Chłopak wstał. - Czyli... Jestem duchem, huh...? - Zapytał sam siebie. - A to jest mój dar? To jakieś żarty.... Jak już w końcu człowiek chce się zabić to nie. Ughh...
Ruszył przed siebie, chłopak jeszcze nie rozumiał jak dokładnie działa jego nowa moc. Szybko odkrył typowe dla duchów w filmach przenikanie przez rzeczy gdy powinien był uderzyć w lampę na chodniku, ale przez nią przeszedł, oraz niewidzialność.
- Mam nadzieję że ten ogień nikomu nie robi krzywdy.. - Powiedział do siebie widząc jak małe płomienie idą jego śladem, a te parę metrów wcześniej znikają. - Kurde, mój plecak i notes zostały tam na górze! Muszę- - usłyszał jakiś ludzi. - Huh? Co to za tłum?? - Podbiegł tam nie mając trudu w przedostaniu się przez obcych. - K-kacchan?! - Spojrzał z przerażeniem na swojego przyjaciela z dzieciństwa próbującego przezwyciężyć złoczyńcę, który go wcześniej zaatakował.
All Might?? - Spojrzał na chudego mężczyznę. - O nie.. Nie ma siły aby pomóc Kacchanowi.... To wszystko moja wina.. Ughhhh! Mój dar musi się na coś przydać. - Przebiegł przez resztę tłumu. Złapał kamień z ziemi, a ogień za nim zniknął. Rzucił amunicją w złoczyńcę. - Tak! - Pomyślał uradowany. Podbiegł do Bakugō próbując wydostać go z mazi.
- Co ty tu robisz Deku?!
- Próbuje Ci-
Zaraz.. On mnie widzi?? - Szybko później dwójkę nastolatków złapał All Might pokonując złoczyńcę.
Nastolatek dostał ochrzan od bohaterów, po którym mógł wrócić po swoje rzeczy. Wciąż nie rozumiał jak to się stało, że nagle stał się widzialny. - Może ten efekt trwa tylko przez chwilę..? Ehh.. Nie rozumiem tego...
Pojechał windą na dach biorąc swoje rzeczy, po czym tak samo wrócił na dół. W trakcie drogi spotkał kogoś, kogo się nie spodziewał.
- Przybyłem! - Wypluł trochę krwi, po czym wrócił do formy kosciotrupa.
- A-All Might?!
- Witaj młody Midoriya.
- Co-co ty tu robisz?
- Szukałem Ciebie. Twoja odwaga dzisiaj dała mi siłę, aby uratować waszą dwójkę. - Chłopak odwrócił wzrok. - Dlaczego powiedziałeś mi że nie masz daru?
- Nie wiedziałem o nim, to tyle..
- Rozumiem. Słuchaj, mój chłopcze. Chciałbyś zostać bohaterem prawda?
- Tak. To moje marzenie. - Spojrzał w końcu w jego niebieskie oczy trzymając dłonie na paskach od plecaka.
- Uwierzyłbyś, gdybym powiedział ci, że mogę przekazać tobie swoją moc?
- Co..? - Chłopak uniósł jedną brew marszcząc czoło.
- Dar przekazywany z pokolenia na pokolenie, dla tych o czystym sercu, aby ratowali świat. - Mówił dumnie.
Chłopak ruszył przed siebie. - Podziękuje.
- Słucham? Młodzieńcze. - Złapał go za ramię, co spowodowało chwilowe zalśnienie się jego zielonych oczu, oraz ból głowy.
- Powiedziałem, że podziękuje.
- Jak to? Nie widzisz tej szansy??
- Nie chce posiadać twojej mocy, jak kolwiek miałoby się to stać. Zyskałem swój dar nie w sposób, w jaki bym chciał, nie potrzebuję kolejnego. - Wyrwał swoją rękę z uścisku. - Muszę wracać do domu.
- Młody Midoriya, czekaj! - Chłopak stał się niewidzialny, za jego szybkim krokiem podążał tylko zielonawy ogień. Bohater nie próbował go nawet gonić.
CZYTASZ
Ghosts
Fanfiction„Nie możesz zostać bohaterem" - te słowa utkwiły w pamięci zostawionego na dachu czternastolatka. Usiadł on na skraju pozwalając by wiatr poruszał jego włosami oraz rozpiętą marynarką mundurka gimnazjalnego. Obok nastolatka leżał jego żółty plecak o...