|7|

747 73 58
                                    

---Jest więcej sytuacji... Czy mam je opowiadać?-- zapytał.

---Nie, nie musisz... Ale jeśli chcesz to ja chętnie posłucham...

---Chcę... Więc wsumie to...

-----------------------------
-----------------------------

---Cześć Erwinku!-- powiedział  niebieskooki.

---Hej Dante-- mruknął siwo-włosy.

---A ty co? Nie wyspałeś się znów?-- zapytał marszcząc brwi.

---Ja? Pojebało cię? Co dziś robimy?-- zapytał o wiele bardziej energicznie złotooki.

---Nie wiem, może idziemy do naszego miejsca posiedzieć?-- zaproponował.

---Chętnie!-- uśmiechnął się Erwin i zaczął kierować się w tamtą stronę.

-----------------------------------

---Zacząłeś coś wtedy podejrzewać?-- chłopak zastanawiał się na to pytanie...

---Nie... Byłem za ślepy i głupi, aby zrozumieć ten przekaz-- odpowiedział i spojrzał na osobę przed nim.

---Dlaczego tak mówisz?

---Bo to prawda...-- mruknął cicho patrząc w podłogę.

---------------------------------

---Jakbyś miał wybrać miejsce gdzie by cię pochowano to co być powiedział?-- pytanie dziwne, ale czarno-włosy znał odpowiedź wiele razy o tym myślał.

---Jeszcze kilka miesięcy temu powiedziałbym, że zwykły cmentarz... Ale dziś wybrałabym to miejsce-- powiedział patrząc na mini wodospad.

Chodziło mu o to miejce, w którym teraz byli... Ich miejsce. To właśnie tutaj się poznali kilka miesięcy temu zupełnym przypadkiem...

---Szczerze? Ja też tutaj chciałbym być pochowany... Jest tutaj cudownie i do tego te wszystkie wspomnienia-- odparł siwo-włosy z uśmiechem.

-----------------------------

---Ja... Ja już nie mogę przepraszam...-- powiedział wycierając łzy, które chciałby wypłynąć z jego oczu.

---Hej... Dante nie przepraszaj dobrze?-- odpowiedziała pani psycholog, podając mu chusteczkę.

---Brakuje mi go... I to bardzo...-- odpowiedział patrząc w podłogę.
---Chciałbym chociaż jeszcze jeden raz z nim porozmawiać...-- mruknął cicho i wytarł łzy rękawem.

---Chodzi ci o Erwina?-- dopytała psycholożka patrząc z smutkiem na czarno-włosego.

---Yhym... On jedyny potrafił mnie zrozumieć, on jako jedyny zawsze był-- powiedział lekko się uśmiechając.

---Dante, a co byś powiedział gdyby Erwin nigdy nie istniał-- zapytała.

---Co miałbym powiedzieć?-- spojrzał na kobietę jak na idiotę.
---Jeśli by nie istniał to bym go nie poznał, więc nie miałbym o nim zdania... Prawda?

---Dobrze... Um.. Co chciałbyś mu powiedzieć? Jeśli wiedziałbyś, że to wasze ostanie spotkanie?-- zapytała bacznie obserwując młodzieńca.

---Dziękuję, że byłeś... W moim życiu, chociaż przez ten krótki czas... Ale to dzięki tobie i tym kilku miesięcy zrozumiałem na czym polega prawdziwa przyjaźń... Bo to ty pokazałeś mi co to znaczy mieć przyjaciela, który zawsze jest przy tobie gdy tego potrzebujesz...

Kobieta spojrzała na czarno-włosego z lekkim uśmiechem na twarzy. Słowa które powiedział miały ogromne znaczenie....

---------------------------
---------------------------
---------------------------

~|It was an accident|~|Erwin x Capela|~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz