𝐙 𝐉𝐀𝐊𝐈𝐄𝐆𝐎Ś 𝐏𝐎𝐖𝐎𝐃𝐔 uwielbiamy wierzyć w szczęśliwe zakończenia każdej z historii miłosnych. Lubimy wierzyć, że w ogóle istnieją. Że przed ostatecznym odpadnięciem połów krwiście czerwonej, welurowej kurtyny, przed naszymi oczami zostanie odmalowane
doskonałe dzieło o najsłodszej, najbardziej namiętnej opowieści wysnutej w zenicie jakiejś pory roku przez parę kochanków. A wszystko to przypieczętuje pocałunek. Nigdy nie zastanawialiśmy się, co miało miejsca po zakończeniu spektaklu.Może gdyby zapytać kogoś w trakcie seansu Romea i Julii o to, jak zakończy się dzieło, bez żadnego zastanowienia stwierdziłby, iż zakochanych spotka szczęśliwy koniec. Kto pierwszy powiedziałby temu nieszczęśnikowi, jak bardzo ów wizja odbiegała od rzeczywistości? Jak bardzo się mylił. Jak boleśnie miał się o swojej pomyłce, podszytej naiwnością i nadzieją, przekonać.
Tak więc, ludzie namiętnie kochali się łudzić. Wysnuwać pochopne wnioski odnośnie szczęśliwych zakończeń. Poddańczo twierdzić, że wszystko zostało z góry przesądzone. Że steruje nami nic innego, jak przeznaczenie, na które nie mamy żadnego wpływu. Czy istnieje w tym w ogóle jakaś różnica?
W ostatecznym rozrachunku możemy więc stwierdzić, iż wiara w przeznaczenie stanowiła nic innego, jak tylko wygodne usprawiedliwienie dla sumienia. Zwalniając z odpowiedzialności. Tłumacząc kwestie niezrozumiałe, niekomfortowe w skali gdzie kończyło się logiczne myślenie, a leniwie nawarstwiał absurd.
CZYTASZ
𝐒𝐙𝐊𝐈𝐄𝐋𝐄𝐓𝐘 𝐖 𝐌𝐎𝐉𝐄𝐉 𝐒𝐙𝐀𝐅𝐈𝐄 → s.manjiro, k. tetta
Fanfiction─ 𓅃⋆。༄˚ 𝐓𝐎𝐊𝐘𝐎 𝐑𝐄𝐕𝐄𝐍𝐆𝐄𝐑𝐒 運命 the hidden power believed to control future events; fate; ❝ ─ tylko nie otwieraj szafy ─ dlaczego? ─ bo się wystraszysz. trzymam w niej masę szkieletów. ─ mój też się tu znajdzie po tym, jak wykońc...