IV - "Uuu Walters"

20 1 0
                                    

Obudziłam się o 6:50, wiem że mam mało czasu więc od razu poszłam do toalety załatwiając potrzeby, umyłam twarz zęby i poszłam się ubrać, wybrałam spodnie "wide leg" i jakąś koszulkę, do tego kurtkę jeansową, bo jest dość chłodno.

Obudziłam się o 6:50, wiem że mam mało czasu więc od razu poszłam do toalety załatwiając potrzeby, umyłam twarz zęby i poszłam się ubrać, wybrałam spodnie "wide leg" i jakąś koszulkę, do tego kurtkę jeansową, bo jest dość chłodno

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spakowałam torbę, usiadłam przy toaletce i zrobiłam makijaż składający się z korektora, maskary, żelu do brwi, błyszczyka i rozświetlacza.
Zeszłam na dół, moich rodziców nie było, ponieważ dzisiaj musieli obydwoje wyjść wcześniej, Tony pewnie w żłobku.
Nie miałam czasu na śniadanie więc wzięłam jabłko i wodę, ubrałam buty i wyszłam z domu, gdy zakluczyłam drzwi i poszłam przed siebie.

~~~~~~~~~

Zaszłam do szkoły jakoś, nie widziałam nigdzie Samanthy, ale może jest w szkole.
Skierowałam się tam, a idąc korytarzem wpadłam na kogoś.

- Sorry. - powiedziałam.

- Nic się nie stało. - usłyszałam głos.

Maks.

- Jak to nic się nie stało, przecież ta gruba krowa prawie Cię przewróciła! - usłyszałam piskliwy głos, no tak ta ruda pizda, która myśli że Maks ją kocha.

Chyba że ją kocha.
Chociaż wątpię, daje dupy każdemu i myśli że jest fajna, klei się do każdego chłopaka z "mafii".

- Co ty powiedziałaś ty głupia pizdo?!- krzyknęłam, na co ludzie zwrócili na nas uwagę.

- To co słyszałaś, jesteś taka gruba, że zajmujesz cały korytarz. - zaśmiała się.

Nie odpowiedziałam, a uderzyłam ją w nos z pięści, od razu jej krew poleciała.
Pizda.

Podeszła do mnie i uderzyła z liścia.
Szczerze nie zabolało mnie to, ale ok.
Niech myśli że jest silna.

- Woow, ty tak umiesz? - złapałam się za serce.

- Nic Ci się nie stało? - usłyszałam za sobą głos Maksa.

- Nie jest spoko. - odpowiedziałam.

- A ty się jeszcze o nią martwisz?! - krzyknęła ruda szmata.

- Tak, bo ona coś dla mnie znaczy, a ty jesteś dla mnie nikim. Przyczepiłaś się do mnie bo chcesz żebym Cię przeleciał! - Krzyknął na nią.

Tego się po nim nie spodziewałam.

Ruda nic nie odpowiedziała, a pobiegła gdzieś przed siebie.

- Wow Panasade nie spodziewałam się tego po tobie.

- No widzisz, umiem zaskakiwać. - zaśmiał się.

- Tak w ogóle to dzięki że mnie obroniłeś. - powiedziałam.

- Nie ma za co.

Zadzwonił dzwonek na lekcję.

- To.. - zaczęłam.

You and meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz