Rozdział 5

15 0 0
                                    

Obudziłam się. Ogarnęłam się szybko i złapałam za list. Ubrałam się ciepło w miarę i wyszłam z mieszkania, zamykając go. Szłam na pocztę, żwawym krokiem cicho kaszląc. Pod pocztą spotkałam Megan. Podeszłam do niej. Bez słowa się do mnie przytuliła. Objęłam ją, cicho się śmiejąc.

- Cześć Megan.- Popatrzyłam na nią.

- Cześć Enya, cześć bobo.- Zaśmiała się. Miałam znowu ochotę ją udusić, ale zwyczajnie zignorowałam to.- Był u ciebie?

- Ta.- Odpowiedziałam. Puściła mnie.

- Nic ci nie jest?! Jejku!.

- Spokojnie nic mi nie jest, wzięłam nożyk i włożyłam mu w dłoń.- Przytuliła się do mnie. Pogłaskałam ją po głowie krótko i wrzuciłam list do poczty.

- Idę do ciebie.- Patrzy na mnie.

- Dobrze.- Nie sprzeciwiałam się. Szłyśmy do mieszkania, weszłyśmy do bloków i do mieszkania, po czym zamknęłam drzwi.

- Kawa? Herbata?- Weszłam do kuchni.

- Herbatę poproszę.- Słyszałam jej głos z przedpokoju. Wstawiłam wodę i czekałam, aż się ugotuje, po czym zrobiłam herbatę. Odwróciłam się a dziewczyna stała. Podałam jej herbatę. Gadałyśmy na różne tematy. Głównie zainteresowania. Gdy wypiła, podała mi kubek i go zaczęłam myć.

- Pokażesz potem swoje prace?- Spytała mnie.

- Jasne, jasne.- Schowałam kubek do szafki. Zaczęło mnie mdlić, więc poszłam do łazienki, kleknęłam przed kiblem i zwymiotowałam.

- Zapomniałam jeść śniadania...- Czułam, że dalej mnie mdli. Megan podbiegła.

- Enya wszystko okey?- Klęknęła obok i zdjęła mi opaskę.

- Tak, tak to tylko ciąża.- Złapałam parę oddechów i przestało mdlić. Wstałam, spuściłam wodę i umyłam twarz.

- Nie zjadłaś śniadania?- Stała za mną.

- Niestety nie, zapomniałam.- Wycierałam twarz i złapałam za szczoteczkę, by umyć zęby.

- Pójdę ci zrobić śniadanie.- Wyszła z łazienki. Gdy umyłam zęby, wyszłam z łazienki. Megan zrobiła jajecznicę i teraz karmi zwierzaki. Usiadłam do stołu i powoli jadłam. Taka zwykła najzwyklejsza jajecznica. Gdy nakarmiła zwierzaki, usiadła obok i podała mi opaskę. Założyłam ją, po czym wróciłam do jedzenia.

- Musisz dbać o siebie Enya.- Patrzy na mnie.

- Wiem, wiem, ale to nie takie łatwe.- Patrzę na nią. Wytarła moją buzię, bo miałam jajecznicę na niej. Uśmiechnęłam się lekko i ona też. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Wstałam, ale to Megan podeszła do drzwi, spojrzała i otworzyła drzwi. Ku mojemu zdziwieniu stała tam policja.

- Możemy wejść?- Spytaj się jeden z policjantów. Megan popatrzyła na mnie a ja Kiwnęłam głową na tak. Weszli, a Megan zamknęła drzwi. Odstawiłam talerz, na którym zostało trochę jajecznicy. Kapitan podleciał i to zjadł. Wzięłam talerz do zlewu, po czym podeszłam do nich.

- Enya Louis Achilles?- Drugi popatrzył na mnie i Megan.

- To ja.- Odezwałam się.

- Starszy posterunkowy Mikołaj Ptak i młodszy posterunkowy Rafał Żbik.- Przedstawili się.

- Musimy zabrać panią na przesłuchanie.- Powiedział rudy Rafał. Jeden bym rudy a drugi czarno włosy, jeden, czyli Rafał był wysoki a drugi, czyli Mikołaj był niski.

- Ale o co chodzi?- Megan stanęła przede mną. Oczywiście każdy był ode mnie niższy, nawet ci mężczyźni.

- Czy pani zaatakowała niejakiego Konrada Escobar'a?.- Zapytał mnie.

Cztery krótkie opowieści Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz