7.

101 13 0
                                    

Sobota-godzina 5.45 miejsce-Pokój izuku

Izuku pov:

Rano obudziłem się o 5.45 czyli tak jak planowałem. Kiedy kacchan jeszcze spał poszedłem do jego pokoju i poszukałem walizki na ciuchy bo koncert w niedziele mam w Tokyo więc dzisiaj musimy wyjechać. Spakowałem mu jakieś 2 bluzki z krótkim rękawem, 2 bluzy, bielizny nie miałem odwagi mu spakować. Do plecaka podręcznego spakowałem mu jakieś 2 butelki soku i 1 wody. Kilka pudełek pocky i inne słodycze lub kanapki. 

Położyłem jego walizkę i plecak na niej koło łóżka  a na nie nakleiłem karteczkę na której napisałem: Kacchan spakuj do walizki bieliznę i jak coś jeszcze chcesz do plecaka wyjeżdżamy o godzinie 10 autobusem do Tokyo więc przygotuj też się trochę. Ja bende w swoim pokoju i spakuje rzeczy na koncert. Nocleg jest już załatwiony a kierowcę też załatwiłem. Czekam o 9:30 w swoim pokoju.  Deku <3

Poszedłem do swojego pokoju i zacząłem pakować rzeczy typu perkusja czy gitara. Po około godzinie wszystko było gotowe. Poszedłem się umyć a gdy wróciłem w moim pokoju zastałem kacchana. Siedział na łóżku które magicznie było pościelone i patrzał się w podłogę, kiedy wyszedłem z łazienki skierował swój wzrok na mnie po czym wstał.

-Jest 8:00 mamy jeszcze czas.

-zdążymy zjeść, ty zdążysz się umyć-

-Już się myłem

-No to zdążymy jeszcze zjeść iiiiiiiiii nie wiem jeszcze co

-aha

-Ach! zapomniałem.

Podbiegłem do szafy i wyciągnąłem pudełko w którym był strój kacchana przyjechał o 4 w nocy.

-Kacchan przymierz twój strój!!

-no ok

po kilku minutach wrócił a na głowie miał maskę prawie taką samą jak moja, miała jedynie nie zielone lecz pomarańczowe dodatki.

-ale to jest tylko maska

-no tak

-a myślałem że będzie cały strój

-oj kacchan nie widziałeś jak ja sie ubieram na koncerty?

-nie

-zwykła ładna bluzka jakieś spodnie i tyle

-i też tak mam sie ubrać?

-no tak chyba że nie chcesz to ubierz sie w swój jakiś strój

-nie nie, maska wystarczy poza tym jakbyś ty mi wybierał strój to bym chyba umarł przed spojrzeniem na niego

-Ej!!!!

Chwyciłem poduszkę i w niego nią rzuciłem. Zaczął się śmiać a ja chwyciłem kolejną skoczyłem na niego, przygwoździłem do ziemi i nawalałem poduszką po twarzy. Po chwili wyrwał mi poduszkę i przewrócił mnie na plecy tak że to on teraz siedział na mnie.

-Atak gilgotek!!!!!!!

Zaczął mnie łaskotać.

-AHAHAAHAA Kacchan przes-stań p-proszę!!!!

-Przestane jak przestaniesz się śmiać!

-Kac-chan brakuje m-mi powietrza!!!

Przestał mnie łaskotać i zszedł ze mnie. Podszedł do biurka koło którego miał plecak i usiadł na krześle.

Time skip godzina 9:55 miejsce-przed bramą akademika 1A

Czekałem z Kacchanem  przed bramą do akademika czyli tam gdzie miał przyjechać zaufany mi człowiek-kierowca. Po chwili zauważyłem znane mi podjeżdżające czarne auto(taki bus mały czy coś myśle że wiecie o co chodzi). Kiedy spostrzegłem kierowcę który mnie zauważył pomachałem do niego i szeroko się uśmiechnąłem. Kacchan spoglądał na auto zza mnie. Kiedy auto podjechało a kierowca wysiadł rzuciłem się w jego ramiona.

-Dziadek!!

-Izuku!!! Ale wyrosłeś!!

Przytuliłem się do starszego. Po chwili puściłem go.

-kiedy my się ostatnio widzieliśmy izuku?

-Hmmmm. chyba na początku roku szkolnego.

-No to prawie pół roku!! 

-Ach dziadku! znalazłem perkusistę!! Popatrz!

Wskazałem na kacchana który przyglądał nam się od samego początku podbiegłem do niego chwyciłem za rękę i przyprowadziłem do dziadka.

-To jest kacchan mój najlepszy przyjaciel znamy się od urodzenia.

K(kacchan)-miło mi pana poznać

T(nazwałam dziadka izuku imieniem Teshiro Midoriya bo why not)-Mi ciebie też. A tak ściśle mówiąc słyszałem o tobie dużo od matki Izusia. Codziennie jej o tobie dużo opowiadał.

K-nie dziwie się skoro deku tak wszystkich podziwia

-Nie wszystkich! tylko tych którzy są mi bardzo bardzo bliscy na przykład all might jest dla mnie jak ojciec. dobra chodźmy bo się spóźnimy!!

K-przypominam że mamy walizki.

-właśnie dziadku, to chyba nie problem?

T-oczywiście że nie, bierzcie walizki i wsiadajcie przed nami bardzo długa droga.

-Idziemy!

Wziąłem 4 walizki i swój plecak a kacchan tylko swój plecak. Usiadłem na jednym z siedzeń tylnych i włożyłem 4 walizki na tył busa. Kacchan usiadł w drugim siedzeniu obok mnie i zapiął pasy a ja po chwili zrobiłem to samo. Podczas jazdy albo przeglądałem coś w telefonie, zajadałem pocky lub czytałem książkę podczas słuchania muzyki. Po godzinie moje powieki zaczęły same się przymykać. Wyjąłem z uszu słuchawki i razem z telefonem włożyłem je do najmniejszej przegródki plecaka z którego wyjąłem mini poduszkę którą położyłem sobie przy oknie po czym położyłem na niej głowę.

K-Idziesz spać?

-No, nie spałem od 5 rano hah

-więc dobranoc

-tak. Dobranoc

Obudziłem się 2 godziny później. Kiedy poczułem jak auto staje.

T-muszę zatankować auto bo nie wystarczy na trasę do tokyo.

Dziadek wyszedł z auta a ja podniosłem głowę. Spojrzałem na kacchana siedzącego obok. Czytał książkę. Nie chciałem mu przeszkadzać więc po cichu otworzyłem plecak i wyjąłem pudełko pełne kulek ryżowych.

-Mogę kilka?

Wiedziałem że kacchan lubi kulki ryżowe więc spakowałem 2 pudełka które jedno z nich podałem mu. Dziadek wrócił i jechaliśmy dalej.

------------------------------------------

Gwiazda- G-T. [bakudeku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz