— Wszystko jest? — odparłam pytając się mamy. Daria wyszła z naszego domu jakieś 10 minut temu, wróciła do domu.
— Wszystko mamy, możemy jechać na
peron. — rzekł mój ojciec. — Zaraz przyjedzie po nas Borys i Roksana.Kiwnęłyśmy głową na jego słowa i wzięłyśmy swoje walizki do rąk. Zeszłyśmy po schodach na dół i oparliśmy się o słupki. Tato robił coś w telefonie a moja mama przeglądała czy napewno wszystko mamy.
— W tym czasie, chciałabym już być na jeziorem. Parzy tu z gorąca. — odparłam wachlując się ręką.
Po chwili podjechał samochód wujka. Przywitaliśmy się z małżeństwem i pojechaliśmy z nimi szybko na peron. Między czasie zastanawiałam się czy Janusz będzie siedzieć w tym samym przedziale co ja.
Gdy przybyliśmy w końcu na pociąg, każdy poszedł do swojego towarzystwa. Ja już chwile później odnalazłam się w ramionach Janusza.
— Młoda, jak ja cię dawno nie widziałam. Strasznie wyrosłaś — rzekł skanując mnie wzrokiem a ja się zaśmiałam.
— Jasne, jasne. — odparłam i popatrzyłam na jego ręce — Gorąca czekolada? Napewno chcesz się podzielić ze swoją przyjaciółką.
— Po moim trupie. — rzekł a ja tylko wywróciłam oczami.
— No to chyba, czas cię zabić. — powiedział Fukaj pojawiający się niewiadomo skąd. — A tak po za tym, to witam. Jaki macie przedział na biletach?
— 12. — odparłam patrząc na ich karteczki. Walczuk miał również 12 a Fukaj 15. — Jesteśmy blisko.
— Pewnie. Mam przedział z Matą i Janem. Powodzenia dla mnie. — zaśmiał się i poprawił torbę na ramieniu.
— My mamy ze Szczepanem. — rzekł Walczuk rozglądając się.
— Co? On też jedzie? — zdziwiliśmy się wraz z Alexem, chyba nikt się nie spodziewał jego tutaj.
— Tak. Wygus i Adam też gdzieś są. — uśmiechnął się. Widocznie się cieszył.
— Pedro jedzie? — spytał się Alex. Chciałam zadać to samo pytanie bo wiem jak Walczuk trzyma z Pedro.
— Niestety nie. Chuj ma dużo roboty. Zostałem na pastwę losu. — rzekł a ja zmarszczyłam brwi i popatrzyłam na niego jak na debila. — No... ale ty mi pomożesz z samotnością Magdalenko
Zaśmiał się i wziął mnie pod ramie. Po chwili pociąg przyjechał i każdy z ekipy wsiadł na swoje poszczególne miejsca. Zasiadłam na swoje siedzenie i oparłam się wygodnie o jego plecy. Przymknęłam oczy i za nim zdążyłam się chyba ocucić, zasnęłam
Obudziłam się gwałtownie, spojrzałam na zegarek, 13:14 niesamowite spałam tylko jakieś 5 minut. Spojrzałam obok mnie i zobaczyłam Janusza z Szczepanem oraz jakąś kartką.
— Co to za nowe gówno? — rzekłam zasypanym głosem przeciągając się. — Adoptujecie kogoś znowu?
— Nie, tym razem nie. — zaśmiał się Krzysiek a Janusz wyglądał na zdezorientowanego.
— Jak to kurwa tym razem? — rzekł Janusz mrużąc oczy a my wybuchliśmy śmiechem, po chwili i on do nas dołączył.
— Idę się przejść po przedziałach. Adoptujcie se dalej w ciszy. — odparłam wstając.
Do kieszeni wsadziłam telefon i słuchawki, które niedawno miałam na sobie. Otworzyłam drzwi i zaraz zamknęłam. Poszłam w lewo gdzie przedziały liczebne rosły. Chwile później znalazłam się pod 15, który był przedziałem Alexa.
![](https://img.wattpad.com/cover/300216168-288-k547325.jpg)
CZYTASZ
PAPIEROSY I CHANEL | Fukaj || ZAKOŃCZONE
Ficção AdolescenteCzy córka wybitnego rapera Sebastiana „White2115" Czekaja może mieć normalne życie? Nie tylko realne, ale też miłosne? Czy może żyć w pokoju? Taką miała nadzieje. Wszystkie jej obawy znikają w dniu, w którym poznaje czarnowłosego chłopaka w sklepie...