seven - dazed

207 18 3
                                    


otumaniony: nie w pełni świadomy, doprowadzony do częściowej utraty świadomości np. przez działanie środków odurzających. 

____________________________________________________________________________________

avalon 

leżałam na plecach patrząc w lampę. na dworze było jeszcze ciemno, niezasunięte wczoraj rolety ukazywały niebo. chciałam sprawdzić godzinę, ale matty wyglądał jakby spał zbyt delikatnie, żebym mogła się nawet obrócić nie budząc go przy tym. wspomnienia ostatniej nocy zalewały mój umysł, to jak mnie dotykał, z uwielbieniem i szacunkiem. jego usta były wszędzie, sprawne ręce radziły sobie z każdym zapięciem i zamkiem. traktował mnie jak porcelanową lalkę, przez chwilę przestałam nawet myśleć o nim, jako o psychopacie, ewentualnie facecie, który nie zawsze jest poczytalny. 

słońce zaczęło wstawać, a na niebie zaczęły pojawiać się czerwone przebłyski, miasto budziło się do życia, warkot silników samochodów wybrzmiewał pośród ciszy, a chwilę potem ktoś zagwizdał na taksówkę. po środku tego całego szaleństwa, które właśnie się zaczynało byłam ja, wiecznie spóźniona, niewyspana a w tym momencie, zadowolona.

matty przewrócił się na drugi bok, leżąc twarzą zwróconą do mnie, powoli otwierał oczy, głośno przy tym ziewając.

-dzień dobry - powiedziałam i szybko spojrzałam na zegarek za mną - jak spałeś? przeciągnął się, a potem poprawił włosy, które swoją drogą były wszędzie. wyglądał niewinnie z zaspanymi oczami i wysuszonymi ustami. w głębi serca miałam nadzieje, że właśnie taki jest. 

- która godzina? 

- siódma dwadzieścia osiem - ledwo zdążyłam to powiedzieć, a on już zerwał się z łóżka zbierając swoje rzeczy z podłogi - czemu się tak śpieszysz? 

spojrzał na mnie jak na głupią, politowanie widoczne w jego oczach. 

- to, co zdarzyło się wczoraj było pomyłką - szczęka mi opadła - i zostanie między nami. 

zatkało mnie, jego słowa odbijały się echem w mojej głowie, byłam otumaniona. mentalnie przybiłam sobie piątkę w twarz, naprawdę uważałam, że zostanie? ten paskudny głosik mówił mi, że jestem idiotką,  może jeszcze zostanie na śniadanie a potem weźmiecie razem prysznic.

siedziałam na łóżku przez ten cały czas, parząc jak ubiera się, zerka na telefon potem na zegarek. spuściłam wzrok. było mi cholernie głupio. chciałam spojrzeć w górę, ale wtedy coś zimnego i metalowego uderzyło w nią z dużą siłą. spojrzałam szybko na mattiego, który trzymał świecznik w ręku z wyrzutem, a potem dotknęłam miejsca, z którym świecznik się zderzył. 

k r e w.

więcej nie pamiętam. 

_______________________________________

hi my loves!

przepraszam za tak długą przerwę, ale mogę wam powiedzieć, że szykuje się coś, co być może wydam po napisaniu, trzymajcie za mnie kciuki, kocham was. 

serial killer [healy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz