I - Podwieźć Cię?

23 1 0
                                    

Siedzę teraz na stołówce z Samanthą i Mattem, który zaczął nagle zaczął narzekać na wszystko, i był wkurwiony. NO JAK BABA.

- Co ty taki wkurwiony? - zapytałam go.

- Dziewczyna mnie zlała, kurwa czaisz poszła do Panasade'a. KURWAA. Jak tak można jestem lepszy od niego, prawda?

Nie odpowiedziałam nic, a spojrzałam się na Samanthę, która wzruszyła ramionami.

- No kurwa, powiedz że jestem lepszy. - powiedział wręcz błagając.

- Jesteś o wiele lepszy - odezwała się Samantha.

- Dziękuję, chociaż TY - dał nacisk na słowo ty i posłał mi mordercze spojrzenie.

- Oj tam nie denerwuj się, wiesz że jesteś najlepszy - powiedziałam mu.

- Ta, a może chciałabyś to powiedzieć komuś innemu? - odpowiedział mi.

- Zaraz cze-

- Siema - usłyszałam głos obok mnie.

- Oo siema, właśnie gadamy o tobie. - spojrzał się na mnie przelotem.

- Co, chwila co znowu knujecie?

- My nic, Mia powiedziała że jesteś lepszy ode mnie. - spojrzał na mnie, teraz to ja posłałam mu mordercze spojrzenie, a on się uśmiechnął.

- Nie wierz mu, nie powiedziałam tak. - spojrzałam na niego i widziałam że ma rumieńce.

Zaraz chwila CO?!

MAKS SIĘ RUMIENI?!

O KURWA!

Chciałam coś powiedzieć, ale usłyszałam dzwonek więc poszłam na lekcję, na szczęście to moja ostatnia dzisiaj.

  ~~~~~~~~~~~

Wyszłam ze szkoły, sprawdzian z angielskiego nie był taki trudny więc może trójka będzie. Kierowałam się w stronę żłobka, i jak na złość padał deszcz. Chociaż w Californii rzadko to się zdarza, ale mamy październik. więc nie ma się co dziwić. Usłyszałam nagle samochód zatrzymujący się obok mnie. Czarne BMW.

O cholera..

- Podwieźć Cię?

- Nie, może kiedy indziej.

- Ojj nie daj się prosić, wiem że chcesz, pada deszcz, a ty idziesz i nawet nie masz kaptura. - powiedział, a ja momentalnie założyłam kaptur.

- Już mam - uśmiechnęłam się sarkastycznie, a on przewrócił oczami.

- No wskakuj. - Zrobił minę zbitego psa.

- Ugh, no dobra. - weszłam do samochodu i od razu poczułam jego perfumy od Channel.

- Tak w ogóle to gdzie ty szłaś, przecież dom masz w drugą stronę. - spojrzał się na mnie.

- Muszę odebrać brata ze żłobka. - odpowiedziałam mu.

- Aaa okej, to w sumie mogę cię odwieźć do domu, młody zmieści się w fotelik Ivi, przecież nie będziesz szła w taką pogodę.

- No dobra, dziękuję. - Uśmiechnęłam się do niego.

Ivi to jego półtoraroczna siostra, dlatego ma fotelik w aucie.

- Spoko - odpowiedział mi i uśmiechnął się.

~~~~~~~~

Wracamy już do domu, Tony zasnął w samochodzie więc nie będę mieć problemu żeby zasnął w domu, a od razu będę mieć spokój.

Zatrzymaliśmy się pod domem, wzięłam małego na ręce, na szczęście się nie przebudził.

- Dziękuję jeszcze raz - powiedziałam.

- Dziękujesz już trzeci raz. - zaśmiał się.

- Eee - poczułam jak rumieńce wkradają się na moje policzki.

- Oo rumienisz się jak słodko. - Uśmiechnął się.

- Hej, ty też się dzisiaj zarumieniłeś na stołówce! - krzyknęłam śmiejąc się widząc jego minę.

- Ugh dobra ja lecę. - zmienił temat.

- Ok, siema. - pożegnałam się.

- Eloo

~~~~~~~~~

Tony skrót od imienia Antek, Antoni.

Pierwszy rozdział i chyba już ostatni na dzisiaj.

Buziaki <3

You and meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz