Rozdział 7

49 10 16
                                    

Była już późna godzina, zmrok zapadł nad miastem już kilka godzin temu, a jego mieszkańcy już dawno spali, jednak na wszyscy.

Na jednym z dachów blond włosy chłopak czekał na swoją ukochaną, która jak zwykle się spóźniała. Jednak chłopak się o nią nie martwił, przywykł, że dziewczyna nie należy do osób punktualnych, martwiłby się gdyby przyszła na czas, zresztą doskonale to rozumiał, sam odkąd został bohaterem wielokrotnie spóźniał się na różne spotkania.

Chłopak jedynie myślał jak długo będzie musiał czekać, aby zobaczyć dziewczynę. Bardzo za nią tęsknił, bo w końcu nie widzieli się od ponad 2 tygodni, marzył tylko, aby ją pocałować lub chociaż przytulić.

Rozmyślenia przerwał mu dźwięk za nim oznajmujący, że dziewczyna się pojawiła, niezwłocznie odwrócił się w jej stronę wstając, po czym podszedł do dziewczyny i ją mocno przytulił, a nastolatka mocnej wtuliła się w swojego ukochanego. Oboje długo czekali na tą chwilę i chcieli się nią nacieszyć.

- Dobrze kotku, możesz już puścić, bo mnie udusisz. - Przerwała tę uroczą chwilę dziewczyna, po czym chłopak odsunął się od niej, spojrzał na nią pełnym troski wzrokiem i pocałował ją delikatnie w usta, po czym usiadł na dachu pociągając za sobą dziewczynę, która usiadła obok niego lekko przytulając się do chłopaka.

- Tęskniłem za tobą, tak bardzo. - Powiedział nareszcie chłopak zerkając na dziewczynę, która w dalszym ciągu przytulała się do jego klatki piersiowej

- Ja za tobą też, brakowało mi tego wszystkiego, tych spotkań, rozmów no i ciebie. - Dodała cicho dziewczyna, próbując powstrzymać uśmiech na swojej twarzy.

- Jak miło, że się za mną stęskniłaś. Jednak jestem ciekaw, co robiłaś przez te dwa tygodnie.

- Nic nadzwyczajnego, nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Już mam tego szczerze mówiąc dość. - Mruknęła dziewczyna. Ostatnie tygodnie jej życia kręciły się wyłącznie wokół powtarzania materiału do egzaminu, mimo że dziewczyna nie miała nigdy problemów z nauką, bała się okropnie zbliżających testów, bo przecież to od nich zależało jej dalsze życie oraz kariera.

- U mnie podobnie, poza wizytami w szpitalu. - Powiedział, przez chwilę zapomniał, że przecież ona nie zna całej prawdy.

- O właśnie, a jak Twój kuzyn? Lepiej się czuje? - Zapytała dziewczyna podnosząc się i patrząc w zielone oczy chłopaka. Była ciekawa jak ma się jego kuzyn, przez którego tydzień wcześniej nie mógł pojawić się na umówionym spotkaniu.

- Ah tak, już w porządku. Jak dobrze pójdzie to nawet niedługo wypiszą go ze szpitala. - Powiedział niepewnie chłopak, bo przecież nie mówił jej całej prawdy. Bolały go te ciągłe kłamstwa, chciał nareszcie powiedzieć dziewczynie całą prawdę i nie mógł się doczekać aż to zrobi, jednak nie chciał na nią naciskać. - Może kiedyś Ci go przedstawię. - Dodał, chciał jakoś zejść na temat, który najbardziej go interesował, czyli ich tożsamości

- Może kiedyś. - Mruknęła dziewczyna i oparła głowę na ramieniu chłopka. - Chciałbyś wiedzieć, kim jestem prawda?

- Oczywiście, wiesz o tym. A ty nie chcesz? - Zapytał, gdzieś w środku głowy krążyła taka teoria, że ona nie chce odkrycia tożsamości, ale starał się o tym nie myśleć.

- Chcę, ale boję się tego. Nie wiemy jak to się skończy. Kto wie, a może w prawdziwym życiu jesteśmy najgorszymi wrogami? - Marinette, jako ekspert od wymyślania najgorszych scenariuszy znalazła tysiące powodów, dla których nie powinni ujawniać swoich tożsamości, zaczynając na Białym Kocie a kończąc na tym, że, na co dzień się nie lubią.

- O to się nie martw, nie jesteś Lilą Rossie, więc nie jesteśmy wrogami. - Zaśmiał się Kot, próbując jakoś rozluźnić napiętą atmosferę między nimi.

- Ona jest twoim jedynym wrogiem? Wy się właściwie znacie w prawdziwym życiu? – Zapytała, aby dowiedzieć się czegoś więcej, uznała, że nie ma już sensu ukrywania szczegółów swojego życia, skoro i tak za kilka dni poznają swoje tożsamości. Była także ciekawa jego odpowiedzi, ponieważ nigdy nie wspominał, że i pod maską jego ścieżki i ścieżki panny Rossie się skrzyżowały.

- Nie jestem osobą konfliktową i tak znamy się i to niestety dość dobrze.

- Nie mówiłeś nigdy, że znasz tą kłamliwą żmiję.

- A ty? Znasz ją w prawdziwym życiu?

- Niestety i wierz mi, narobiła mi niezłych kłopotów, nie tylko, jako Biedronce. - Uznała, że będzie z nim szczera i nie będzie nic ukrywać, nawet, jeśli właśnie tego wieczoru miała się przed nim przyznać, kim jest.

- Trzeba było mi powiedzieć, pomagałem już przyjaciółce z nią, tobie też bym chętnie pomógł. - Zmartwił się, nigdy mu o tym nie wspominała, a zna ją dość długo. Znał konflikt Biedronki z Lilą i to nawet lepiej niż ona sądziła, ale nigdy nie wspominała mu, że także pod maską ma z nią problemy.

- Na szczęście nie ty jedyny martwisz się o mnie, mam wokół siebie wielu życzliwych ludzi, którzy mi pomogli.

- Cieszę się... Posłuchaj, ja wiem, że ta cała sytuacja jest dla ciebie trudna i w ogóle cała nasza relacja taka jest. - Powiedział, a nastolatka nie miała pojęcia, o co mu tak właściwie chodzi. - Ale musimy porozmawiać o tym wyjeździe, nie możemy uciekać od tego tematu.

- Masz rację. - Powiedziała i odsunęła się lekko od chłopaka, aby móc spojrzeć mu w oczy. - Nie ukrywam, że ciężko było mi to zaakceptować, ale w końcu to zrobiłam i teraz nawet się cieszę. - Dodała, jej ton głosu był na tyle poważny, że blondyn nie miał pojęcia, co ona zaraz może powiedzieć. - Jednak odkrycie tożsamości nie jest dla mnie łatwe i jeśli mógłbyś dać mi jeszcze przynajmniej kilka dni, na przemyślenie tego.

- Oczywiście Kropeczko, dla ciebie wszystko. - Powiedział łagodnym głosem biorąc ją za ręce, aby dodać jej odwagi. Znał ją i wiedział, że to wszystko jest dla niej niezwykle trudne. - Przepraszam, ale mogę cię o coś zapytać?

- Oczywiście, że tak. - Uśmiechnęła się do niego, jednak troszeczkę przestraszyła się, o co może ją zapytać, bo spodziewała się dosłownie wszystkiego po tym kocurze, którego chcąc nie chcąc jednak kochała.

- Kim dla ciebie jestem?

- Nie rozumiem. - Zapytała zmieszana, on jednak spojrzał na ich dłonie i po chwili dodał:

- W sensie uczuciowym? Od jakiegoś czasu potwornie nurtuje mnie to pytanie. - Powiedział, złapał jej dłonie i przyłożył do swoich ust i złożył na nich pocałunek, a potem dodał: Kocham cię, szaleńczo, ale świadomość, że nie wiem, kim dla ciebie jestem, a właściwie, kim dla siebie jesteśmy, jestem okropna.

- Ja też cię kocham. - Powiedziała dość nieśmiało, bo był to tak naprawdę drugi raz, gdy mu to mówiła. - Ale nie umiem na to odpowiedzieć, może po ujawnieniu tożsamości, będę umiała. - Dodała cicho unikając jego wzroku. - Przepraszam.

- Nie przepraszaj i spokojnie, to przecież nic takiego. - Powiedział łagodnie, po czym podniósł jej podbródek tak, aby na niego spojrzała.- Po ujawnieniu tożsamości, będzie nam łatwiej, jestem pewien.

- Obyś miał rację. - Powiedziała cicho, ta cała sytuacja była naprawdę skomplikowana dla dziewczyny, jednak nie miała pojęcia jak bardzo jest ona skomplikowana naprawdę. - Przepraszam Cię, ale muszę iść, jest późno a ja jutro mam sporo do zrobienia.

- Oczywiście, musisz odpocząć, widzę, że jesteś zmęczona. - Powiedział wstając, dziewczyna zrobiła to samo, a po chwili przytuliła się do niego wciągając jego zapach. Bała się, że znów nie będą się długo widzieć. - A jeśli potrzebujesz pomocy przy nauce, pamiętaj, że jestem.

- Kochany jesteś, ale mam już korepetytora. - Zaśmiała się i w końcu się od niego odsunęła

- Korepetytora? Mam być zazdrosny?

- Nie musisz, przyjaźnimy się tylko. Ale jeśli on nie podoła, to zgłoszę się do ciebie. - Powiedziała bawiąc się jego złotym dzwoneczkiem

- Trzymam za słowo, a teraz leć, bo jest naprawdę późno. - Zaśmiał się lekko i ucałował ją w czoło, na co ona powiedziała szybkie "Pa" i uciekła w stronę swojego domu, on również chwilkę później zrobił to samo.

Misja Miłość || MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz