ROZDZIAŁ 2

1.1K 70 8
                                    

MATTEO

Czuję się tak, jakby ktoś uderzył mnie kijem bejsbolowym w głowę. Wiem, że Antonio mnie ostrzegał przed pójściem na imprezę, ale nie mogłem sobie odmówić. Jak zawsze skutki są takie, że siedzę teraz w samolocie, modląc się o szybką śmierć. Lądujemy spokojnie, ale w moim żołądku i w głowie panuje istny szał. Na lotnisku zostaje podstawiony samochód, który ma nas przetransportować do hotelu. Kiedy uderzają we mnie delikatne promienie wychodzącego zza chmur słońca, mam ochotę strzelić sobie w łeb.

Siedzimy w aucie, a Antonio bacznie mnie obserwuje. Kąciki jego ust delikatnie drgają. Wie, jak się czuję, a mimo to sprawia, że mam ochotę rozwalić mu głowę. Dzięki Bogu w samochodzie są tabletki przeciwbólowe, dlatego zażywam dwie i popijam je wodą. Jedziemy ulicami miasta i na szczęście nie ma żadnych korków. W przeciwnym razie naprawdę bym nie wytrzymał. Po dłuższej chwili auto parkuje przed hotelem. Wychodzę, a słońce pali moje oczy. Od razu zakładam okulary przeciwsłoneczne, a następnie ruszam w kierunku recepcji. Standardowe procedury omijamy szerokim łukiem i dostajemy karty do naszych apartamentów.

Jestem cholernie zmęczony i marzę o łóżku. Kac powoli ustępuje, ale fizycznie czuję się wyczerpany. W tym momencie żałuję, że nie jestem tak powściągliwy, jak Antonio. On zawsze jest wypoczęty i gotowy, a ja mam wrażenie, jakby coś mnie przeżuło i wypluło. Kiedy znajdujemy się na odpowiednim piętrze, z jednego z pokoi wychodzi długonoga blondynka ubrana w służbowy uniform.

Moje oczy otwierają się szerzej, podziwiając piękność idącą wprost na mnie. Dziewczyna patrzy na mnie zalotnie, a kiedy mnie mija, jej słodkie perfumy atakują nozdrza. Odwracam się i lustruję jej apetyczny tyłek.

– Może ten kac przejdzie mi szybciej niż się spodziewałem – mruczę zadowolony.

Słyszę, jak Antonio prycha, a następnie wchodzi do swojego pokoju. Robię to samo, ściągam marynarkę i rzucam ją na fotel. Opadam na łóżko i przecieram twarz. Mam nadzieję, że cała akcja będzie szybka i bez komplikacji. Cholerny Wasilewski od początku mi się nie podobał. Antonio chciał za wszelką cenę mieć kogoś w Polsce. Większość państw jest przez nas opanowana. W każdym kraju mamy co najmniej kilku ludzi, którzy rozprowadzają nasz towar. Oczywiście musimy się pilnować, ponieważ nadal mamy nierozwiązane sprawy z pierdoloną bratwą, a na dodatek chodzą słuchy, że rodzinka Sullivan wróciła do Chicago. Olivier Sullivan – Capo Cosa Nostry wyłonił się spod ziemi, powoli wprowadził ludzi na swoje dawne terytorium, a potem zasiadł na tronie wraz ze swoimi trzema nieobliczalnymi synami. Pieprzone zmory.

Wszystkie osoby, które dla nas pracują, wiedzą, z czym się wiąże złamanie danej nam przysięgi. To nie jest zwykła praca, po której o wyznaczonej godzinie spokojnie wracasz do domu. Nic z tych rzeczy. Trzeba przede wszystkim wykazać się sprytem, lojalnością oraz mózgiem – czego w przypadku Wasilewskiego ewidentnie zabrakło. Gdyby nie jego wybryk, pieprzyłbym teraz jakąś chętną laskę w jednym z klubów, a wkrótce potem zarżnąłbym wroga ojca i poszedł spokojnie spać. Ostatnimi czasy tak wyglądała moja rutyna, ale przez jednego idiotę wszystko trzeba naprawiać.

Muszę się zrelaksować, dlatego szybko wstaję z łóżka i podchodzę do telefonu. Wybieram numer do recepcji i poprawiam kutasa w spodniach. Kac może minąć szybciej, ale ktoś musi mi w tym pomóc.

– Recepcja, słucham.

Melodyjny głos recepcjonistki przyprawia mnie o młodości.

– Proszę pojawić się w moim pokoju za piętnaście minut.

Odkładam telefon i z niecierpliwością czekam na dziewczynę, dzięki której poczuję się lepiej. Czy mam wyrzuty sumienia, że traktuję kobiety przedmiotowo? Nie. Nigdy ich nie miałem. Te piękne istotki same wiedziały, czego ode mnie chcą, a ja nigdy nie obiecywałem im cudów miłości i innych głupot. Zdawały sobie sprawę z mojej pozycji, a ja dawałem im numerek, który pamiętały do końca swoich dni.

Zguba Venturi - Dzieło Mafii# 3 - Premiera - 08.02.2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz