Sobota-godzina 5.45 miejsce-Pokój izuku
Izuku pov:
Rano obudziłem się o 5.45 czyli tak jak planowałem. Kiedy kacchan jeszcze spał poszedłem do jego pokoju i poszukałem walizki na ciuchy bo koncert w niedziele mam w Tokyo więc dzisiaj musimy wyjechać. Spakowałem mu jakieś 2 bluzki z krótkim rękawem, 2 bluzy, bielizny nie miałem odwagi mu spakować. Do plecaka podręcznego spakowałem mu jakieś 2 butelki soku i 1 wody. Kilka pudełek pocky i inne słodycze lub kanapki.
Położyłem jego walizkę i plecak na niej koło łóżka a na nie nakleiłem karteczkę na której napisałem: Kacchan spakuj do walizki bieliznę i jak coś jeszcze chcesz do plecaka wyjeżdżamy o godzinie 10 autobusem do Tokyo więc przygotuj też się trochę. Ja bende w swoim pokoju i spakuje rzeczy na koncert. Nocleg jest już załatwiony a kierowcę też załatwiłem. Czekam o 9:30 w swoim pokoju. Deku <3
Poszedłem do swojego pokoju i zacząłem pakować rzeczy typu perkusja czy gitara. Po około godzinie wszystko było gotowe. Poszedłem się umyć a gdy wróciłem w moim pokoju zastałem kacchana. Siedział na łóżku które magicznie było pościelone i patrzał się w podłogę, kiedy wyszedłem z łazienki skierował swój wzrok na mnie po czym wstał.
-Jest 8:00 mamy jeszcze czas.
-zdążymy zjeść, ty zdążysz się umyć-
-Już się myłem
-No to zdążymy jeszcze zjeść iiiiiiiiii nie wiem jeszcze co
-aha
-Ach! zapomniałem.
Podbiegłem do szafy i wyciągnąłem pudełko w którym był strój kacchana przyjechał o 4 w nocy.
-Kacchan przymierz twój strój!!
-no ok
po kilku minutach wrócił a na głowie miał maskę prawie taką samą jak moja, miała jedynie nie zielone lecz pomarańczowe dodatki.
-ale to jest tylko maska
-no tak
-a myślałem że będzie cały strój
-oj kacchan nie widziałeś jak ja sie ubieram na koncerty?
-nie
-zwykła ładna bluzka jakieś spodnie i tyle
-i też tak mam sie ubrać?
-no tak chyba że nie chcesz to ubierz sie w swój jakiś strój
-nie nie, maska wystarczy poza tym jakbyś ty mi wybierał strój to bym chyba umarł przed spojrzeniem na niego
-Ej!!!!
Chwyciłem poduszkę i w niego nią rzuciłem. Zaczął się śmiać a ja chwyciłem kolejną skoczyłem na niego, przygwoździłem do ziemi i nawalałem poduszką po twarzy. Po chwili wyrwał mi poduszkę i przewrócił mnie na plecy tak że to on teraz siedział na mnie.
-Atak gilgotek!!!!!!!
Zaczął mnie łaskotać.
-AHAHAAHAA Kacchan przes-stań p-proszę!!!!
-Przestane jak przestaniesz się śmiać!
-Kac-chan brakuje m-mi powietrza!!!
Przestał mnie łaskotać i zszedł ze mnie. Podszedł do biurka koło którego miał plecak i usiadł na krześle.
Time skip godzina 9:55 miejsce-przed bramą akademika 1A
Czekałem z Kacchanem przed bramą do akademika czyli tam gdzie miał przyjechać zaufany mi człowiek-kierowca. Po chwili zauważyłem znane mi podjeżdżające czarne auto(taki bus mały czy coś myśle że wiecie o co chodzi). Kiedy spostrzegłem kierowcę który mnie zauważył pomachałem do niego i szeroko się uśmiechnąłem. Kacchan spoglądał na auto zza mnie. Kiedy auto podjechało a kierowca wysiadł rzuciłem się w jego ramiona.
-Dziadek!!
-Izuku!!! Ale wyrosłeś!!
Przytuliłem się do starszego. Po chwili puściłem go.
-kiedy my się ostatnio widzieliśmy izuku?
-Hmmmm. chyba na początku roku szkolnego.
-No to prawie pół roku!!
-Ach dziadku! znalazłem perkusistę!! Popatrz!
Wskazałem na kacchana który przyglądał nam się od samego początku podbiegłem do niego chwyciłem za rękę i przyprowadziłem do dziadka.
-To jest kacchan mój najlepszy przyjaciel znamy się od urodzenia.
K(kacchan)-miło mi pana poznać
T(nazwałam dziadka izuku imieniem Teshiro Midoriya bo why not)-Mi ciebie też. A tak ściśle mówiąc słyszałem o tobie dużo od matki Izusia. Codziennie jej o tobie dużo opowiadał.
K-nie dziwie się skoro deku tak wszystkich podziwia
-Nie wszystkich! tylko tych którzy są mi bardzo bardzo bliscy na przykład all might jest dla mnie jak ojciec. dobra chodźmy bo się spóźnimy!!
K-przypominam że mamy walizki.
-właśnie dziadku, to chyba nie problem?
T-oczywiście że nie, bierzcie walizki i wsiadajcie przed nami bardzo długa droga.
-Idziemy!
Wziąłem 4 walizki i swój plecak a kacchan tylko swój plecak. Usiadłem na jednym z siedzeń tylnych i włożyłem 4 walizki na tył busa. Kacchan usiadł w drugim siedzeniu obok mnie i zapiął pasy a ja po chwili zrobiłem to samo. Podczas jazdy albo przeglądałem coś w telefonie, zajadałem pocky lub czytałem książkę podczas słuchania muzyki. Po godzinie moje powieki zaczęły same się przymykać. Wyjąłem z uszu słuchawki i razem z telefonem włożyłem je do najmniejszej przegródki plecaka z którego wyjąłem mini poduszkę którą położyłem sobie przy oknie po czym położyłem na niej głowę.
K-Idziesz spać?
-No, nie spałem od 5 rano hah
-więc dobranoc
-tak. Dobranoc
Obudziłem się 2 godziny później. Kiedy poczułem jak auto staje.
T-muszę zatankować auto bo nie wystarczy na trasę do tokyo.
Dziadek wyszedł z auta a ja podniosłem głowę. Spojrzałem na kacchana siedzącego obok. Czytał książkę. Nie chciałem mu przeszkadzać więc po cichu otworzyłem plecak i wyjąłem pudełko pełne kulek ryżowych.
-Mogę kilka?
Wiedziałem że kacchan lubi kulki ryżowe więc spakowałem 2 pudełka które jedno z nich podałem mu. Dziadek wrócił i jechaliśmy dalej.
------------------------------------------
CZYTASZ
Gwiazda- G-T. [bakudeku]
Fiksi RemajaDeku jak już wiecie ukrywa wszelkie informacje o swojej mocy skąd pochodzi przed wszystkimi oprócz kacchanem. Jednak to czego wszyscy później się dowiedzą będzie szokujące.