Wiele razy zastanawiałam się nad tym jak wygląda życie po śmierci, jak to jest być martwym. Pod wpływem lat doszłam do takiego etapu w swoim życiu, że wiem, że aby być martwym nie trzeba przestać oddychać. Wystarczy, aby wszystkie nadzieje, iskierki w twoim życiu zgasły, spaliły za sobą wszystkie mosty. Bo właśnie teraz czuje się wybrakowana. Martwa. Choć tak naprawdę nadal tu jestem to nie czuje nic prócz otaczającej mnie ciemności. Otchłani, która z dnia na dzień zabiera mnie ze sobą coraz bardziej, która zaczyna być częścią mnie. Częścią, która tak naprawdę nigdy nie będzie mną.
Każdy zawsze powtarzał, że to nadzieja umiera ostatnia, moja umarła w tą pamiętną letnią noc, noc, w której straciłam kontrolę nad własnym życiem. Wszystko zostało mi odebrane, a co najważniejsze zostałam odebrana samej sobie. Po raz pierwszy w życiu, błagałam, aby to wszystko okazało się nieśmiesznym żartem. Klękałam. Podupadałam. Żebym znowu mogła czuć się sobą.
Moje życie upadło, dosięgając samego dna, z którego nie potrafiłam podnieść się cała. Byłam wybrakowana. Tkwiłam w martwym punkcie z otaczającym mnie bólem i mrokiem. Twoje ramiona były dla mnie wybawieniem, zapłonęłam w nich. Straciłam kontrole.
Wtedy umarłam razem z nią. Umarłam z moją nadzieją na lepsze jutro.Bo przecież my wszyscy jesteśmy jak ścięte kwiaty. Wyglądamy na żywych, a w rzeczywistości przecież jesteśmy martwi. Puści.
Dedykacja: Dla wszystkich, którzy czuli się zagubieni w sobie, którzy stracili nadzieje na siebie.
CZYTASZ
The deadly kiss
Teen Fiction,,Rozświetlał ciemność, był moim światłem, które pomagało mi widzieć."