Otworzyłem oczy i się ubrałem. Spakowałem się do szkoły i poszedłem zjeść. Gdy zjadłem, wziąłem plecak i wyszedłem. W domu cicho jak zwykle. Wyciągnąłem z plecaka piwo i zacząłem pić. Procentowe jeszcze jak. Byłem wtedy głupi i to bardzo. Uważałem się za najlepszego i najbardziej zboczonego. Do dziś mi zostało zboczeństwo, ale nie aż tyle jak wtedy. Gdy byłem już mocno nachlany, nie wiedziałem, co się dzieje. Wylądowałem w szklankach. Nic nie pamiętałem. Film mi się urwał.
-----------------------------------------------------------
Parę godzin późniejOtworzyłem oczy. Byłem w krzakach, nie miałem ani spodni, ani majtek. Ubrałem się szybko i złapałem za plecak. Spojrzałem na godzinę i pobiegłem szybko do szkoły. 12:37, co ja tam robiłem ponad 4 godziny??. Wtedy nie wiedziałem, ale do dziś zapamiętam, co tam robiłem. Wbiegłem do szkoły i do klasy.
- Emil gdzieś ty był?- Zapytała nauczycielka.
- Przepraszam, już jestem.- Otrzepałem się i usiadłem do siebie. Adama nie było. Chłopaki obok się na mnie patrzyli. Gdy lekcja się skończyła, wyszedłem na przerwę i poszedłem do toalety, ale nie na tej na dole tylko na tym piętrze. Umyłem twarz i się ogarnąłem. Chłopaki weszli za mną i się gapili na mnie.
- Coś odwalił?- Zapytali.
- Żebym sam kurwa wiedział. Znalazłem się w krzakach, za dużo wypiłem.- Wytarłem twarz.
- Uhu...z kimś pierwszym lepszym cimcirimci w krzakach?- Zaczęli się śmiać.
- Kij wie.- Wzruszyłem ramionami.
- Chcesz leki przeciwbólowe?- Zapytał Wiktor.
- Poprosiłbym.- Patrzę na niego. Podał mi i wziąłem bez popijania.
- A co Adama nie ma?- Patrzę na nich. Zaczęli się śmiać.
- Zejdź na dół.- Popatrzyli na mnie. Zdziwiłem się i zszedłem na dół do toalety. Była otwarta i nie było czerwonej kropki. Weszłem, zobaczyłem Adama palącego i w obraniu- no sprzątaczki. Podszedł do mnie i zamknął drzwi.
- Coś ty robił?- Zapytałem.
- Ja? Nic. W razie Wiktor mnie tak ubrał.- Wziął ubrania, poszedł do kabiny i się ubrał.
- Co chcesz ode mnie?- Zapytałem.
- Usiądziesz na kiblu i zawiąże ci oczy, okey?- Spytał się z kabiny.
- Okey-?- Zdziwiłem się. Usiadłem na kiblu i czekałem. Wziął opaskę i zawiązał mi oczy i zdjął mi spodnie. Chciałem się odezwać, ale moje usta były zaklejone tak samo, jak dłonie. Ktoś usiadł mi. Nie wiem kto to był, po zapachu nie pachniał jak mężczyzna, a przynajmniej nie jak Wiktor...wątpiłem, że to był Adam. Kto mi skakał...aż mi stanął. Ktoś cicho jęknął i krzyknął.
- Zamknij się i skacz.- Słyszałem męski głos. Dalej ktoś skakał, ale tak mocno, że mnie to bolało. Po dłuższym czasie ktoś zszedł i odwiązali mi dłonie. Ktoś znowu usiadł, złapali za dłonie i położyli moje dłonie na tej osobie boczki. Kolejna osoba skakała, ale delikatnie.
- Szybciej!- Krzyknął któryś z chłopaków. Nie znałem wcześniej tego głosu. Osoba przyspieszyła i krzyczała. Głos dziewczyny. Przestraszyłem się i wstałem od razu. Zdjąłem sobie opaskę z oczu i ust. Nie miałem ani spodni, ani majtek. Założyłem szybko. Chłopacy z młodszej klasy przynieśli dziewczyny, tak wywnioskowałem.
- CO WY ODWALACIE?- Podniosłem głos. Dziewczyny się ubrały i uciekły.
- To miała być kara dla dziewczyn, dlatego że mają oddzielnie klasy z nami.- Powiedział jeden.
- I dobrze, że mają! Teraz mogą się poskarżyć!- Krzyczałem.- Gdybyśmy mieli z nimi razem klasy widzisz co by się działo! Zauważyłem swój plecak i... moją małą kuzynkę, która płakała...była cała posiniaczona. Uśmiechał się do niej chytro, szybko wziąłem plecak, założyłem go i wziąłem kuzynkę. Uciekłem ze szkoły. Usłyszałem alarmy, moja szkoła się paliła...ktoś zniszczy moje całe życie w jeden dzień? Skrzywdził moją kuzynkę Laurę i spalił moją szkołę. Chłopacy wyszli i pokazali na mnie i kuzynkę. Uciekałem z nią na rękach...a ona dalej płakała. Uciekłem do parku, usiadłem i posadziłem ją obok.
- Laura co ci zrobili?- Zdjąłem plecak i położyłem obok ławki.
- D-dotykali.- Odezwała się. Moja szkoła była połączona z podstawówką i przedszkolem. Ona chodziła do drugiej klasy. Miała spodenki i podkoszulek. Wyjąłem z plecaka bluzę i założyłem jej.
- Głodna jesteś?- Zapytałem. Kiwnęła głową na tak. Wyjąłem kanapki z serem i jej dałem, wyjąłem parę złoty i się rozejrzałem. Zauważyłem budkę z kakao.
- Kupię ci kakao.- Pobiegłem i stanąłem w kolejce. Po chwili wróciłem do niej i jej dałem.
- Zaraz pójdziemy do ciebie i cię zaniosę.- Uśmiechnąłem się i wytarłem jej łzy. Uśmiechnęła się lekko i zjadła wszystko i wypiła. Założyłem plecak i wziąłem ją na ręce. Choć chodziła do drugiej klasy, czyli miała 9 lat, ale miała 130 centymetrów wzrostu więc była niziutka dla mnie. Biegłem do jej domu. Gdy byłem na miejscu zadzwoniłem do jej domu. Nikogo nie było, przypomniało mi się, że mam zapasowe klucze do ich domu więc weszłem. Cisza jak w grobie, puściłem ją.
- Laura gdzie mama?- Zapytałem. Akurat jej mama schodziła na dół i się na nas patrzyła.
- Emil co ty tu? Co się stało?- Pobiegła do Laury i popatrzyła w jej oczy.
- Skrzywdzili ją ciociu...- Powiedziałem patrząc na nią. Popatrzyła na mnie.
- Zadzwonię na policję.- Złapała za telefon.
- Ciociu ja muszę lecieć do domu.- Patrzę na nią ciągle.
- Dobrze.- Uśmiechnęła się lekko. Pocałowałem Laurę w nos i biegłem do domu. Ale jaka mnie niespodzianka przytrafiła to był szok. Weszłem a tam... Policja. Zostawiłem plecak.
- Dzień dobry.- Powiedział jeden z policjantów. Mama stała zzałożonymi rękoma. Uciekać czy nie uciekać? Myślałem. Zostałem i zamknąłem drzwi. Nie pamiętam dokładnie rozmowy, ale...zabrali mnie na komisariat i zostałem na dołku.
CZYTASZ
Cztery krótkie opowieści
RomanceKsiążka opowiada o czterech postaciach: Emil, Emma i Enya (Louis) oraz Yūko. Są to cztery osobowości. Każda z tych postaci jest moją ocką, więc chcę też ich pokazać na światło dzienne. Będę w tej książce mówiła o ich uczuciach, poznacie ich zachowan...