jak tylko pomyślę sobie, że znów będę musiał spędzić tak wakacje to mnie mrozi.
Ja się tutaj zanudzę na śmierć.A jak nie zanudzę to umrę z przemęczenia i przegrzania.
Kończę już.
Ręka mnie boli od kopania przez cały dzień.
Może stanie się cud i zasięg się złapie. Miałem nadrobić Produce 48, ale z internetem z kamienia chyba nie będzie to możliwe.
Nie wiem co mam napisać teraz, więc napiszę po prostu dobranoc.
-Hyunjin.
─── ・ 。゚☆: .☽ . :☆゚. ───
witam serdecznie w pierwszym rozdziale
(w końcu!!!)postaram się publikować nowe rozdziały co sobotę
(więc ustawcie sobie przypomnienia żeby nie przegapić żadnego)widzimy się wkrótce :>
CZYTASZ
❝𝙤𝙣𝙚 𝙨𝙪𝙢𝙢𝙚𝙧 ❞ || hyunho
Fanficjak co roku Hyunjin zostaje wysłany na wieś do swojej babci, by spędzić tam wakacje gdyby tylko wiedział, że na farmie pojawi się bardzo przystojny rudy chłopak... ─── ・ 。゚☆: .☽ . :☆゚. ─── ㅡ dużo suchych żartów ㅡ krótkie rozdziały ㅡ komedia/fluff -j...