|6|

602 67 24
                                    

---Kurwa Knuckles! Nie po oczach!-- krzyknął Capela mając całą twarz w mące, na co siwo-włosy wybuchnął śmiechem.

---Oj tam przesadzasz Dantuś-- odezwał się i zaczął czytać następne kroki w przepisie.
---Ej co to jest cukier... Wni-Wanilio kurwa nie wiem jak to przeczytać...

---Pokaż mi to-- odezwał się czarno-włosy i spojrzał na przepis.
---Waniliowy idioto, naucz się czytać-- dodał po chwili.

---Umiem czytać!-- oburzył się Erwin.

---Właśnie wiedzę... TO JEST SÓL KURWA NIE DAWAJ TEGO DO MASY POJEBAŁO?!-- krzyknął widząc jak siwo-włosy chce wsypać sól do miski.

---O czym ty mówi-kurwa faktycznie...-- zaśmiał się złotooki po przeczytaniu plakietki na opakowaniu.

---Ja więcej z tobą nic nie gotuję-- stwierdził czarno-włosy.

---Oj nie jest tak źle! Nie dramatyzuj Dantuś-- uśmiechnął się Knuckles i wsypał cukier do miski.
---Co teraz?-- zapytał patrząc na niebieskookiego.

---Yyy... Pisze, że wymieszać i dać do foremek... Po czym upiec-- przeczytał i odłożył telefon na blat.

---Brzmi prosto-- stwierdził siwo-włosy włączając mikser.

---Coś na pewno nie wyjedzie-- mruknął cicho sam do siebie Capela.

-----------------------

---Testujemy!-- krzyknął radośnie Erwin i włączył nagrywanie, po czym dodał widząc wzrok Capeli.
---Chcę udokumentować naszą reakcje na nasze zajebiste babeczki!

---Dobra próbujmy...-- mruknął w odpowiedzi i spojrzał na babeczki.

Oboje wzięli gryza babeczki...
Patrzyli na siebie, obserwując swoje reakcje nawzajem, po chwili czarno-włosy odezwał się jako pierwszy.

---Myślałem, że będzie gorzej

---Szczerze? Ja też-- zaśmiał się siwowłosy biorąc drugiego gryza swojej babeczki.

--------------------------
--------------------------

Awantura... Czyli codzienność w ładnym domu, gdzie na podwórku biegał biały owczarek szwajcarski...
Z oddali dom wydawał się przytulny, piękny, wręcz idealny. To było zupełne przeciwieństwo tego co działo się w środku pięknego budynku.

Kolejna awantura, chyba nawet już trzecia tego samego dnia.
Czyja to była wina?
Zależy kto by odwiedział na to pytanie.
Jeśli byłaby to matka dzieci stwierdziłaby, że to wina jej męża.
Mąż stwierdziłby, że to wina czarno-włosego nastolatka, którego on uważał za niewdzięcznego pasożyta.
Czarno-włosy chłopak twierdził, że to jego wina, a jego młodsza siostra wsumie nie wiedziała czyja to wina.

Ona była po prostu za mała, aby zrozumieć to wszystko. Jej życie jeszcze nie dało w kość. Nie poznała jak to jest być tym najgorszym.

Dante przez wiele miesięcy, lat, dni, godzin nie potrafił się z niczego szczerze cieszyć. Od pewnego czasu jednak częściej można było zobaczyć uśmiech na jego twarzy... I to szczery uśmiech, lecz nie był on powodem sytuacji w domu. Uśmiech pojawił się na twarzy czarno-włosego tylko w towarzystwie siwo-włosego chłopaka.
Tylko on potrafił sprawić, że nastolatek zapomniał na jakiś czas o problemach jakie były na co dzień w jego domu rodzinnym.

Dante przez wiele lat nie miał osoby, którą mógłby nazwać swoim przyjacielem. Teraz śmiało uważał, że Erwin Knuckles to jego przyjaciel.
Przez ten nie długi czas czarno-włosy naprawdę wiele czasu spędził z złotookim chłopakiem, dzięki czemu też mógł wyrwać się z domu i nie słuchać narzekań ojca jaki to Dante jest okropny i bezużyteczny.

~|It was an accident|~|Erwin x Capela|~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz