Rozdział 2

21 0 0
                                    

Domek był urządzony w nowoczesnym stylu. Przeważała biel, beż oraz szarość. Z małego bogato urządzonego korytarza przechodziło się do dość dużego salonu połączonego z kuchnią. Uwagę zwracało wielkie okno z którego było widać pobliskie jezioro, ciemne niebo i oświetlone miasto. Wszystko uzupełniały orzechowe meble. Było dużo kwiatów i artystycznych obrazów.
W kuchni podświetlane blaty dodawały miłego klimatu. Pachniało lawendą i bazylią. Kremowe płytki komponowały się z białą zabudową.

-Jak tu pięknie-mruknęła Al tuż koło mojego ucha, podążając za mną.

Mała łazienka urządzona w błękitach. Wanna, podświetlane wielkie lustro. Pachniało morzem. Dębowe schody prowadziły do kolejnej dość podobnej łazienki. Tylko z zielonymi elementami.

Dwie sypialnie. Jedna moja, druga mojej towarzyszki. Każda z nas poszła w osobnym kierunku. Uchyliłam jasne drzwi, pierwsze co zobaczyłam to ogromne łóżko na środku pokoju, okryte czerwoną pościelą. Obok orzechowa szafeczka z świeżymi kwiatami. Beżowy dywan łączył sie z tego samego koloru zasłonami. I wielka orzechowa szafa. Było magicznie.

Zeszłam na dół po walizkę. Po kilku minutach ciężkich starań wniosłam ją po schodach kładąc pod szafą.

Zostawiłam rzeczy i skierowałam się do pokoju przyjaciółki. Był on bardzo podobny. Miała pudrowo różową pościel z białym dywanem i białymi zasłonami. U niej na szafce stały tulipany w przeciwieństwie do moich czerwonych piwoni one były mocno różowe.

-Jak Ci się podoba?-zagadnełam, na co odwrucila się w moją stronę.

-Jeszcze pytasz? Jest cudownie!-pisnęła, aż zabolały mnie bębenki w uszach.

-Widzę wlasnie-zaśmiałam się cicho na reakcje blondyny. Widziałam po niej że bardzo się cieszy z przyjazdu tu. Może dobrze mówiła że powinniśmy się zrelaksować? Mam nadzieję że nie podjęłam złej decyzji i jak najlepiej wykorzystamy ten czas.

-Tak bardzo chciałabym zobaczyć Wszystko naraz, ale jestem tak zmęczona tym lotem mimo że przespałam połowę-bąknęła.

-Nie po to zostajemy na tak długi czas żebyś zobaczyła wszystko jednego dnia, mamy czas-przypomniałam jej na co przekręciła oczami.

-Tak tak wiem. Jutro trzeba będzie kupić kilka produktów w sklepie, lodówka świeci pustkami-westchnęła z rezygnacją spoglądając w widok za oknem.

-Zajmę się tym odrazu jak wstanę- odpowiedziałam zmierzają aby wyjść z pokoju.

Przy schodach usłyszałam jak Alicia przybiegła za mną.
Wniosłyśmy wspólnymi siłami jej walizkę na górę. Bo tyle ile ona wzięła ciuchów nikt nie posiadał w całej szafie.

-Kobieto ile ty tego tu masz?!-wyjąkałam zmachana.

-Nie przesadzaj wzięłam może jedną trzecią mojej szafy, i kilka butów.-zaświergotała ucieszona.

-Kilka butów?-zapytałam zdziwiona otwierając jej bagaż-Przecież tu jest conajmniej dziesięć par-dodałam

-Musiałam się przygotować na każdą okazję-oznajmiła wyciagając każdą parę butów.-Te czerwone szpilki jak spotkamy jakiegoś Hiszpana, sandałki na spacer po plaży, koturny na jakąś szybką imprezę, adidasy No trzeba utrzymać formę..- W połowie przestałam jej słuchać, zastanawiając się nad moimi dwoma parami obuwia.

Jutro będzie idealny dzień żeby poznać okolice. Muszę dowiedzieć się gdzie znajduje się jakaś galeria, bo ja nie posiadam odzieży na tak długi czas.

-Słuchasz mnie?- zapytała wymachując mi dłonią przed twarzą.

-Jasne-urwałam krótko.

-Zmęczyłam się. Jutro Wszystko rozpakuje teraz marzę o tym ciepłym łóżku-oznajmiła podnosząc się z podłogi na której dotychczas układała swoje buty.

-Tak, też już pójdę do swojej sypialni. Dobranoc.-dałam jej szybkiego buziaka w policzek i wyszłam z pokoju.

Zgarnęłam piżamę z walizki wraz z kosmetykami.  Weszłam do toalety. Zmyłam makijaż, rozczesałam włosy i umyłam pożądnie zęby.

Musiałam się wyspać bo jutro zapowiadał się ciężki dzień. W mgnieniu oka wskoczyłam do łóżka. Próbując usnąć, kręciłam się szukając wygodnej pozycji. Kiedy myślałam że już ją znalazłam, sen nie natchodził. Światło księżyca wpadało przez odsłonięte okno oświetlając część pokoju.

Po kilku minutach bezczynnego leżenia, zaczęły nasuwać się pewna pytania. Dobrze zrobiłam zostawiając Willa? Może nie powinnam podejmować tej decyzji tak pochopnie. Ciekawe czy o mnie myśli, czy poszedł do jakiegoś klubu. Co jeśli coś mu się stanie? Zawsze byłam w pobliżu. A teraz tak daleko od domu nic nie zdziałam. Ten związek nie był idealny, to mógł przyznać każdy. Ale przecież prawie każda para przechodzi przez jakieś kłótnie czy kryzysy prawda?

O czym ja wogule myślę?! To nie była normalna relacja!

Dopóki nie spojrzałam na znajomych, byłam przekonana że to co robi jest na porządku dziennym. Dobrze że wyjechałam. Zajmę się czymś i wyrzucę cię z głowy.

Odwruciłam się na drugi bok i odrazu zapadłam w tak długo wyczekiwany sen..

Let The Night BeginOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz