𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝚃𝚆𝙾

1.5K 133 124
                                    

- Jak tam pierwszy dzień w pracy?


Spytała Hermiona, kiedy Harry przyszedł do niej w odwiedziny. Mimo, że widzą się codziennie to nie mają zbytnio czasu by zamienić choćby słowa. Hermiona jest zbyt zajęta pracą, a Harry wciąż musi użerać się z Snape'ami.

Dlatego często w sobotnie wieczory urządzają sobie małe spotkanie na którym omawiają cały ostatni tydzień. Zwykle się sobie wyżalali, a potem rozmawiali o czymś przyjemniejszym pod ciepłym kocem z kubkiem kakao lub herbaty.

- Nie narzekam.

Hermiona zmarszczyła brwi przypatrując się Harry'emu. Ogromny uśmiech na jego ustach wskazywał, że ten był niezwykle szczęśliwy z powodu nowej pracy. A przecież był tam tylko sprzątaczem.

- No powiedz - zaśmiała się Hermiona.

- Ale co? - tym razem Harry się roześmiał.

- No co takiego się stało, że szczerzysz się tak głupio.

- Nic - Potter parsknął ze śmiechem, a jego przyjaciółka uderzyła go w ramię. - Ała! Za co?

- Za bycie idiotą. No powiedz!

- Już dobra, dobra. Tylko nie bij - Hermiona prychnęła na słowa chłopaka. - Pamiętasz Blaise'a?

- Jak mogłabym nie pamiętać chłopaka, który zwymiotował na mnie po imprezie u Rona - twarz szatynki ozdobił grymas obrzydzenia, a Harry parsknął śmiechem. - No, ale co z nim?

- Tak jakby się trochę wygłupiłem i zaśpiewałem w ich studiu nagrań i on akurat tam był. Trochę przypał, ale będę miał płytę - zaśmiał się brunet.

- Ee tam to przecież jeszcze nie koniec świata — powiedziała Hermiona. — I mam nadzieję, że dasz mi posłuchać

- No nie — przyznał Potter. — Oczywiście kochana.

- Wiesz co? Mam pomysł. Chodź - Granger złapała go za rękę i razem wyszli z jej małego mieszkanka.

Zeszli po schodach do lokalu. Dziewczyna poprowadziła chłopaka na scenę, która znajdowała się w sali jadalnej. Harry uniósł brew patrząc na przyjaciółkę, która majstrowała coś przy urządzenia do karaoke.

- Nikogo oprócz nas oraz państwa Weasley nie ma - zaczęła Hermiona - więc czemu by nie skorzystać?

- Do czego zmierzasz? - spytał chłopak, a Granger uśmiechnęła się szeroko i włączyła piosenkę w wersji karaoke, a Potter od razu ją rozpoznał.

Była to piosenka, przy której się poznali. Było to około czterech lat temu w tym lokalu. Granger przyszła do pracy i tak jakoś wyszło, że kiedy zaczęli rozmawiać akurat w tle leciała ta piosenka. Razem z Hermioną zawsze ją śpiewali, kiedy chcieli oderwać się od szarej rzeczywistości.

- Zaśpiewajmy razem!

Harry jedynie uśmiechnął się i kiwnął głową. Szatynka podała mikrofon przyjacielowi po czym oboje odwrócili się w stronę sali udając, że dają koncert gościom (a tak naprawdę nikomu).

- Proszę państwa zdobywcy nagród Grammy - zaczęła Hermiona, a Harry parsknął śmiechem.

- Harry Potter i Hermiona Granger oraz ich największy przebój "Hands Up"! - tym razem odezwał się brunet i zaczął śpiewać. - Oh-Oh here I go. On my way to hit the club. Grab my bags, I'm out the door. Ain't got no worries no more.

- Oh-Oh here I go. On the train I'm in my zone
Everybody like "where he go?". I can't wait to hit the floor. It's tonight, it's tonight. Feels like I'm on top. It's tonight, it's tonight - tym razem zaśpiewała Hermiona.

WYŚPIEWAĆ MARZENIA; drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz