//Aizawa//
- Co ty taki rozkojarzony Eraserheadzie? Czyżbyś bał się o swoją córeczkę?- Skrzywiłem się na słowa związanego Debiego. Chciałem go przyciągnąć lecz ten się rozpadł.
- Klon kurwa.- Po upewnieniu się, że uczniowie są bezpieczni. Pobiegłem w stronę lasu. Po odesłaniu kilkoro uczniów do strefy bezpiecznej bo to było teoretycznie jedyne bezpieczne miejsce w tym momencie. Znalazłem Izuku z połamanymi ramionami i Kote obaj siedzieli na grzbiecie ogromnego wilka.
- Co się stało!?
- To teraz nieważne. Proszę nam zezwolić na walkę, Kacchan jest w wielkim niebezpieczeństwie.
- Przekaż Mandalay, że Uczniowie klasy 1B i 1A mogę walczyć z złoczyńcami nie licząc Bakugou. Ja wezmę Kote.- Izuku i wilk zniknęli w zaroślach, a Aizawa zabrał Kote do bezpiecznej strefy.
- Ona potrzebuje pomocy!
- Moja córka da sobie radę.
- Naprawdę tak myślisz!? Wiesz jak jej było ciężko zdala od rodziny!? Każdej nocy płakała i tak przez pięć lat. Później zdawała się być zajęta treningiem lecz tak naprawdę starała się nie pęknąć. Przestała wieżyć w rodzicielską miłość tak jak ja w sens bycia bohaterem. Może i jest silna, ale w brew pozorom nie da rady bronić siebie i innych bo w środku nosi wielką urazę.- Stanąłem w bezpiecznej strefie i postawił chłopca na ziemi.
- Idę do niej.
//Carmen//
Próbuje bronić rzucającego się Bakugou. Blondyn ruszył na jednego z złoczyńców nie wiedząc, że to zasadzka. Odepchnęłam go do będącego tu Deku, a sama ujrzałam ciemność. Gdy w końcu mogłam coś zobaczyć zostałam przywiązana do krzesła.
- No proszę budzi się nasza śpiąca królewna.
- Oj Shigaraki więcej szacunku do naszego gościa.
- Uspokój się Toga przecież nic jej nie robi.
- A ty się nie wtrącaj Dabi.- Patrzałam na tą trójkę z rozbawieniem i niedowierzaniem. Kontem oka za to dostrzegłam Oriona. Mój kot zakradł się za moje plecy i rozerwał sznur. Orion chciał uciec do kryjówki lecz złapała go Toga. Przyłożyła czubek nożu do jego brzucha. Gwałtownie wstałam i przypierdoliłam jej z krzesła, a Orion uciekł w cień.
- Łapy precz od mojego Kota, Suko.- Toga padła na ziemię z jej głowy ciekła krew. Uaktywniłam quirk, pierwszy rzucił się Czarno-włosy chłopak z bliznami. Złapałam za jego ramię i rzuciłam nim o ścianę przy okazji łamiąc mu kilka kości. Nie wstał już, kolejny był chłopak z wieloma rękami na ciele. Uniknęłam jego ataku, zaszłam go od tyłu i w chwili dezorientacji złapałam jego ręce i połamałam. Reszta złoczyńców uciekła. Związałam tą trójkę, a mimo to barman nie zareagował.- Co z tobą pobiłam ich, a ty nic.
- No właśnie, pokonałaś całą trójkę. Nie chcę skończyć jak oni.
- Jesteś dość ciekawą osobą to muszę przyznać. Szkoda, że trzymasz się z taki jak oni.- W tedy z hukiem i rozwaleniem ściany do środka wparowali bohaterzy z policją, a człowiek dym zabrał trójkę złoczyńców lecz tylko tą trójkę.- Trochę się spóźniliście.- Powiedziałam i minęłam całą grupę ratunkową. Kontem oka dostrzegłam Deku oraz Katsukiego z przyjaciółmi chowających się za rogiem pomachałam im i razem z moim kotem do nich dołączyłam.- Idziemy?- Oni pomimo niemałego szoku poszli za mną.- Ma, któryś z was telefon? Muszę zadzwonić.- Uraraka podała swój telefon.- Dziękuję.- Wybrałam numer do Shino.- Shino? To ja Carm.
- Carmen! Gdzie jesteś!? Nic ci nie robili? Jeśli tak, to jak ich dorwe..
- Uspokój się! Nic mi nie jest. Jestem chyba w Tokio są ze mną Bakugou, Izuku oraz ich przyjaciele.- Bakugou zaczął się drzeć, że to nie są jego przyjaciele. Carm uciszyła wszystkich jednym spojrzeniem.
- Mam po ciebie przyjechać?
- Nie, sama wrócę jutro z rana. Bądź spokojna jestem już bezpieczna.
- Przekażę dobre wieści pozostałym, do jutra słońce.
- Tak do jutra.- Wszyscy patrzyli na mnie jak na dziwadło.- Co?
- Dopiero co byłaś porwana i walczyłaś z złoczyńcami, a teraz się uśmiechasz!- Wykrzyczyli wszyscy!
- Zamknijcie się! Nie czas na to, trzeba
jechać z nią do szpitala.- Wtrącił się Bakugou.- Przesadzacie! Nic mi nie jest.- Carm była z początku nawet rozbawiona obecną sytuacją.
- Bakugou ma rację powinnaś jechać do szpitala.- Zza pleców Carm dobiegł głos Aizawy.
- Dobry humor prysł.- Wymamrotała, lecz na tyle wyraźnie by inni słyszeli.- Czego znowu chcesz?
- Martwię się o ciebie.
- Chyba trochę za późno na granie zatroskanego tatuśka.
- Wiem, że nawaliłem, ale proszę daj mi szansę.
- Nie.
- Carmen!- Aizawa chciał złapać jej ramię lecz tuż przed nim jagby z pod ziemi wyłonił się czarny jak smoła gryf wielkości dorosłego konia. Stał na tylnych łapach i ostrzegawczo machał przednimi. Carmen odepchnęła czarno-włosego mężczyzne do tyłu. Stanęła przed Orionem i próbowała go uspokoić.
- Orion spokojnie nic mi nie jest.
- Carmen ten potwór może zrobić ci krzywdę.
- Orion! Orion nie słuchaj go nie jesteś potworem. Tylko moim najlepszym przyjacielem. Wiem, że nigdy mnie nie skrzywdzisz, ani nie pozwolisz by ktokolwiek mnie skrzywdził. Aizawa nic mi nie zrobił już dobrze.- Carmen pogłaskała gryfa po dziobie, a on zmienił się w zwykłego kota. Dziewczyna podniosła go z ziemi.
- Carmen oddaj mi go jest niebezpieczny.- Zażądał Eraserhead.
- Nie.
- To rozkaz!
- Nie jesteś moim szefem, nauczycielem, funkcjonariuszem policji czy innym chujem, a ja nie jestem kimś kim można pomiatać jak zabawką, uczniem, podwładnym. Nie masz prawa mi rozkazywać... Nie pozwolę Ci go zabrać jeśli spróbujesz mi nigdy więcej mnie nie zobaczysz.- Powiedziała oschle, niemalże bez jakich kolwiek uczuć.- Wracam na do domu jutro z samego rana i mówiąc DOM mam namyśli obóz „Dzikich, Dzikch Kotów".- Odeszła w stronę miasta.
- Carmen czekaj!- Zawołała Uraraka.- Jest późno, przenocuj u nas w akademiku. Jestem pewna, że ktoś odstąpi ci pokój na jedną noc.
- Dziękuję za troskę, ale pójdę spać do hotelu. Spokojnej Nocy.- Odeszła.
CZYTASZ
Córka Bohatera
Teen FictionCarmen Aizawa to piętnastoletnia córka bohatera Eraserheada. Posiada dar Erasure tak jak ojciec lecz by jej dar poprawnie działał musi pić krew od zwierząt lub dawców by utrzymać zdolność. Ma białe włosy (farbowane, naturalnie są czarne) i niebieski...