opuszczenie : (przymiotnik) poczucie opuszcznia przez przyjaciół lub nadzieję.
_____________________________________________________
ava
- chyba powinnam już iść - z czerwoną cieczą (która należała do mnie) na jego ustach wyglądał psychopatycznie, ten widok odbierał mi poczucie bezpieczeństwa i resztki zaufania, którym go "dażyłam". zerwałam się z krzesła i wzięłam ze stolika klucze. coś we mnie wrzeszczało, że muszę iść, ale mała część chciała zostać i przekonać się, że byłam w błędzie. jedak raz dałam wygrać rozumowi.
- jesteś cholerną barmanką, nie boisz się obsługiwać spierdolenńców, ale nie chcesz wypić ze mną? - przerwał na sekundkę, jakby wachał użyć się tego słowa - jesteś zwykłą suką brooks.
- oh wybacz matthew, prawda? - specjalnie pokazałam, że nie pamiętam jego imienia, nawet jeśli ono utkwiło w mojej głowie na znacznie dłużej niż powinno - "my" suki, wolimy spierdoleńców od psychopatów chłopcze - podkreśliłam ostatnie słowo - a teraz wybacz, chcę skończyć ten napój i wreszcie wyjść, jeśli nie masz nic przeciwko - byłam wściekła, byłam wredna, zachowywałam się wbrew wszystkim zasadom, które wpoili mi rodzice, ale nikt nie ma prawa tak mówić. nie ważne gdzie pracujesz, albo czym się zajmujesz.
wzięłam płaszcz z wieszaka, który pod wpływem użytej siły prawie się przewrócił, ubrałam go na nakrycie na siebie i jeszcze raz podeszłam do tego stolika, przez całe trzy sekundy chciałam go przeprosić, kiedy widziałam te oczy, takie puste, wyżute z jakiegokolwiek wyrazu czy emocji, ale jedyne co zrobiłam to dolewanie oliwy do ognia, zgodnie z wcześniejszym założeniem. wypiłam zawatość stożkowego kieliszka, swoją drogą 21 to jedyny klub, w którym nawet wódkę podają w takich.
- ta suka właśnie cię opuściła healy - rzuciłam i pewna, że na mnie patrzy wyszłam z lokalu. łapiąc ostatnie spojrzenie widziałam w nim ulgę, tak jakby zrobił to specjalnie, jakby dał mi odejść.
po tym wszystkim byłam przybita, cała złość odpłynęła stosunkowo szybko, ustępując miejsce na uczucie smutku i nawet pustki. sama nawet się nie zorientowałam, że płaczę do póki nie zauważyłam się w jednej z szyb. było grubo po 4, a ja nie miałam najmniejszej ochoty na powrót do domu, tym bardziej na włuczenie się po mieście o takiej godzinie. chyba po prostu chciałam zniknąć chociaż na chwilę przestać myśleć o problemach, o ludziach, którzy wypłakują ci się na ramieniu, albo o tych, którzy siedzą a twojej głowie.
miał rację, jestem niczym więcej i niczym mniej niż to jedno określenie. suka.
___________________________________
hi there!
chciałam tylko powiedzieć jak bardzo was kocham i
BARDZO SERDECZNIE ZAPRASZAM NA THE FIGHT BO JEST STRASZNIE BLISKIE MOJEMU SERDUSZKU I TO CHYBA MOJE FAV
pozdrawiam jo i julkę, które mnie motywują haha, nie mam zielonego pojęcia, zy ktoś to czyta, ale sprawiacie mi przyjemność miśki.
jutro the fight w piątek 3:27
and finaly, jeśli ktokolwiek potrzebuje porozmaiwać, cokolwiek, jakkolwiek, rozumiem, że może się wstydziecie, etc. więc zapraszam na mail cuddleylukey@yahoo.pl albo na twitter @_mixtapejesse, także jeslii macie jakiekolwiek pytania, albo chciecie polecić mi swoje prace, to albo tam, albo tu na private,
all my love,
m

CZYTASZ
serial killer [healy]
Fanfiction-jesteś taka naiwna, kochanie. historia, w której niewinna dziewczyna odnajduje siebie w pobliżu seryjnego mordercy, jaki to będzie pech jeśli się w nim zakocha, prawda?