Wycieczka 1/3

68 6 0
                                    

//Carmen//

Po Festiwalu Sportowym, na którym odstawiłam niezłą szopkę przez ponad miesiąc było o mnie głośno. Po tym jak Izuku wyszedł od pielęgniarki zmieniłam jego sposób ćwiczenia i skupiłam się na zmacnianiu nie tylko jego kości, ale i kontroli nad darem. Katsu w jakiś sposób pomagał. Co prawda tylko Krzyczał jaki to Izu jest beznadziejny i go nakręcał do dalszych prób gdy tylko ten próbował się poddać. Nie wiem jakim prawem to go motywowało do dalszych prób, ale przynajmniej było widać małą poprawę. W międzyczasie Aizawa próbował nawiązać ze mną jakiś dobry kontakt lecz bez skutku. Obecnie siedzę w ostatniej ławce pod oknem na lekcji wychowawczej.

- Zamknąć się bo dwa razy powtarzać się nie będę.- Klasa zamilkła.- Za tydzień wyjeżdżamy na trzytygodniowy obóz treningowy będzie on podobny do tego co mieliśmy ostatnim razem gdy poznaliście Carmen z tą różnicą, że jedziemy pod namioty i treningi będą miały miejsce trzy razy w tygodniu. Na biurku macie zgodę przynieście mi je do mnie do końca tygodnia. Możecie już iść.- Nauczyciel schował się pod biurkiem w swoim kokonie, a ja podeszłam zabrać zgodę.- Ty Carmen tej zgody nie potrzebujesz.

- A z jakiej to racji?

- Rozmawiałem z Shino ustaliliśmy, że na czas pobytu w Tokyo pod moim okiem, jestem za ciebie odpowiedzialny, a co za tym idzie ja decyduje czy jedziesz czy nie.

- Tch, dlaczego wszyscy zawsze decydują o wszystkim za mnie?- Powiedziałam pod nosem wyszłam z klasy trzaskając drzwiami.

- Hej Carm! Co ty taka naburmuszona?- (A właśnie zapomniałam wspomnieć podczas pobytu w tej budzie Carmen zaprzyjaźniła się z kilkoma osobami. Kyūba i Emiruka Tochigi są rodzeństwem oraz bliźniakami ich dar to Ōmu no hane innymi słowy mają skrzydła papugi ich włosy są tęczowe tak samo jak skrzydła, a oczy niebieskie za to charaktery mają totalnie różne Kyūba to raczej typ żartownisia, a Emiruka to ta, która ogarnia wszystko i wszystkich bywa też zbyt bezpośrednia i szczera. Poznała również Kuma Kagamino jej dar to Hamusutā dzięki tej zdolność ma uszy, ogon i zęby jak chomik prócz tego może się zmniejszać do rozmiaru owego gryzonia oraz w niego transformować plus rozumie mowę zwierząt. Ma szare oczy oraz srebne włosy z czarnym pasemkiem zazwyczaj rozproszona lecz lojalna, sympatyczna i skóra do pomocy (zalecana ostrożność gryzie gdy się rozłości). Mam nadzieje, że polubicie nowe postacie.) Spytał Kyūba zarzucając swoją rękę na moje ramiona, po kilku minutach dogoniły nas Emiruka i Kuma.

- Daj jej spokój bracie jestem pewna, że jak zechce to nam powie. Mam rację Kuma? - Spytała Emiruka.- Kuma? Odwróciliśmy się w poszukiwaniu przyjaciółki.

- Ale śliczny motylek.- Zaśmiałam się na widok rozproszonej Kumy.

- Kuma chodź już bo zjedzą nam cały kurczak z ryżem!- Krzyknełam w stronę dziewczyny.

- Oj, już idę! Papa motylku!- Po pięciu minutach jedliśmy upragniony obiad.

- No dobra bo widzę, że sama z siebie nam nic nie powiesz. Co się dzieje?- Spytała Emi.

- To nic takiego. Po prostu dziś na lejkcji z Aizawą był temat trzytygodniowego wyjazdu. Po lekcji gdy chciałam zabrać zgodę poczułam się jak przedmiot.

- W jakim sensie?

- Powiedział, że na czas pobytu w Tokyo on decyduje o tym czy jadę czy nie.

- Przecież jest twoim ojcem to chyba logiczne, że on decyduje.- Wypowiedział się Kyūba.

- Czy ty kiedy kolwiek słuchasz? Przecież Carmen mówiła nam, że Aizawa miał ją w dupie przez dziesięć lat i ich kontakt jest tak jagby...

- Martwy? - Dokończyłam za Emiruke.

- Miałam na myśli trudny, ale to też trafne określenie.

- W każdym razie nie podoba mi się sposób w jaki to powiedział. Mam złe z tym skojarzenia, prócz tego nawet się mnie nie spytał czy chce.- To zdanie powiedziałam ciut głośniej.

- To naprawdę nie fajnie, a co ty o tym sądzisz Kuma?- Kyūba zwrócił się do Kumy zajętej budowaniem szkoły z jedzenia stołówkowego.

- Och tak to bardzo przykre...Będziesz to jadła?- Spytała wskazując na nietkniętego kurczaka leżącego na moim talerzu. Zaprzeczyłam, a ta zabrała mój talerz i dokończyła swoje arcydzieło. Ja z pozostałymi uśmiechnęliśmy się na ten piękny, a zarazem niedorzeczny widok.- To o co chodzi? - Spytała dumna z swojej budowli.

- O nic, już o nic.- Uśmiechnąłam się smutno i pogłaskałam niższą dziewczynę o przy okazji odchodząc od stołu- Idę na lekcje do później!

- Paa- Odkrzyknęli równocześnie.

Córka Bohatera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz