Rozdział 9: Żałosna i słaba

283 14 0
                                    

- Gdy tu trafiłam byłam oczarowana nigdy w życiu nie widziałam tylu bogactw i to u samego progu wejścia. Wtedy z pokoju wyszła piękna kobieta ubrana w kolorową yukate, to była jego żona. Nakazał mnie umyć,przebrać i nakarmić bo wyglądałam wstrętnie. Włosy tak brudne że żona była w szoku że mam taki jasny naturalny kolor w dodatku z takimi końcówkami.- Oznajmiła bawiąc się swoimi włosami.- Gdy zostałam ubrana i postawino przedemną talerz z jedzeniem, nie jadłam tylo żarłam jak bym pierwszy raz w życiu widziała onigiri. Oznajmiła mi też zasady tego domu. Co będzie moimi obowiązkami i co mi wolno a czego nie. Wtedy dostałam metalową obręcz na szyję jako znak mojej ograniczonej wolności od razu mi ją założyła po czym zaprowadziła do pokoju Kobo. Powiedziała że będę odpowiedzialna za czystość tego pokoju i dotrzymywała towarzystwa jej synowi ponieważ między nami nie było dużej różnicy wieku. Kobo był wtedy na treningu więc miałam go poznać gdy skończy, ale ja chciałam wiedzieć z kim mam spędzać cały czas, więc poprosiła jedną ze służących by mnie do niego zaprowadziła. Gdy Kobo mnie zobaczył nie mogłam się od niego uwolnić nie traktował mnie źle jak inne służące z ograniczoną wolnością. Spełniał moje zachcianki ale przerażało mnie początkowo jaki był bezwzględny i wyrachowany. Poprosiłam by nauczył mnie walczyć, zabrał się do tego z ochotą. Mówił prawdę że był moim pierwszym mistrzem. Nauczył mnie podstaw oddechu światła. Nie wiedziałam skąd je znał ani że istnieje coś takiego jak demon i zabójcy. Po roku nagle przyszedł do mojego pokoju wraz z ojcem który zdjął mi z szyji obręcz a Kobo założył mi ten cholerny medalion rodowy. Starszy Tengu oznajmił że jestem ,,wolna,, bo jego syn tego chciał, ale ta wolność miała swoją cenę musiałam za niego wyjść. Wtedy moimi treningami zajął się mój przyszły teść bardzo zwracał uwagę na perfekcje i płynność ruchów oraz cięć która przychodziła mi z łatwością w sumie bardziej poświęcał się moim treningom niż Kobo ale jemu to nie przeszkadzało . Słowa które powtarzał na każdych ćwiczeniach, bądź bezwzględna i bezlitosna. Nie współczuj bo tobie też nikt nie będzie. W tym domu karali za dobroć a chwalili za wyrachowanie i spryt. Takie panowały tu zasady. Matka Kobo była piękna i dystyngowana klejnot wystawowy mówił o niej mąż. Ona też poświęcała mi wiele czasu, poprawna dykcja, nienaganna postawa która miała iść w parze z manierami. Rzucanie takich subtelnych obelg by obrażany nie wiedział co odpowiedzieć. Ona była przebiegłą wyrachowaną kobietą z którą lepiej było nie zadzierać bo była nieprzewidywalna za to on bezwzgledny i silny.
- Bardziej wydajesz się być ich bilogiczną córką niż Kobo synem.- Zachichotała zadowolona.
- Szczerze nigdy nie czułam żalu do Pana i pani Tengu bo dbali o mnie i wychowali tak jak najlepiej umieli, ale ich syn to co innego, gdy jedna ze służących czesała moje włosy i przez przypadek je paciągnęła Kobo uderzył ją w twarz za to że sprawiła mi ból. Ma straszne poczucie tego że należę do niego. Jestem jego psem wystawowym którego odstawia w kąt a po krótkim czasie sobie o mnie przypomina ogólnie Kobo jest typem człowieka który mocno czegoś chcę, ale zaraz się tym nudzi, tyle razy zastanawiałam się czemu nie może być tak ze mną. Każdy chłopak który zaczął się mną bardziej interesować nagle znikał. Po śmierci rodziców Kobo cały majątek przeszedł na niego,ale on nie był tym zbyt zainteresowany. Pewnego dnia przyszedł ubrany w mundur i błękitne Haori z słońcami. Oznajmił mi że co jakiś czas go nie będzie, wtedy wstąpił do zabójców.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Tsuguko Wiatru (Reader×Sanemi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz