Gdy Sanemi wchodzi do posiadłości od strony ogrodów panowała podejrzana cisza. Nie było go cały dzień może żmija poczuła się lepiej i zrobiła swój trening wraz z Genyą i zastanie ją leżąca w sali głównej z jej typowym uśmiechem ubraną w jedną ze skąpych Yukat i z oczami wbitymi w kartki swojego pożółkłego zeszytu. Jaki był jego szok gdy w głównym pomieszczeniu siedział jego brat.
- Gówniara wyszła w ogóle że swojego pokoju ?- Zapytał odrywając młodego szermierza od książki którą akurat czytał. Starając się by to zdanie zostało wypowiedziane jak najbardziej obojętnie.
- Nanae wyruszyła do dworu motyli.- Poinformował go i zdębiał po czym wypuścił z ręki nichiri które odczepiał od pasa.
- Że kurwa co!?- Warknął niezadowolony.
- Nanae...- Genya starał się powtórzyć myśląc że brat niesłyszał, ale niestety usłyszał aż za dobrze i był zły że wyruszyła bez jego wiedzy a przede wszystkim zgody. Dopiero co wczoraj tam była do cholery !
- Nie jestem głuchy!- Uniósł głos a Genya nie podnosił głowy znad książki.- Po jaką cholerę ona tam polazła! Czemu jej nie zatrzymałeś!- Pytał pretensjonalnie brata .
- Jest wyższa stopniem. Poza tym nie myślałem że nie będziesz miał przeciwskazania.- Próbował się tłumaczyć.
- To nie myśl bo ci to nie wychodzi.- Atakował brata mimo iż nie zrobił nic złego. Nie widział skąd ta złość. Filar mimo że te cztery miesiące były normalne to mijał się z Sao dość często. Po prostu się o nią martwił co go drażniło nieziemsko. W nocy jest niebezpiecznie. Nie żeby sądził że sobie nie poradzi. Dobijała go świadomość że w razie zagrożenia nie będzie go obok by ją obronić.- Mniejsza już. Mówiła po co idzie? - Zapytał już spokojnie.
- Ruszyła niedługo po tobie mówiąc coś o jakimś przeczuciu.- W tym momencie chwycił nichiri i wybiegł z domostwa obierając kierunek obrębu Kocho. Modląc się by przeczucie ją myliło lub nie wróżyło niczego podobnego jak śmierć Rengoku. Jak będzie gdzieś wychodził przywiąże ją do drzewa. Oby nie było za późno....
Gdy dotarł do dworu wszedł do środka razem z drzwiami. Co wyraźnie wystraszyło dziewczynę z niebieskimi spinkami w kształcie motyli którymi miała upięte włosy. Na widok filara zszokowana upuściła tace lekami.
- Gdzie ona jest!- Podniósł głos żądając odpowiedzi.
- Leady Sao ?- Dopytała lecz czuła że chodziło właśnie o nią.
- Tak ta bezczelna gówniara przybyła tu bez mojej wiedzy.- Bluzgał zdenerwowany filar.
- Leady Sao ocaliła mnie dzisiaj. Wyruszyła wraz z Tanjiro i jego towarzyszami na misję z filarem dźwięku do dzielnicy czerwonych latarni.- Słysząc to wiedział dwie rzeczy. Przywiązanie Sao do drzewa na czas jego nieobecności jest bardziej pewne niż fakt że demony giną na słońcu i to Uzui nie przeżyje ich następnego spotkania.
- Że gdzie polazła!!?
Nota autorki
Hej dawno nie było rozdziału bo wciągnęła mnie księżniczka klątw opowiadanie będzie szło biegiem drugiego sezonu a potem mangą rozdział jest krótki ponieważ następny będzie mocno rozbudowany 😁
CZYTASZ
Tsuguko Wiatru (Reader×Sanemi)
FanfictionNanae Sao kobieta która jest jedną wielką irytującą zagadką dla filara wiatru. Zostaje jego Tsugoko z czego nie jest zadowolony..... Do czasu. Opowiadanie inspirowane.