6.

117 17 2
                                    

Time skip- czwartek godzina 6:45

Izuku Pov:

Dziś czułem się już bardzo dobrze wręcz wspaniale. Razem z Kacchanem wstaliśmy o tej samej godzinie. On poszedł do swojego pokoju się umyć a ja do swojego. Umyłem się, wyszedłem z wanny i owinąłem się w ręcznik bo nie miałem szlafroka(nw jak na to gadacie xd). Wysuszyłem włosy, ubrałem się w ciuchy przygotowane wcześniej i wyszedłem z łazienki gdzie czekał na mnie już Kacchan. Poszliśmy do kuchni, zjedliśmy razem śniadanie i zaczęliśmy wychodzić z akademika. Po drodze rozmawialiśmy na temat różnych rzeczy ale trwało to krótko bo do szkoły z akademika jest jakieś 5-10 minut drogi. Poszliśmy do szatni przebrać się a jak już to zrobiliśmy to wyruszyliśmy w drogę do klasy. Byliśmy w niej około 7.48 bo kacchan szedł wolnym krokiem i musiałem go poganiać mówiąc że się spóźnimy a i tak byliśmy niecałe 10 minut przed lekcją. Nikogo jeszcze nie było. Poczekaliśmy jeszcze kilka minut. Nadal nikogo nie było.
-Kacchan masz plan lekcji przy sobie?
-No mam
-To weź sprawdź jakie lekcje dzisiaj mamy.
-Już
Wyjął z plecaka papier wręczony wszystkim uczniom w pierwszym dniu  szkoły.
-O kurde
-Co?
-Dzisiaj mamy na 9.00
-Jezus mariaaa co my teraz zrobimy, przecież nie będziemy siedzieć przed klasą przez godzinę.
-A może jednak.
Podszedł do ściany i się po niej zsunął a na koniec schował głowę w kolanach. Po chwili zrobiłem to co on, obok niego ale spoglądałem na widok za wielkim oknem za korytarzu szkolnym. W pewnym momencie poczułem coś na swoim ramieniu. Spojrzałem się w tamtą stronę i zauważyłem blond czuprynę wtulającą się w moje ramie. Położyłem swoją głowę na jego i po chwili moje powieki stały się ciężkie więc wiemy jak to się skończyło. Obudził mnie dzwonek, chyba na przerwę bo była godzina 8.45. Otworzyłem oczy. Byłem w jakiej samej pozycji w jakiej byłem wcześniej ale oprócz tego wszyscy co byli obok przyglądali nam się ze zdziwieniem. Podniosłem głowę i spojrzałem na kacchana. Nadal spał więc szturchnąłem go lekko w ramię.
-Kacchan wstawaj jest przerwa
-nie śpię tak jak ty przed chwilą, w ogóle nie spałem.
-No to chociaż wstańmy z tej ziemi.
Wstał pierwszy i podał mi rękę. Wstałem, otrzepałem się i wszedłem do klasy. Usiadłem na swoim miejscu a kacchan za mną. W szkole było nudno, szczególnie na lekcji angielskiego. Lekcje kończyliśmy o godzinie 15.20. Po skończonych lekcjach udałem się z kacchanem do akademika i rozeszliśmy się do pokoi. Odrobiłem lekcje żeby mieć spokój na później. Wyjąłem z szafy gitarę, usiadłem na łóżku, nałożyłem słuchawki, puściłem playlistę którą bende śpiewał i grał na koncercie i  zacząłem grać oraz śpiewać utwory które akurat leciały.(w tym:get you the moon, wake me up, wavin'flag, idfc i inne smutne i wesołe xd)siedziałem oparty o ścianę gdy w pewnym momencie drzwi od pokoju się otworzyły a przez nie wszedł kacchan. Nie przejmowałem się tym zbytnio i dalej grałem i cicho śpiewałem. Zaczął robić coś przy biurku w jakimś notesie. Grałem dalej gdy w pewnym momencie podał mi notatnik w którym było napisane:
Zagraj to: I było napisane kilka nut. Zagrałem je na gitarze z kilkoma dodatkami, z czego wyszła piękna melodia. Kacchan się uśmiechnął, wziął notatnik i odszedł znowu coś pisać. Po kilkunastu minutach wrócił z kolejnymi nutami które również zagrałem, dodałem na koniec kilka razy powtarzające się momenty i wyszła melodia której jeszcze nie słyszałem. Wbijała się w ucho. Kiedy dodawałem coś od siebie kacchan dorysowywał nuty w zeszycie. Po kilku minutach grania odłożyłem gitarę. Kacchan poprosił mnie o zagranie jednej melodii. A mianowicie melodii z piosenki ,girl of my dreams,. lubiłem tą piosenkę. Była może i smutna ale odzwierciedlała człowieka. Pokazywała swoje własne wnętrze ale skrywała niedostępność(JEZU CO JA PISZE). Złapałem za gitarę i zacząłem grać. Po około 3 minutach skończyłem, odłożyłem gitarę i spojrzałem na zegarek. Była godzina 18.34. Postanowiłem zrobić nam jedzenie(czyli tosty). Zjedliśmy je razem po czym przyszykowałem ubrania i poszedłem się umyć. Zrobiłem to co chciałem załatwiłem swoje sprawy, wytarłem się ręcznikiem po czym się ubrałem i wyszedłem z łazienki.

-W końcu wyszedłeś

-A coś sie stało?

-Chciałem się ciebie o coś zapytać

Zauważyłem kacchana siedzącego na moim łóżku przeglądającego zestaw perkusyjny.

-mogę grać z tobą jako perkusista?

-W jakim sensie?

-Ogólnie, będziemy razem grali, ty będziesz śpiewał i grał na gitarze czy czymś a ja na perkusji.

-No dobra

-Ale serio?

-no tak, nie mam powodu żeby się nie zgodzić

-ale też nie miałeś powodu się zgadzać

-A wiesz że miałem? Od dawna poszukuje perkusisty, który będzie ze mną grał.

-Aha, to fajnie

-Musimy ci przygotować wdzianko na koncert kilka dodatków i jeszcze musisz nauczyć sie zagrać kilkadziesiąt piosenek.

-Kilkadziesiąt? Tak dużo? Chociaż powiedz mi jakie.

-Prześle ci playlistę którą będziemy grali a ja ide zadzwonić do menagera i powiedzieć o tobie i zorganizować kilka innych rzeczy.

-ok, a ja se zorganizuje małą próbę

-ok

-a ściany są dźwiękoszczelne?

-oczywiście, zażyczyłem se to kiedy jeszcze budowali akademik.

-Dobra to idź.

-Wracam za godzinkę

Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę wyjścia z akademika, oczywiście poinformowałem o tym Aizawę. Porozmawiałem z menagerem i z kilkoma innymi osobami w tym z jedną która miała zorganizować strój i maskę dla kacchana bo przecież nikt nie może sie dowiedzieć że on to on. Po około godzinie wróciłem, zdjąłem buty i kurtkę i poszedłem do pokoju gdzie kacchan siedział i chyba przeglądał wymienioną przed playlistę siedząc przy perkusji. Podszedłem do niego i przytuliłem od tyłu. Wzdrygnął się ale po chwili wtulił się w moją rękę. Przebrałem się w piżamę i położyłem się na łóżku. Nagle z głośników w akademiku rozległ się głos Aizawy. ,Drodzy uczniowie klasy 1A jutro macie dzień wolny od zajęć, możecie zostać w akademiku lub wyjechać do rodziców mało mnie to obchodzi.

Gwiazda- G-T. [bakudeku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz