𝐏𝐑𝐙𝐄𝐙𝐍𝐀𝐂𝐙𝐄𝐍𝐈𝐄 - odwieczny dylemat ludzkości.Istniało, gdyż ulubiliśmy sobie wytłumaczenia. W nocnych godzinach utulaliśmy sobie czule do serca wiarę, że wszystko z góry zostało przesądzone i w gruncie rzeczy - całkowicie nie mieliśmy na nic wpływu, będąc zaledwie mikroskopijnymi trybikami w gigantycznej machinie życia.
W konkluzji możemy więc stwierdzić, iż wiara w przeznaczenie stanowiła nic innego, jak tylko wygodne usprawiedliwienie dla zgorszonego rzeczywistością sumienia. Nieprzerywalną zasłonę dymną w tym wiecznie utleniającymi się świecie. Zwalniając z odpowiedzialności. Tłumacząc kwestie niezrozumiałe, niekomfortowe w skali gdzie kończyło się logiczne myślenie, a leniwie nawarstwiał absurd.
Tonąc w chaosie, ludzie byli w stanie łapać się nawet najostrzejszych przedmiotów. Chwytali nawet ostrza brzytwy, poszukując na ślepo wytłumaczenia. Nawet takiego, przyprawionego szczyptą magii nie z tego świata, bądź pozbawionego jakiegokolwiek logicznego wyjaśnienia. Czegoś, co tylko wpłynęłoby dodatnio na komfort psychiczny. Sięgaliśmy po przeznaczenie, tracąc tym samym zaufanie w indywidualne siły jednostki.
Ów wiara powstawała na podwalinach ludzkiej niechęci do właśnie tego braku komfortu. Brak zrozumienia niczym wzburzone morze z kolejnymi nadciągającymi słonymi falami przynosił zanik wygody, następnie zagubienie, utratę kontroli, aż finalnie prowadził bezpośrednio do zaburzenia poczucia bezpieczeństwa - drugiej najważniejszej potrzeby człowieka, jak głosi Piramida Maslowa.
Jednocześnie nie tylko w kwestiach losu, pragnęliśmy twierdzić, jakoby zostały odgórnie przesądzone. W przykrej samotności człowieczych dni i nocy, łudziliśmy się, że coś wyższego wybierało nam przeznaczoną osobę. Kogoś, któremu nadawaliśmy miano „bratniej duszy", czy drugiej połowy własnego serca. Syto nasyceni dziecięcą nadzieją, uskrzydlaliśmy czysto biologiczną miłość, dodając do niej po cichu szczyptę surrealizmu. Chcieliśmy widzieć w niej coś większego, głębszego niż wyłącznie potrzebę bliskości, podszytą prozaicznym lękiem przed osamotnieniem.
Czym więc było przeznaczenie? Wygodnym usprawiedliwienie okrucieństwa losu? Czerwoną, nieprzerywalną nicią, łącząca przeznaczonych sobie kochanków?
W takim razie co, jeżeli prowadziła nie do tej osoby, do której chcieliśmy? I czym skutkowałoby jej przecięcie?
Czy dało się według kultowego powiedzenia „oszukać przeznaczenie"?
CZYTASZ
𝐒𝐙𝐊𝐈𝐄𝐋𝐄𝐓𝐘 𝐖 𝐌𝐎𝐉𝐄𝐉 𝐒𝐙𝐀𝐅𝐈𝐄 → s.manjiro, k. tetta
Fanfiction─ 𓅃⋆。༄˚ 𝐓𝐎𝐊𝐘𝐎 𝐑𝐄𝐕𝐄𝐍𝐆𝐄𝐑𝐒 運命 the hidden power believed to control future events; fate; ❝ ─ tylko nie otwieraj szafy ─ dlaczego? ─ bo się wystraszysz. trzymam w niej masę szkieletów. ─ mój też się tu znajdzie po tym, jak wykońc...