#3 Kłótnia

899 20 6
                                    

Pov. Britney
Wstałam dzisiaj lewą nogą. Wszystko mnie denerwuje.. UGHH! No cóż. Pojechałam do pracy jak gdyby nigdy nic. Dyżur miałam dzisiaj z Nowym. Tylko z NIM. Ucieszyłam się, nie powiem że nie. Miałam wrażenie, ze nie jest tylko moim przyjacielem. Choć zapewne on i tak nie widzi we mnie nikogo więcej. Mieliśmy ostatnie wezwanie na dziś. Jakiś facet, pijany facet złamał nogę w parku. Oczywiście musiałam mieć takie szczęście, ze zaczął się do mnie dobierać. Wystraszyłam się nie na żarty. Na szczęście Nowy od razu mi pomógł i mnie potem przytulił. Czy ja mówiłam już ze jest na maksa kochany? Wróciliśmy do bazy. I się zaczęło.. Na początku zaczęliśmy się między sobą droczyć. Nic takiego... Potem zaczęliśmy się sprzeczać o jakieś błahostki. Nagle przerodziło się to w wielką kłótnie. Padały jakieś wyzwiska, ale myślałam ze się szybko pogodzimy. Jednak się myliłam.. Wtedy Gabriel powiedział o pare słów za dużo.
-Jezu Britney daj mi już spokój! Nic tylko łazisz za mną jak za jakąś kaczką! Zaczynasz mnie irytować do jasnej cholery!- wykrzyknął cały czerwony ze złości.
-Ah tak?- zapytałam sarkastycznie.
-TAK! I wiesz co? Mam cie dosyć! Jesteś strasznie irytująca, nic tylko łazisz i gadasz! Nie wiem jakim cudem zostałaś ratownikiem, ale się do tego nie nadajesz, rozumiesz? Kłapiesz tylko tym swoim dziobem. Tylko to potrafisz robić. Ile razy mówiłem ci żebyś skończyła mnie umawiać z jakimiś swoimi koleżankami? Co nie dociera? Mam ci to przeliterować? Nienawidzę cie rozumiesz?- powiedział wkurzony na maksa. Zrobiło mi sie strasznie przykro. W chöj przykro.
-Dobrze, w takim razie dowidzenia. Przegiales- powiedziałam twardo i wyszłam z bazy. Automatycznie poleciały mi łzy. Wszystkie moje uczucia do niego wygasły. Nienawidzę go do jasnej cholery! Miałam gdzieś to, że mój dyżur trwał jeszcze przez 30 minut. Napisałam do Benia, że wypadło mi coś ważnego i nie mogę go dokończyć. Pobiegłam do auta i pojechałam do domu. Cały czas łzy wylewały mi się strumieniami. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Spojrzałam na siebie w lustrze. Byłam blada, mialam cienie pod oczami i blizny na rękach i brzuchu. Odkąd pamietam samookaleczałam się.. brak przyjaciół w szkole, złe oceny, niska samoocena- to wszystko mnie przytłaczało. Ubrałam się i poszłam do kuchni. Nie wytrzymałam. Znowu to zrobiłam. Wzięłam žylétke do ręki i dorobiłam pare kresek. Od razu położyłam się na kanapie i zasnęłam. Przed tym jednak napisałam do Benia, ze biorę wolne na 2 tygodnie...

Pov. Gabryś
Dzisiaj pokłóciłem się z Britney. Widziałem w niej kogoś więcej niż przyjaciółkę.. jednak ona chyba nie odwzajemniała moich uczuć. Dzisiaj pod koniec naszego dyżuru powiedziałem o wiele za dużo. Od dziecka miałem problem z kontrolowaniem emocji. Nasza kłótnia trwała od dłuższego czasu. W końcu nie wytrzymałem.
-Jezu Britney daj mi już spokój! Nic tylko łazisz za mną jak za jakąś kaczką! Zaczynasz mnie irytować do jasnej cholery!- wykrzyknąłem cały czerwony ze złości.
-Ah tak?- zapytała sarkastycznie dziewczyna.
-TAK! I wiesz co? Mam cie dosyć! Jesteś strasznie irytująca, nic tylko łazisz i gadasz! Nie wiem jakim cudem zostałaś ratownikiem, ale się do tego nie nadajesz, rozumiesz? Kłapiesz tylko tym swoim dziobem. Tylko to potrafisz robić. Ile razy mówiłem ci żebyś skończyła mnie umawiać z jakimiś swoimi koleżankami? Co nie dociera? Mam ci to przeliterować? Nienawidzę cie rozumiesz?- powiedziałem wkurzony na maksa. Widziałem jak zrobiło jej sie strasznie przykro. Wtedy zrozumiałem że przekroczyłem granice...
-Dobrze, w takim razie dowidzenia. Przegiales- powiedziała twardo i wyszła z bazy. Usiadłem na kanapie. Poleciało mi kilka łez. Cholera znowu to samo! Zawsze to wszystko jest przeze mnie... wybiegłem z bazy szukać Julki. Już pojechała.. zadzwoniłem do niej, żeby ja przeprosić... Telefon ma wyłączony... gdybym tylko wiedział gdzie mieszka.. Wróciłem do bazy i dokończyłem dyżur. Jednak nie z Britney, a z Basią. Udawałem, ze wszystko jest ok a gdy pytała o Britney mówiłem, że nic nie wiem. Wrocilem do domu i wziąłem prysznic. Nie miałem już siły na nic. Dzwoniłem jeszcze pare razy do Britney. I nic...
*SKIP TIME 2 TYGODNIE*
Britney nadal nie ma w pracy. Martwię się o nią.. dobrze wiem, ze to przeze mnie... Nikomu jednak nie wspomniałem o naszej kłótni. W końcu Julka pojawiła się na dyżurze. Od razu podbiegłem do niej ją przeprosić, ale.. ona minęła mnie jakby mnie nie znała.. zabolało mnie to. Okazało się, że mamy razem dyżur. Sami. Pomyślałem, że może skorzystam z okazji i ją przeproszę...

Pov. Britney
Te dwa tygodnie coś za szybko minęły.. W domu siedziałam i użalałam sie nad sobą. W końcu nadszedł dzień kiedy musiałam wrócić do pracy. Wstałam wcześnie rano, ogarnęłam sie i pojechałam do bazy. Od razu gdy weszłam do naszego saloniku, znienawidzony przeze mnie chłopak podszedł do mnie. Chciał coś powiedzieć, ale minęłam go i podeszłam do grafiku. Mam dzisiaj z nim dyżur. SAMI. No super, jakby nie mogłam mieć z kimś innym. Westchnęłam. Dostaliśmy wezwanie wiec poszłam do karetki. Usiadłam z przodu i czekałam na chłopaka. Przyszedł i wsiadł za kierownice. Chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
-Julka ja..-zaczął.
-Nie odzywaj sie do mnie- odpowiedziałam oschle.
-Sluchaj ja tylko chciałem cie przeprosić..- zaczął chłopak. W tym momencie nie wytrzymałam. Zaczęłam płakać..

Pov. Gabryś
Dostaliśmy wezwanie. W karetce chciałem przeprosić dziewczynę.
-Julka ja..-zacząłem.
-Nie odzywaj sie do mnie- odpowiedziała oschle dziewczyna.
-Sluchaj ja tylko chciałem cie przeprosić..- znowu powiedziałem. W tym momencie cos sie stało. Julka zaczęła płakać..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myślicie, pogodzą sie? Heheheh. Dziekuje za taki odbiór tej książki!❤️ Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, ale postaram sie aby napisać go i wstawić jak najszybciej. Mam mega dużo nauki i sprawdzianów wiec nie mam zbytnio czasu na pisanie. Buzi! Kocham was!❤️

„I love you but I hate you..."// Britney x Nowy (na sygnale)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz