Pov. Julka (Britney)
Spałam, aż nagle wybudził mnie dźwięk budzika. Niechętnie otworzyłam oczy. Która godzina? A tak. 5:00 rano. Miałam dzisiaj dyżur na 6:30, wiec musiałam już powoli wstać i się zacząć ogarniać. Pracuje w Leśnej Górze już od paru tygodni! Niesamowite, że ten czas tak szybko leci. Wstałam i poszłam do łazienki się załatwić. Później podeszłam do okna i odsłoniłam rolety. Na dworze panowała ciemność, słońce jeszcze nie wstało. W końcu mamy grudzień. Podeszłam do szafy i wzięłam jakieś jeansy i losową bluzę. Umyłam twarz, zrobiłam makijaż i rozczesałam włosy. Uczesałam je w luźnego koka. Potem udałam się do kuchni i zrobiłam sobie kawę. O tak! Tego mi było trzeba. Pokroiłam chleb i usmażyłam sobie jajecznicę. Pychota! Gdy zjadłam i wypiłam ten boski napój spojrzałam na zegar. 6:10. Pora się zbierać bo zaraz nie zdążę i znowu będę musiała słuchać długiego wykładu od dr. Góry, że nie można spóźniać. Ughh. Wzięłam telefon i torebkę oraz udałam się do drzwi. Zakluczyłam swoje mieszkanie i pojechałam do bazy. Weszłam do środka. Nikogo nie było. Dziwne. Poszłam do łazienki się przebrać. Gdy wróciłam, zastałam dr. Górę siedzącego na kanapie.
-O hej Britney!- powiedział doktor.
-Dzień dobry doktorro- odpowiedziałam mu z uśmiechem.
-Widziałaś gdzieś Nowaka? Za 2 minuty zaczynamy dyżur..- zapytał.
-No właśnie nie widzia- zaczęłam ale ktoś mi przerwał.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie!- wykrzyknął zdyszany Gabryś. Spojrzałam na niego. Był umorusany dżemem na policzku. Zaśmiałam się.
-O wilku mowa. Nowak dalej przebieraj się i wytrzyj tą buzie bo wyglądasz jak małe dziecko, któremu mama pozwoliła zrobić sobie samemu kanapkę- stwierdził dr. Góra i zaczął się śmiać.
-Oj Nowak Nowak- dodałam i zaczęłam się śmiać. Nowy wziął strój ratownika i poszedł się przebrać. Po chwili wrócił i o dziwo umył buzie. Zaczęliśmy rozmowę. Dziwnym trafem nie dostawaliśmy żadnego wezwania. Ale to chyba dobrze nie?Pov. Gabryś (Nowy)
Smacznie sobie spałem, aż nagle obudził mnie budzik. Spojrzałem na godzinę- 6:00.
-Cholera jasna, spóźnię sie!- powiedziałem do siebie. Zerwałem się z łóżka i pobiegłem do łazienki. Chwyciłem w biegu jakieś rzeczy i w łazience ubrałem je. Poszedłem do kuchni i zaparzyłem wodę na herbatę. Wyjąłem trochę chleba i dżem z lodówki. Mmm truskawkowy. Mój ulubiony... Nowak nie teraz! Zaraz się spóźnisz wiec rusz ten swój tyłek i weź sie do pracy. W biegu uszykowałem sobie kanapkę i wypiłem herbatę. Zjadłem swoje śniadanie i biorąc telefon z kluczykami wybiegłem z mieszkania. Zakluczyłem drzwi i pobiegłem do auta. Gdy dojechałem do bazy wbiegłem do środka.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie!- wykrzyknąłem zdyszany. Julka spiorunowała mnie wzrokiem. I Zaśmiała się.
-O wilku mowa. Nowak dalej przebieraj się i wytrzyj tą buzie bo wyglądasz jak małe dziecko, któremu mama pozwoliła zrobić sobie samemu kanapkę- stwierdził dr. Góra i zaczął się śmiać.
-Oj Nowak Nowak- dodała dziewczyna i zaczęła się śmiać. Zamyślony wziąłem strój ratownika i poszedłem się przebrać. W łazience spojrzałem w lustro. Już wiem czemu sie ze mnie śmiali! Nie zauważyłem, że jedząc kromkę chleba z dżemem ubrudziłem sie. Szybko umyłem twarz i przebrałem sie. Poszedłem do naszego saloniku i zacząłem rozmowę. Przez jakiś czas w ogóle nie dostawaliśmy żadnych wezwań. Dziwne trochę. Trochę bardzo.Pov. Julka.
Gdy nowy wrócił, usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Dopytywałam doktora o Patryczka, a on z kolei pytał czy mnie i Nowego nic nie łączy. Ja i Nowy? Pfff. Co on sobie wymyślił. Nagle usłyszeliśmy pikanie. Okazało się, że mamy wezwanie.
-Kobieta po 60-tce, duszności, ból w klatce piersiowej, zawroty głowy. Adres zamieszkana to ul. Wiśniowa 12- powiedział dr. Góra. -Dalej jedziemy!- dodał.
Pobiegliśmy do karetki. Nowy prowadził. Dojechaliśmy w około 10 minut.
-Dzień dobry, jak się pani nazywa?- zapytałam.
-Dzień dobry. Nazywam się Ludmiła Kokosek i mam 65 lat. Proszę pomóżcie mi!- wydusiła kobieta.
-Nowy parametry- rozkazał doktor.
-Cukier w normie, saturacja w normie, akcja serca przyspieszona- powiedział.
-Britney, podaj pani środki przeciwbólowe, Nowak leć po nosze!- powiedział doktor.
Nowy poszedł po nosze, a ja podałam leki przeciwbólowe. Ostrożnie przełożyliśmy pacjentkę na nosze i pojechaliśmy do szpitala. W karetce pacjenta zaczęła nam się pogarszać.
-Doktorze, tętno spada, cholera mamy NZK!- oznajmiłam.
-Kurde, Nowy zatrzymaj karetkę. Britney po 30 uciskach cie zmieniam!- powiedział szybko doktor.
-Uwaga ładowanie, defibrylacja odsunąć się!- powiedziałam i przełożyłam defibrylator. Po chwili pacjentka ruszyła. Szybko pojechaliśmy do szpitala. Potem nie mieliśmy już ciężkich wezwań. Dwa razy nieuzasadnione a raz złamana noga. Po skończonym dyżurze pojechałam do domu. Byłam WYKOŃCZONA. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do spania. Jutro miałam nockę wiec mogłam dłużej pospać. Szybko zasnęłam.Pov. Gabryś
Okazało się, że mamy wezwanie do kobiety z podejrzeniem zawału. W karetce zatrzymało się jej krążenie. Na szczęście udało nam się ją uratować. Potem mieliśmy już 3 lekkie wezwania. Dwa razy nieuzasadnione a raz złamana noga. Po dyżurze pojechałem do domu. Po drodze skoczyłem do sklepu. Kupiłem coś do jedzenia i wróciłem do domu. Wykąpałem się i położyłem do spania. Następnego dnia miałem nockę z Britney i dr. Banachem. Położyłem się i zasnąłem. To był ciężki dzień.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto 1 rozdział! Nie znam się na tych sprawach medycznych tak dobrze jak ratownicy hahahaah. Dlatego za jakiekolwiek nieprawdziwe rzeczy (typu objawy czegoś lub jakieś leki) przepraszam! Miłego dnia! Paa❤️
CZYTASZ
„I love you but I hate you..."// Britney x Nowy (na sygnale)
Teen FictionJest to moja pierwsza książka, dlatego mogą być jakieś błędy. Ogolnie historia opowiada o Julce i Gabrysiu. Akcja dzieje się mniej więcej w Leśnej Górze. Zapraszam do przeczytania!❤️